Rozdział 36

398 34 20
                                    


Gdy rano chłopcy się obudzili byli bardzo zaspani. Holly już trzeci raz wołała ich na śniadanie, a ci dopiero co wynurzyli się z pod kołdry. Chyba nie powinni iść spać tak późno, ale było im tak przyjemnie że stracili poczucie czasu. Jojo nie wyobrażał sobie dzisiaj siebie w szkole.

- Ubieraj się.- rozkazał Noriaki ziewając.- Nie możemy się spóźnić.

- Ja nie chce.- mruknął i wtulił twarz w poduszkę.

- Chłopcy.- Holly weszła im do pokoju.- Pospieszcie się, bo nawet na ostatnią lekcje nie zdążycie.

Kakyoin rozbudził się na siłę i pomógł ubrać się swojemu chłopakowi. Brunet nawet w drodze do szkoły zasypiał, a dzisiaj mają same nudne lekcję więc wiadomo czym się będzie na nich zajmować Jojo. Brunet z niecierpliwością wyczekiwał końca tego dnia w szkole, jednakże do tego jeszcze daleko, gdyż było dopiero po drugiej lekcji. Jotaro w trakcie przerwy przesmyknął do kawiarni sąsiadującej z budynkiem szkoły i kupił sobie oraz Noriakiemu po dużej czarnej kawie. Gdy wracał na teren szkoły, został przyłapany przez swoją wychowawczynie. Ta westchnęła gdy go zobaczyła, nie był to pierwszy taki wybryk i zapewne nie ostatni.

- Jojo, ty zdajesz sobie sprawę że jesteś blisko nagany od wychowawcy?- zapytała obojętnie.

- Wiem.- odparł.

- Będę musiała ci wpisać uwagę za to.- oznajmiła.- Idź na lekcje.

Jotaro mimo swojego nagannego zachowania w dzienniczku, był bardzo dobrym uczniem. Przynajmniej w aspekcie ocen, nauczyciele nie mieli z nim problemów. Na ostatniej lekcji w tym dniu, przyszła do nich ich wychowawczyni. Poinformowała ich o wycieczce organizowanej przez międzynarodową fundację ochrony oceanów. Jojo od razu się tym zainteresował. Wyjazd był dla osób chętnych. Lecz nie była to zwykła wycieczka. Uczestników czeka tydzień pracy w wolontariacie oceanicznym. Nie będzie to praca łatwa, będzie ona polegać na całodniowym sprzątaniu plaż czy pomoc w rehabilitacji potrzebującym morskim stworzeniom. Konieczne również będzie doświadczenie w nurkowaniu na dużych głębokościach. Gdy uczniowie usłyszeli o tych obowiązkach, liczba chętnych zmniejszyła się do dwóch osób. A byli to oczywiście Jojo i Kakyoin. Noriaki od razu dostał zgodę na wyjazd do podpisania przez rodziców. Gdy to zobaczył uznał że nie będzie znowu fatygować matki tylko podrobi jej podpis. A jeśli chodzi o Jotaro, to wychowawczyni nie miała dla niego dobrej wiadomości. Razem z Noriakim zostali po lekcji w klasie by wychowawczyni im to wyjaśniła.

- Jojo wiesz jakie masz zachowanie, prawda?- zapytała i nie czekając na odpowiedzieć mówiła dalej.- No właśnie. A w regulaminie naszej szkoły jest wyraźnie napisane że uczeń z takim zachowaniem jak twoje nie może brać udziału w szkolnych wyjazdach.

- Jak to?- dopytał oburzony.

- Bardzo mi przykro, ale nie mogę cię puścić. Zdaje sobie sprawę że taki wyjazd to dla ciebie jak znalazł, ale siła wyższa.- wyjaśniła.

- A nie ma jakiegoś sposobu aby Jotaro sobie polepszył zachowanie?- zapytał Kakyoin.

- Może i by był sposób, ale muszę dopytać dyrekcje no i oczywiście, Jojo musi przestać zbierać uwagi. Zrozumiałeś?- spojrzała na niego wzrokiem pełnym powagi.

- Według mnie zachowanie nijak się ma do wiedzy i nauki.- odrzekł brunet.

- Ale w naszej szkole są takie wymogi. Żadna szkoła nie chciałaby ucznia który sprawia dużo problemów.- wyjaśniła.- Postaraj się chociaż na zachowanie poprawne w drugim półroczu. A teraz postaram się coś dla ciebie wymyślić abyś mógł pojechać na ten wolontariat.

On ponad wszystko (JotaKak)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz