Po przesłuchaniu, Kakyoin został wysłany na badania psychiatryczne. Policjanci najwidoczniej nie uwierzyli w istnienie Standów. Miał nadzieje że może któryś z funkcjonariuszy będzie użytkownikiem widmowej fali, lecz jego nadzieje prysła ja mydlana bańka. A może to i lepiej gdy stwierdzą że jest niepoczytalny, przynajmniej kara będzie łagodniejsza. Tak się pocieszał, ale był niewinny przecież. Jotaro i Holly musieli w końcu opuścić komisariat. Mieli nadzieje że prawnicy dziadka Jojo wyciągnął Noriakiego. Niestety ten proces był bardzo powolny. Biolożka miała dobrych prawników, równie dobrych co z fundacji Speedwagona, więc sprawa ta raczej szybko się nie wyjaśni. W tym czasie Jotaro musiał jakoś funkcjonować. Przez pierwsze parę dni nie chodził do szkoły, nie potrafił zasnąć wiedząc że Noriaki siedzi w areszcie za niewinność. Najchętniej to by sam go stamtąd wyciągnął, własnymi siłami, lecz gdy ostatni raz widział się ze swoim chłopakiem, to Kakyoin prosił aby nie robił nic głupiego i dał to załatwić ludziom swojego dziadka. Więc Jojo mu to obiecał. Chodził do szkoły by choć na chwile nie myśleć o tej całej sprawie, lecz nawet tam go to dotykało. Po całej szkole, chodziły bardzo nieprzyjemne plotki o Noriakim, które w końcu trafiły do Jotaro.
- Kujo co ty sobie za psychola znalazłeś?- zapytał drwiąco jeden z jego „kolegów".- Co, żaden zdrowy psychicznie pedał cię nie chciał?
- Mnie przynajmniej ktoś chce, nie tak jak niektórych.- odparł neutralnie Jojo i ignorował dalsze zaczepki. Nie miał nawet ochoty nikogo bić, jak nie on!
Cały dzień w szkole Jotaro, prawie że przemilczał. Czekał tylko na ostatni dzwonek, chciał wiedzieć czy ruszyło się coś w sprawie Noriakiego. Gdy lekcja się zakończyła Jojo pośpiesznie wyszedł z klasy.
- Jojo!- odwrócił się gdy usłyszał swoje imię, wołał go jego dobry kolega.- Gdzie Ty idziesz? Jeszcze jedna lekcja...
- Hm?- zdziwił się.- Przecież nie ma baby od biolki...
- No właśnie, podobno wróciła już.- odparł.
- Jak?- gdy uświadomił sobie że musi spędzić godzinę z kobietą która tak urządziła jego chłopaka, to Star Platinum mu się w kieszeni otwierał.
- A tak w ogóle...- odezwał się ponownie.- Co z Kakyoinem? Słyszałem plotki ale nie wiem ile w nich jest prawdy, więc pytam ciebie.
- On jest niewinny i obiecuje sobie że jeszcze dzisiaj go wyciągnę z aresztu.- odparł z furią w głosie.
Jotaro uznał że skoro biolożka jest już na tyle zdrowa aby powrócić do pracy, to zapewne będzie mieć także siłę aby z nim porozmawiać. Jotaro siedział na swoim miejscu i oczekiwał na przyjście nauczycielki. Faktycznie, biolożka wróciła już ze szpitala. Jej twarz była pokryta licznymi śladami po szwach, które próbowała ukryć pod grubą warstwą podkładu. Gdy usiadła za biurko, Jojo odpalił papierosa i ostentacyjnie się nim zaciągnął po czym wypuścił chmurę dymu.
- Kujo!- podniosła głos.- A od kiedy to palimy w klasie?
- Od kiedy ryj nauczycielki wygląda jak popękana ściana.- odparł zaciągając się ponownie.
- To co mi się przydarzyło to jest zabawne według ciebie, tak?- zapytała dramatycznym głosem.
- Zasłużyłaś sobie na to, szmato.- odrzekł gasząc papierosa i rzucił nim w stronę biolożki.
- Dzisiaj dzwonie do twojej matki Kujo. Wczoraj wróciłam ze szpitala i nie mam siły się z tobą kłócić.
- Powiem mamie żeby nie odbierała.- mruknął zasłaniając twarz czapką.
- Jesteś naprawdę bezczelnym gówniarzem...- warknęła zrywając mu czapkę z głowy.
- A ty niedojebaną suką.- odparł wyrywając jej czapkę z dłoni.

CZYTASZ
On ponad wszystko (JotaKak)
RomanceJotaro czuje się bez silny w starciu ze śmierci, zalany łzami klęczy przed salą operacyjną i błaga niebiosa o cud. Może tylko tyle, a najgorszy jest w tym wszystkim czas...