Rozdział 6

456 38 24
                                    


Następnego dnia Holly szykowała się na urodziny swojej przyjaciółki, zanim jeszcze wyszła zajrzała do swojego syna. Jotaro siedział z nosem w książkach, pewnie się uczył do ważnego sprawdzianu. Normalne zachowanie Jojo było miodem na jej serce, tak tęskniła za swoim grzecznym syneczkiem. Wiadomo, że Jotaro już nie będzie tym samym wzorowym chłopcem co kiedyś, ale fakt że powoli wracał do normalnego życia bardzo cieszył jego matkę.

- Synusiu, obiadek masz w lodówce, wystarczy odgrzać.- oznajmiła przez uchylone drzwi do jego pokoju.

- Nie potrzebnie robiłaś, bym sobie coś ugotował.- odparł.

- No wiem że ty takim zdolnym chłopcem jesteś, ale nie chciałam żebyś był głodny. To ja idę, prawdopodobnie wrócę późno. Buziaczki!- zawołała i zamknęła drzwi.

- Pa mamo.- rzucił na pożegnanie, gdy usłyszał zamykające się drzwi wyjściowe wstał od biurka i wyjrzał przez okno, dwie koleżanki jego matki już czekały na nią przed domem i razem poszły.

Jotaro nie zamierzał się dzisiaj uczyć, to była jedynie pokazówka przed jego matką żeby się nie martwiła. Zarzucił na siebie płaszcz i czapkę po czym wyszedł z domu. Jego celem było odszukanie ośrodka, w którym znajduje się Kakyoin i wydostanie go stamtąd. Miał co prawda mało informacji o tej placówce, ale obiecał sobie że nie podda się tak łatwo. Ośrodek ten mieścił się na wybrzeżu Japonii, oddzielony od miast i wiosek. Nie łatwo było go odszukać, ale Jotaro się udało. Budynek był otoczony wysokim na kilka metrów murem, co już świadczyło że z tym miejscem jest coś nie tak. Do tego jakiś dziwny ochroniarz broniący okolicy jakby było to jakieś więzienie o zaostrzonym rygorze. Jotaro postanowił że najpierw kulturalnie zapyta czy pacjenci mogą być odwiedzani. Przed bramą wisiał domofon.

- Halo?- powiedział naciskając go.

- Witamy w ośrodku fizjoterapeutycznym „Odrodzenie", w czym mogę pomóc?- odezwał się przesadnie miły, kobiecy głos.

- Chciałbym odwiedzić Noriakiego Kakyoina.- odparł.

- Przykro nam, ale odwiedziny w naszym ośrodku są surowo zabronione. Miłego dnia.- po tych słowach rozległ się tylko cichutkie piszczenie, Jotaro nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Postanowił więc spróbować jeszcze raz.- Witamy w ośrodku fizjoterapeutycznym „Odrodzenie", w czym mogę pomóc?

- Chciałbym się do was zgłosić, ostatnio przeszedłem skomplikowaną operacje którą lekarze spartaczyli, potrzebuje pomocy.- jego głos zrobił się żałosny i cierpiący, Jotaro nadawał by się na aktora.

- Zapraszamy.- brama się otworzyła, Jotaro wszedł do środka i wszędzie było pełno radosnych ludzi, aż zbyt radosnych.

Wśród nich nie widział Kakyoina, podeszły do niego dwie „pielęgniarki" i zaprowadziły go do środka. Nie było tam żadnej rejestracji, nawet nie zapytali jak się nazywa. Wprowadzili go do jakiejś sali, chyba jedyne miejsce, które przypominało ośrodek fizjoterapii. Przez chwile czekał tam sam, aż w końcu przyszła jakaś kobieta i zaczęła go wszędzie dotykać.

- Co panu dolega?- zapytała z przerażającym uśmiechem.

- Kość przedramienia źle mi się zrosła, ponoś możecie takie przypadki wyleczyć.- oznajmił, oczywiście wszystko to wymyślił na poczekaniu.

- Nasz guru jest w stanie wszystko wyleczyć, proszę się rozebrać, trzeba pana przygotować do procesu leczenia.- odparł.

- Ale że... rozebrać do naga?- dopytał.

- Owszem.- przytaknęła, przyniosła jakieś kolorowe kamienie oraz kadzidło i patrzyła aż Jotaro się przygotuje.

- Czego się nie robi dla przyjaciół.- powiedział w myślach i niechętnie rozebrał się przed  niepokojącym wzrokiem kobiety,

Jojo leżał na macie, a kobieta machała nad nim rękami, było to coś w rodzaju rytuału, jeśli Kakyoin też przez to przechodził to nie dziwił się ze chłopak był przerażony. Jotaro nie poczuł żadnej zmiany, jedynie kamienie go ziębiły. Po odprawionych czarach czy co to tam było, wysłali go do prywatnego pokoju oraz rozłożyli mu grafik medytacji. Pokój był praktycznie  pusty i bardzo ciasny, było jedynie małe okno i mata do spania. Rozejrzał się chwilkę i ruszył szukać Noriakiego. Jotaro na pewno wyróżniał się na tle innych pacjentów, chodził z ponurą miną co zwróciło uwagę kierownika całej tej placówki.

- A więc ty jesteś tym zagubionym wędrowcem.- mężczyzna zwrócił się do Jojo.

- He?- mruknął.

- Wyczuwam w tobie dużo negatywnej energii, a to źle działa na całą naszą wspólnotę. Zapraszam cię więc na indywidualne zajęcia ze mną, dowiesz się na nich dlaczego warto cieszyć się z życia. Poznasz nas bliżej, dowiesz się jakie panują tutaj zasady, których każdy z nas musi przestrzegać.

- Ty jesteś tym guru?- dopytał.- Chciałbym wiedzieć gdzie jest Noriaki Kakyoin.

- Noriaki to bardzo trudy pacjent, został wysłany do samotni by zrozumiał jak ma się tutaj zachowywać.- oznajmił mężczyzna spokojnym głosem.

- Zrobiliście mu coś?!- chwycił faceta za kołnierz, nagle zbiegło się pełno ludzi wśród nich ochrona i potraktowała Jotaro paralizatorem. Podobnie jak Kakyoin, został zamknięty w samotni, było to jedno pomieszczenie oddzielone kratami.

- Jotaro?- zawołał zaskoczony Noriaki.- Jojo!

- Kakyoin.- zbliżył się do krat.

- Co ty tutaj robisz?- zapytał.

- Ratuje cię.- oznajmił.- W tych listach ani trochę się nie pomyliłeś, to naprawdę jest jakaś sekta. Aż szok że twoi rodzice cię tutaj wysłali chociaż wiedzieli jakich metod tutaj używają.

- Już na samym wejściu było okropnie.- zgorszył się.

- Weź mi nawet nie mów, dałem zmacać każdy centymetr mojego ciała żeby cię ratować.- burknął Jojo.

- Zrobiłeś to dla mnie?- dopytał wzruszony.

- Ta, ale teraz nie czas na to. Musimy się stąd wydostać.- rozejrzał się po „celi" w poszukiwaniu jakiegoś wyjścia.- Uciekniemy i zabieram cię do siebie, nie pozwolę żeby twoi starzy jeszcze raz wyrządzili co taką krzywdę.

- Masz jakiś plan?

- Jeszcze nie, ale najlepsze pomysły przychodzą spontanicznie.- odrzekł.- Zrobię podkop Star Platinum!- za plecami Jotaro pojawił się jego Stand, pięściami zaczął walić w podłogę, po kilkunastu minutach część tunelu było już gotowa.- Idź pierwszy.- poradził.

Udało im się wyjść na powierzchnie, ale niestety znaleźli się jeszcze na terenie ośrodka. Jotaro poprosił Kakyoina by ten, za pomocą swojego Standa przeniósł ich poza mury, lecz Noriaki nie mógł przywołać swojej Fali. Gdyż był bardzo osłabiony przez mieszanki ziół, które mu podawali. Ochrona placówki zorientowała się że Jojo i Kakyoin uciekli z samotni. Jotaro nie zamierzał dać się po raz kolejny zamknąć, więc zrobił to co robi najlepiej. Po prostu im wpierdolił. Wreszcie udało im się uciec. Jotaro biegł przez całe miasto z Kakyoinem na plecach, bo jego przyjaciel nie mógł jeszcze chodzić, a tym bardziej biegać.

Wrócili do domu, Noriaki długo nie będzie mógł się pozbierać z tego co przeżył w tym ośrodku. Mieszkali tam naprawdę obłąkani ludzie, ten ich guru wymyślił sobie alternatywną metodę leczenia, która nic nie dawała, a wręcz szkodziła. Kakyoin po tych ziołach i kadzidłach z nieznanego źródła czuł się naprawdę źle. Poczuł ulgę gdy wrócił do domu Jotaro.

- Dziękuje ci.- powiedział przytulając się do przyjaciela.

- Żadnego tulenia.- mruknął.

- Gdyby nie ty, nie wiem jakby się to skończyło.- dodał.- Ale, pewnie prędzej czy później moi rodzice się dowiedzą że nie ma mnie w tym ośrodku, znowu przyjadą i mnie tam zabiorą.

- Nie pozwolę na to.- odparł z powagą.- Jutro zabiorę cię do lekarza, musza sprawdzić czy ta gówno terapia nie wyrządziła jakiś szkód w twoim organizmie. A teraz, co powiesz na wspólne oglądanie filmu?

- Bardzo chętnie.- odparł.

Wreszcie Noriaki czuł się bezpiecznie, chociaż nadal czuł obawę że lada dzień przyjadą jego rodzice i znowu zamkną go w tym strasznym ośrodku. A on chciał zostać ze swoim przyjacielem, a nie wśród obłąkanych, nieznajomych ludzi. 

On ponad wszystko (JotaKak)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz