ᶤ'ᵛᵉ ᵇᵉᵉᶰ ᵍᵉᵗᵗᶤᶰ' ʰᶤᵍʰ; rozdział dwudziesty trzeci

1K 60 113
                                    

Początek grudnia zaskoczył wszystkich gwałtownym spadkiem temperatury. Od tygodnia temperatura nie sięgnęła więcej niż dwóch stopni. A jako że każda okazja jest dobra, samorząd postanowił zorganizować bal „na powitanie zimy". Nico zupełnie nie rozumiał tych ludzi. I zdecydowanie nie zamierzał tam iść.

Percy jednak wziął na siebie obowiązek zorganizowania after party. I nie potrafił przestać o tym gadać.

- Musimy jeszcze załatwić jakieś plastikowe kubeczki i...

- My? – Nico uniósł brew.

- Oczywiście, że my. Przyjaciele muszą się wspierać. Ty możesz zając się pizzą, w końcu jesteś Włochem...

- W którym momencie się na to zgodziłem?

- To niepisana umowa.

- Niepisana umowa powinna być chyba zawarta chociaż słownie. Prawda, Jason?

- Co? – Jason uniósł głowę znad podręcznika do historii.

- Percy chce wyręczyć się nam w przygotowywaniu jego imprezy.

- Och, wiem. Załatwiam alkohol z Thalią.

- Czuję się zdradzony.

- Nie martw się, jak już mówiłem, ty możesz zająć się pizzą...

- Hej!

Nico obrócił się na dźwięk głosu Willa. Chłopak chyba dopiero co wszedł do szkoły, bo włosy wciąż miał mokre od śniegu.

- Cześć, Will! – Ucieszył się Percy. – Przyjdziesz na moją imprezę?

- Chyba tak. – Will usiadł koło Nico i delikatnie pocałował go w policzek.

- Masz zimny nos – wymamrotał Nico, czując, jak na policzki wpływa mu rumieniec. Wciąż nie przyzwyczaił się do okazywania sobie uczuć w szkole. A już tym bardziej w obecności Percy'ego i Jasona.

- Na dworze są jakieś minus cztery stopnie, skarbie. Trudno, żeby był ciepły.

- Nico nie chce mi pomóc – poskarżył się Percy niczym naburmuszone dziecko.

- Nie dziwi mnie to za bardzo – roześmiał się Will.

- Przekonaj go jakoś.

- Nico, kochanie, twój przyjaciel bardzo chciałby, żebyś poświęcił mu odrobinę swojego cennego czasu i pomógł mu, bo najwyraźniej sam nie jest wystarczająco zaradny, żeby sobie z tym poradzić. Myślisz, że mógłbyś to zrobić?

- Hmm... nie – odparł Nico z niemałą satysfakcją.

- Ej! – wykrzyknął się Percy.

- Próbowałem. – Will wzruszył ramionami i podniósł się z ławki. – Mam zaraz matmę, a muszę jeszcze wejść na trzecie piętro, więc do zobaczenia później.

Posłał Nico ten swój najpiękniejszy uśmiech i szybkim krokiem, skierował się w stronę schodów.

- Mam wrażanie, że twój chłopak mnie nie lubi – poskarżył się Percy.

- Och, wspomniałem mu, że kiedyś cię kraszowałem. Zrobił się trochę zazdrosny.

- Dlaczego?

- Dlaczego jest zazdrosny? Wiesz, jeśli ci na kimś zależy, to...

- Dlaczego mu powiedziałeś? – przerwał mu Percy.

- Bo w zdrowym związku ważna jest taka cecha jak szczerość, nie wiem, czy o tym słyszałeś.

ᶜʰᵉʳʳʸ ᶠˡᵃᵛᵒᵘʳᵉᵈ; solangelo auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz