Nadszedł dzień rozprawy rozwodowej rodziców Jojo, trochę trwała. Po zakończeniu Jotaro nie był zadowolony gdyż sąd przyzwolił, a nawet zalecił aby Sadao widywał się z synem. Holly nie miała nic przeciwko, wszystko zależało od Jotaro. Gdy wychodził z sądu miał bardziej nienawistne spojrzenie niż zazwyczaj. Miał nadzieje że jego ojciec wyjedzie w te swoją trasę i będzie go widywał tak często jak przez ostatnie 17 lat. Kakyoin został w domu, czekał na powrót Holly i swojego chłopaka. Miał czas aby w spokoju pomyśleć. Doszedł do wniosku że w najbliższym czasie będzie musiał powiedzieć swoim rodzicom o związku z Jojo. Lecz bardzo bał się ich reakcji, ale skoro jego chłopak miał odwagę się przyznać ojcu mimo że wiedział jaka będzie jego reakcja, to musi postąpić tak samo. Chciał poczekać na Jotaro i zapytać co o tym myśli, ale po chwili zrozumiał że musi sam podejmować takie decyzje. Stanął przed telefonem, chciał umówić się z rodzicami na spotkanie, miał nadzieje że będą mieli w przyszłych dniach trochę czasu i przylecą. Wahał się, nie czuł się jeszcze na to gotowy, ale musiał w końcu im powiedzieć. Przełknął ślinę wykręcając numer do swojej matki.
- Halo?- odebrała.
- Cześć mamo, to ja Noriaki.- powiedział.
- O jak miło słyszeć twój głos, miałam dzisiaj do ciebie dzwonić.
- Tak?- dopytał.
- Tak, chcemy z tatą przyjechać do ciebie na parę dni. Pojutrze wieczorem będziemy, odbierzesz nas z lotniska?
- Oczywiście.- uśmiechnął się nerwowo do słuchawki.- Miałem właśnie się pytać kiedy przyjedziecie. Co za bieg okoliczności.
- Tak.- zachichotała.- Ja już muszę kończyć bo przerwa w pracy mi się kończy, do zobaczenia synku.
- Pa...- odłożył słuchawkę, po chwili dał sobie sprawę że za dwa dni zostanie wydziedziczony.
Po chwili wrócił Jotaro i Holly, Noraki usłyszał narzekanie chłopaka, czyżby poszło coś nie po jego myśli? Na wejściu, Kakyoin dał brunetowi buziaka, mimo to miał nieprzyjemny grymas na twarzy. Musiał wyjść zapalić, a Noriaki w tym czasie wypytał Holly jak przebiegła rozprawa. Opowiedziała mu o wszystkim, również wyjaśniła dlaczego Jotaro jest taki niezadowolony. Po chwili pojawił się Joseph, jakby się teleportował z tej Ameryki, zawsze pojawiał się w idealnym momencie
- Jak się sprawdził mój prawnik?- zapytał siadając na przeciwko córki.
- Dobrze.- odpowiedziała.- Tylko Jotaro jest zły bo sąd zalecił aby widywał się z ojcem.
- Przecież nie musi tego robić.- odparł.- Kto by tam słuchał zaleceń sądu?
- Chyba po to są aby ich przestrzegać.- wtrącił Kakyoin.
- Mniejsza.- burknął.- Cokolwiek się powie Jotaro on będzie się buntował, taki wiek i charakter.- spojrzał na Kakyoina.- Musisz go ładnie wychować żeby był grzeczny.-Noriaki zrozumiał to trochę dwuznacznie, odwrócił wzrok i lekko się zarumienił, Joseph spojrzał na niego pytająco, po chwili zrozumiał jego reakcje.- Córeczko zrobisz mi herbatkę?
- Oczywiście Tatusiu.- odpowiedziała z uśmiechem i zniknęła w kuchni.
- Ty i Jotaro już robiliście... Ten tego?- zapytał szeptem, Kakyoin czuł się zakłopotany i zarumienił się mocniej.- No powiedź dziadkowi.- nalegał ze zboczonym uśmiechem.
- To nasze prywatne sprawy.- wyszeptał nieśmiało.
- Wiedziałem.- odparł dumnie.- Szkoda że pradziadkiem nie zostanę.
- O czym wy gadacie?- za nimi nagle pojawił się Jojo.
- O waszym życiu intymnym.- odrzekł Joseph lekko przyciszonym głosem.
CZYTASZ
On ponad wszystko (JotaKak)
RomanceJotaro czuje się bez silny w starciu ze śmierci, zalany łzami klęczy przed salą operacyjną i błaga niebiosa o cud. Może tylko tyle, a najgorszy jest w tym wszystkim czas...