Rozdział 24

586 36 23
                                    


Przez ostatnie dni, Sadao przychodził pod dom i błaga ł Holly o wybaczenie, ale ona była już zdecydowana. Dopiero ta sytuacja zmotywowała ją aby przebić tą bańkę idealnego świata, w którym żyła przez tyle lat. Sadao jednak nie odpuszczał i do końca walczył o ukochaną, przez co Holly czasami miewała wątpliwości, czy na pewnie chce wyjść z tej bańki czy może woli w niej zostać. Umówili się na spotkanie poza domem, po emocjonującej wymianie zdań z przed kilku dni, nadszedł czas na spokojną, dojrzałą rozmowę. Na to spotkanie Sadao również przyszedł z kwiatami, lecz Holly ich nie przyjęła. Nie mogła dać się zbajerować, znała go bardzo dobrze i widziała że nie da rady zmienić się tak na zawołanie. W tym samy czasie do Jotaro przyjechał dziadek, już wiedział że jego córeczka będzie się rozwodzić. Miał przez to mieszane uczucia, gdyż sam jej to jeszcze do niedawana proponował, lecz nie sądził że może do tego dojść.

- Wprowadzicie się do nas na trochę, prawda?- zapytał Joseph.

- Jeśli nie będzie innej możliwości to tak.- odparł Jojo.

- Moim prawnikom na pewno uda się wynegocjować dla was najlepsze warunki.- zapewnił.- Mimo wszystko, rozwód rodziców zawsze najgorszy jest dla dziecka.- usiadł bliżej Jotaro i położył mu rękę na ramieniu.

- Ja już od dawna ojca nie mam, a teraz mama będzie szczęśliwa.- odrzekł.

- Będziesz musiał się nim ładnie zająć, Kakyoin.- zwrócił się do drugiego chłopaka.- Może Jotaro wygląda jakby nic wielkiego się nie stało, ale w środku jest jak rozgotowana kluseczka.

- A jebnąć ci?- burknął.

- Kluseczka...- zachichotał Kakyoin, brunet spojrzał na niego z zażenowaniem.

- Tylko spróbuj mi dać taką ksywke, Loczku.- wstał i spojrzał na niego groźnie.

- Widzę że związek kwitnie, takie sprzeczki to najlepszy znak dla miłości.- wtrącił starzec.

- Racja.- przyznał Noriaki.- Nasz związek kwitnie a twojej mamy się właśnie rozpadł...- dodał ze smutkiem. Wtedy do domu wróciła Holly, uśmiechnięta jak zwykle, lecz nie wiadomo czy był to uśmiech szczery czy też może na pozór. Chciała porozmawiać z Jotaro na osobności, poszli do pokoju chłopaka.

- Jakie wnioski wynikły z tej waszej rozmowy?- zapytał Jojo.

- Długo prosił, przepraszał, ale nasze małżeństwo jest definitywnie skończone.- odrzekła lekko przygnębionym tonem.- Sadao zrozumiał swój błąd, powiedział że przepiszę nam cały dom, będzie pomagał finansowo, ale ma jedną prośbę...

- Jaką?- zapytał od niechcenia.

- Chce drugą szanse, dla mnie już nigdy nie będzie mężem, lecz nadal jest twoim ojcem i chce być nim tak naprawdę.- wyjaśniła Holly.

- To jakiś żart?- oburzył się.- Dopiero po siedemnastu latach zrozumiał że powinien zachowywać się jak ojciec?! Na to chyba trochę za późno, nie sadzisz. Poza tym, ostatnio mnie uderzył, zwyzywał mnie od najgorszych z powodu mojej orientacji seksualne, nie akceptuje Noriakiego. Nigdy nie zasłuży na miano ojca. A jeśli pragnie być teraz troskliwym tatusiem to niech założy sobie nową rodzinę bo w tej nie ma już dla niego miejsca.

- Prosił abyś się z nim widział chociaż raz w roku, na twoje urodziny lub na święta.- dodała, nie zamierzała namawiać syna ale chciała przedstawić mu wszystko co powiedział jej Sadao.

- Szkoda że wcześniej nie miał takiej potrzeby.- warknął.- Nie chce go widzieć na oczy.

- To twoja decyzja synku.- ucałowała go w policzek i wyszła z pokoju.

On ponad wszystko (JotaKak)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz