ᵇᵘᵗ ᶤ ˢᵒˡᵈ ᵐʸ ˢᵒᵘˡ ᵃ ˡᵒᶰᵍ ᵗᶤᵐᵉ ᵃᵍᵒ; rozdział dwudziesty ósmy

762 55 38
                                    

- Jesteś idiotą.

- Myślisz, że o tym nie wiem?

- Wiem, że wiesz. Ale nie zaszkodzi ci też to usłyszeć. Nie musisz od razu wyrywać mi włosy.

- Przepraszam! To nie było specjalnie.

- Przecież wiem.

Will po przepłakaniu całej poprzedniej nocy zebrał się w końcu, żeby coś ze sobą zrobić, dlatego siedział właśnie na łóżku Rachel, zaplatając jej włosy w małe warkocze. To była ich taka mała tradycja. Will od dziecka miał problemy z dzieleniem się swoimi problemami, więc Rachel stwierdziła, że łatwiej będzie mu to robić, jeśli nie będzie patrzył jej w twarz i przy okazji znajdzie jakieś zajęcie dla swoich dłoni. Rzeczywiście pomagało. Will uwielbiał czesać i układać włosy przyjaciółki. Uspokajało go to. A włosy Rachel były tak długie i gęste, że wystarczyło ich na długie rozmowy.

Zrelacjonował jej sytuację z ostatnich tygodni i wczorajszą kłótnię z Nico. Mówienie o tym było okropnie bolesne, ale potrzebował to z siebie wyrzucić. Liczył też, że Rachel pomoże mu zdecydować, co powinien dalej zrobić, bo jej rady jeszcze nigdy go nie zawiodły. Czasem miał wrażenie, że dziewczyna wręcz widzi przyszłość.

- Możesz mi tylko wytłumaczyć, dlaczego właściwie go unikałeś?

- Bo boję się z nim rozmawiać.

- Ale dlaczego?

- Sam nie wiem. Przytłacza mnie to wszystko. Nie chcę odreagowywać na nim mojego stresu. I nie chcę też zbytnio ekscytować się Harvardem, żeby on nie czuł się źle. To skomplikowane.

- Więc stwierdziłeś, że unikanie go będzie najlepszym wyjściem z tej sytuacji?

- Nie myślałem o tym jako o unikaniu go.

- Will.

- Dobra, wiem, spieprzyłem. Ale co mam teraz zrobić?

- Przeprosić go? Powiedzieć, że zachowałeś się jak dupek? Jakoś mu to wynagrodzić?

- Jak?

- Nie wiem, to twój chłopak, chyba ty powinieneś wiedzieć najlepiej, co go uszczęśliwi. Ale najpierw po prostu porozmawiaj z nim. Bo jak nie będziecie rozmawiać, to Nico ma rację, nic z tego nie wyjdzie. - Rachel chwyciła leżący na stoliku telefon Willa i wcisnęła mu go do ręki.

- Ale że tak teraz?

- Im wcześniej, tym lepiej, Willy.

- Ale mam go przeprosić, czy...

- Nie – weszła mu w słowo Rachel. – Nie będziesz przepraszał go przez telefon, to dziecinne i żałosne. Napisz, że chcesz porozmawiać.

- Okej.

Will odblokował telefon i włączył Messengera. Otworzył konwersacje z Nico, wziął głęboki oddech i szybko napisał: możemy się dzisiaj spotkać? chciałbym porozmawiać. Wysłał wiadomość, zanim zdążył się rozmyślić.

- Napisałem – jęknął Will i schował twarz w dłoniach.

- Brawo. – Rachel obróciła się twarzą do Willa. – Jest aktywny?

- Tak.

- Świetnie, przynajmniej będziesz wiedział, czy cię ignoruje.

- Jeśli... - Will nie zdążył dokończyć, bo przerwał mu charakterystyczny dźwięk powiadomienia z Messengera. – O Boże, nie chcę na to patrzeć.

- William – upomniała go Rachel ostrym tonem.

- Okej, okej. Już sprawdzam.

Drżącymi dłońmi włączył telefon. Nico odpisał: mogę przyjść wieczorem do kawiarni. Will odetchnął z ulgą, jednak jednocześnie poczuł się dużo bardziej zestresowany. Co on mu w ogóle powie?

ᶜʰᵉʳʳʸ ᶠˡᵃᵛᵒᵘʳᵉᵈ; solangelo auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz