Rozdział 45

342 26 13
                                    


Od rana Jotaro pracował z Finką, dzięki systematycznym ćwiczeniom widać było duże postępy. Kakyoin miał dyżur w biurze razem z Ryu, żaden z nich nie zaczął rozmowy, a jedynie patrzyli na siebie z wyrzutem. Noriaki odszedł na chwil od swojego biurka, a gdy do niego wrócił, zobaczył na monitorze komputera liścik  o treści: "Jotaro w końcu cię zostawi, nie licz że zawsze będziecie razem." Normalnie jak w przedszkolu. Kakyoin nie zamierzał brać udziału w tych głupich gierkach, nie będzie się zniżać do poziomu takiego kretyna. Ryu zniknął gdzieś na chwil, Kak wreszcie mógł oderwać się od pracy. Zastanawiał się, dlaczego Ryu tak do niego zagadywał, udawał dobrego kolegę, życzył mu udanego związku z Jotaro. Po co tak kłamał? Myślał że gdy się z Noriakim zaprzyjaźni to ten tak po prostu odda mu Jojo jakby był jakąś zabawką? Może Yusuke znałby motyw swojego przyjaciela, skoro od początku wiedział że Jojo podoba się Ryu. Kakyoin oparł się na krześle i zamknął oczy by nieco mu odpoczęły od monitora. Po chwili wrócił Ryu, widząc jak Noriaki się relaksuje, podszedł do niego i wylał mu na twarzy kubek z gorącą kawą. 

- Coś ty zrobił jebany idioto?!- krzyknął Kakyoin wycierając twarz swoją chusteczką. 

- Przypadkowo.- burknął lekceważąco i usiadł przy swoim biurku. 

Noriaki pobiegł do łazienki przemyć twarz, na szczęście kawa nie była na tyle gorąca by poparzyć go jakoś dotkliwie. Ale był cały czerwony, grzywka i loczek lepiły się od cukru, który w kawie był. Mimo że twarz go trochę szczypała, wrócił do swoich zajęć. Już nie mógł się doczekać powrotu do szkoły, choć tam też byli uczniowie którzy mu dokuczali. Kakyoin miał się na baczności, nigdy nie wiadomo co jeszcze strzeli Ryu do głowy. Tym razem to Jotaro przyszedł po swojego chłopaka w czasie przerwy. Od razu zauważył zaczerwienienie na twarzy Noriakiego. Gdy Jojo wszedł do biura, Ryu wyszedł drugimi drzwiami. Do prawdy, zachowanie tego chłopaka było bardzo dziwne. 

- Co masz na twarzy, Loczku?- zapytał próbując dotknąć go w policzek, lecz Kakyoin się odsunął. 

- Mam już dość ludzi, same z nimi problemy.- westchnął ze zmarszczonym czołem. 

- Ten frajer ci coś zrobił?- dopytał wzburzony. 

- Oblał mnie gorącą kawą, ale nie chce o tym gadać. Jeśli myśli że tym mnie upokorzy to się myli, uodporniłem się na takie szczeniackie zagrywki.- wyjaśnił. 

- Mam z nim pogadać?

- Nie ma sensu, do niego nic nie dotrze.- odparł.- Znam takich ludzi, rozmowa czy danie mu lepy na ryj nie poskutkuje. 

- Nie zostawię tego tak, nikt nie będzie tak upokarzać mojej słodkiej Wisienki.- rzekł stanowczo.

Nadszedł ostatni dzień wolontariatu, lecz uczestnicy już nie pracowali a przygotowywali plaże na wieczorną imprezę pożegnalną. Jedynie Jotaro chciał spędzić ten ostatni dzień z Finką. Założył jej na ogon obrączkę, by dało się ją rozpoznać gdy już wróci do naturalnego środowiska. Jojo zamierzał przyjechać tutaj na całe następne wakacje, lecz Finki już może wtedy w ośrodku nie być. Poćwiczył z nią trochę, ale opiekunowie kazali mu już sobie odpocząć. W końcu ten ostatni dzień mieli spędzić bawiąc się wspólnie. Ale to Finka nie chciała wypuścić chłopaka z basenu. Bardzo się do siebie przywiązali. 

W tym czasie, Kakyoin pomagał w przystrojeniu plaży. Jednak, przez cały czas czuł na sobie czyjeś spojrzenie, wrogie spojrzenie. Przyszedł do niego Yusuke, był wyraźnie przygnębiony. 

- Coś nie tak?- zapytał Kakyoin. 

- Nie sądziłem że z Ryu taka gnida.- westchnął. 

- Hm?- zdziwił się.- Osobiście to za nim nie przepadam, ale to twój wieloletni przyjaciel, jak możesz tak mówić? 

On ponad wszystko (JotaKak)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz