36.

310 18 19
                                    

I'm F.I.N.E    ;-;

Gdy wszedłem do domu zobaczyłem demolkę i ślady waliki. Zacisnąłem pięści. Muszę go znaleźć.

Poszedłem do sypialni, moja uwagę zwrócił niebieski sweterek należący do chłopaka. Nie mogłem się oprzeć, wtuliłem w niego mój nos i zanurzyłem się w tym pięknym zapachu. Miód i róże. Moje ukochane zapachy. Zacząłem się pakować. Zostało mi tylko znaleźć tą ich kryjówkę...

Zacząłem szukać, wpadałem do barów i opuszczonych fabryk znajdując nielegalne spółki jednak szukanie ligi złoczyńców szły jak krew z nosa.

Przez kolejne 182 dni Mirio zbierał informacje, współpracował z policją i bohaterami. 182 dnia nastąpił zwrot akcji... tym czasem u Tamakiego.

Ocknąłem się w ciemnym pomieszczeniu, nie było okien nade mną świeciła jedna niewyraźna lampa.

Leżałem na szpitalnym starym łóżku przywiązany tak że nie było opcji na jakikolwiek ruch. Jedyne co mogłem zrobić to ruszać głową. Dostrzegłem że jestem w samej bieliźnie i że mam dwa wenflony jeden w prawej a drugi w lewej ręce. Jeden doprowadzał jakąś ciecz do moich żył a drugi był wypełniony bardzo ciemna krwią która również lądowała we mnie. Wszystko powoli zaczynało boleć jak jasna cholera.

Usłyszałem czyjeś kroki. Obcasy powoli uderzały o szare kafelki. Do pomieszczenia weszła dziewczyna w kitlu lekarskim. Miała niebieskie włosy i bladą skórę... była to Hado. Miała jednak na policzkach granatowe plamy a jedno z jej oczu stało się kompletnie czarne, zupełnie tak jakby miała je wytatuowane.

- Witaj Tamaki. - powiedziała z prześmiewczym uśmiechem.
- H-hado? Ty żyjesz? Ale przecież palec...
- To że miał mój lakier to nie znaczy że był mój... Wprowadźcie ją!

Na życzenie dziewczyny do sali wniesiono na pół przytomną kobietę o poczochranych i skołtunionych granatowych włosach.

- ... M-mamo... - wyjąkałem nie mogąc uwierzyć w to co widzę

Dostrzegłem że ma ona zabandażowaną rękę a opatrunek zdarzył już przesiąknąć krwią.

- Synku... - wymamrotała i padła nieprzytomna w ramionach jednego z "goryli".
- No chyba już wystarczy tych czułości.
- Coś ty jej zrobiła!?
- Ehh jak zawsze tak mnie to bawi. Pytasz o innych a nigdy nie zastanawiasz się co spotka ciebie. Nawet jeśli nie jesteś tego ciekaw mam obowiązek powiedzieć ci co teraz będzie. Otóż pewnie zastanawiasz się czemu tak wyglądam, nie oszukasz mnie widziałam jak mocno się zdziwiłeś. Więc, jesteśmy w laboratorium w którym dokona się twoja wielka przemiana, zostaniesz naszym nowym bezmyślnym nomu z którego moc zostanie przekazana nam, nadludziom.
- Nam?
- Ohh najmocniej przepraszam. Doktorze!

Usłyszałem ciężkie kroki, powolne i ociężałe, do sali wszedł mężczyzna a raczej potwór który był w połowie nomu a w połowie człowiekiem miał co najmniej dwa metry. Stała przede mną około dwustu kilogramowa kupa samych mięśni.

- Dowiedzenia doktorze. - powiedziała Hado opuszczając pokój zamykając drzwi.

Cisza, potwór stał przede mną ciężko oddychając.

Usłyszałem klaskanie i zza stwora wyłonił się człowiek, a raczej psychopata. Tsumotu Amajiki.

- Powiem ci że faktycznie matka cię chujowo wychowała. Myślałem że trudniej cię będzie złapać, a tu proszę jak na tacy.
- ...
- No więc zaczynajmy. - mężczyzna wyciągnął z kieszeni strzykawkę.

Odpiął oba wenflony i do jednego z nich zaczął wprowadzać jakiś płyn.

- Ogarnie cię słabość i zaczniesz mutować. Nie myśl że nie będzie cię boleć... to znaczy samo w sobie mutowanie nie boli jednak dopilnuję żeby było inaczej.

...

O matko my już tu jesteśmy?! WTF ja wgl nie wiedziałam że my tak daleko jesteśmy. Dobra to muszę pospieszyć trochę z rozdziałami... a no tak chyba będzie trochę więcej niż 50 rozdziałów.

 a no tak chyba będzie trochę więcej niż 50 rozdziałów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
|Mirio x Tamaki| Nic Nie WartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz