ᵃᶰᵈ ᶤ ᵏᶰᵒʷ ᶤ; rozdział szósty

1.4K 103 107
                                    

— Ulubiony kolor?

— Czarny.

— Czarny to nie kolor.

— Oczywiście, że to kolor. Dlaczego go dyskryminujesz? — Nico prychnął z pogardą.

— Bo to nie jest prawdziwy kolor. — Will wywrócił oczami. — Tak samo jak biały. Pytałem się o twój ulubiony kolor, więc wciąż oczekuję wyczerpującej odpowiedzi.

— To chyba niebieski.

Siedzieli w pizzerii już ponad godzinę i chociaż oba ich talerze były już dawno puste, nie spieszyło się im wcale opuszczać lokal.

Im dłużej rozmawiali, tym bardziej sposób bycia Willa irytował Nico, ale jednocześnie brunet coraz bardziej go lubił. Brzmiało to dość paradoksalnie, ale tak właśnie było. Pierwszy zachwyt nad osobą Willa zdecydowanie zmalał (choć nadal uważał, że jest niesamowicie przystojny), ale to nie zmieniało faktu, że w towarzystwie tego słonecznego chłopaka czuł się naprawdę dobrze. Po prostu teraz wydawał się mu bardziej... ludzki. Gdy pierwszy raz się spotkali, Nico odniósł wrażenie, że Will nie ma żadnych wad. Teraz zaczął dostrzegać, że chłopak jest zdecydowanie zbyt ufny, trochę naiwny i przede wszystkim strasznie uparty.

— Dlaczego?

— Co dlaczego? — spytał Nico trochę zniecierpliwiony.

— Dlaczego niebieski?

— Bogowie, Solace. Nie wiem. To tylko kolor.

— Ulubiony kolor dużo mówi o człowieku.

Will spojrzał mu w oczy. Nico nagle dostrzegł, że tęczówki chłopaka są właśnie niebieskie. Ale inne niż wszystkie, które widział wcześniej. Oczy Percy'ego były właściwie bardziej zielone niż niebieskie, a odcień tych Jasona był jakiś chłodny. Za to te Willa kojarzyły się Nico z bezchmurnym niebem, w słoneczny, letni dzień.

— To jaki jest twój w takim razie?

— Żółty — odparł od razu.

— Mogłem się tego spodziewać.

— Podobno jestem dość przewidywalnym człowiekiem — westchnął Will i posłał mu lekki uśmiech. — Ulubiony przedmiot? Bo nie wydaje mi się, żeby była to biologia.

— Zdecydowanie nie biologia. — Zastanowił się chwilę. — Lubię matematykę. Tam wszystko jest logiczne.

— Biologia też jest logiczna.

— W którym miejscu? — Nico pokręcił głową z niedowierzaniem.

— W każdym — odpowiedział zdecydowanie blondyn. — Jak skończymy korepetycje, to zrozumiesz.

— Nie sądzę.

— Wątpisz w moje zdolności dydaktyczne?

— Wątpię w swoją inteligencję.

— Och, bez przesady. Brakuje ci wiary w siebie. Pozytywne nastawienie to pierwszy krok do sukcesu.

— Masz więcej takich mądrych sentencji? — spytał retorycznie Nico.

— Całe mnóstwo.

Nagle telefon w kieszeni Willa zawibrował, a po lokalu rozległy się dźwięki „Here Comes The Sun". Blondyn wyjął komórkę i spojrzał na Nico przepraszającym wzrokiem.

— Mogę odebrać?

— Jasne. — Nico wzruszył ramionami.

Will przesunął palcem po ekranie i przyłożył telefon do ucha.

ᶜʰᵉʳʳʸ ᶠˡᵃᵛᵒᵘʳᵉᵈ; solangelo auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz