ᵍᵒᵗ ᵐᵉ ʰᵃᶰᵍᶤᶰᵍ ᵒᶰ; rozdział dwunasty

1.3K 103 53
                                    

Nico wpatrywał się na zmianę w leżący przed nim test i wiszący na ścianie zegar. Szesnasta pięćdziesiąt sześć. Zostały mu jeszcze cztery minuty. Przeniósł wzrok na arkusz. Odpowiedział już na wszystkie pytania, ale coś powstrzymywało go przed oddaniem go nauczycielce. Wolał zaczekać, aż sama go weźmie.

Trzy minuty.

Bał się. Z każdą chwilą coraz bardziej. Nie potrafił wyrzucić z głowy, wciąż powracających do niej pytań;

A co jeśli nie zdam? Co pomyśli ojciec? Will będzie zawiedziony?

Ostatni raz przejrzał swoje odpowiedzi. Miał wrażenie, że nie miały one żadnego sensu, ale teraz i tak było za późno, żeby je zmieniać.

Minuta.

Chyba powinien rzucić to wszystko. Ucieknie z domu, nauczy się grać na gitarze, założy zespół i zapomni o tym wszystkim. Będzie żywić się najtańszym jedzeniem z McDonalda i spać pod gwiazdami. Może nawet spotka kogoś tak przystojnego jak Will i...

- Skończyłeś? – wyrwał go z marzeń głos pani Ceres.

- Chyba tak – odparł Nico bez przekonania i wręczył biolożce test.

- Dziękuję. Jeśli chcesz, mogę sprawdzić go od razu, ale będziesz musiał zaczekać tutaj jeszcze chwilę.

- W porządku. Zaczekam.

Nauczycielka posłała mu ciepły uśmiech i wróciła do swojego biurka.

Nico schował twarz w dłoniach. Chyba zemdleje ze stresu, zanim ona zdąży sprawdzić ten przeklęty test. Zaczął stukać palcami o ławkę, ale szybko przestał, widząc spojrzenie, jakie posłała mu nauczycielka. Musiał coś ze sobą zrobić, bo inaczej zwariuje. Wyjrzał przez okno. Dzień był naprawdę piękny. Było ciepło, ale nie za gorąco, na niebie nie było widać żadnej chmury i czuć było nadchodzące wakacje.

Szkoda tylko, że musiał wciąż siedzieć w szkole.

Przeniósł wzrok na biolożkę, ale z wyrazu jej twarzy nie dało się nic wyczytać. Nico westchnął żałośnie. Ile to jeszcze potrwa?

Po chwili wyjął z plecaka telefon. Czuł się trochę niezręcznie, używając go przy nauczycielce, ale musiał gdzieś rozładować stres. Żałował, że nie wziął słuchawek. Muzyka na pewno pomogłaby mu bardziej niż bezsensowne przeglądanie social mediów.

- Nico? – Na dźwięk swojego imienia chłopak gwałtownie podniósł głowę i wbił wzrok w nauczycielkę. – Gratuluję. Czterdzieści dwa na pięćdziesiąt.

Nico potrzebował chwili, żeby przetrawić tę informację.

Zdał.

Naprawdę zdał.

Odetchnął z ulgą i wstał z ławki, aby odebrać od biolożki test.

- Dziękuję pani – powiedział, wciąż lekko drżącym głosem.

- Nie masz za co dziękować. To wszystko twoja zasługa.

- Bardziej Willa.

Nico dobrze wiedział, że nie poradziłby sobie bez jego pomocy i chciał, żeby biolożka również zdawała sobie z tego sprawę. Czuł, że ma u chłopaka duży dług wdzięczności, ale nie miał pojęcia, jak inaczej może go spłacić.

- Cieszę się, że ci pomógł. – Nauczycielka posłała mu ciepły uśmiech. – To wspaniały chłopak, nie sądzisz?

- Tak – odparł Nico, rumieniąc się delikatnie. – Wspaniały.

ᶜʰᵉʳʳʸ ᶠˡᵃᵛᵒᵘʳᵉᵈ; solangelo auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz