49.

251 18 14
                                    

|Tamaki|

Mirio oprowadził mnie po całym domu. Pokazał co gdzie robili i jak to wszystko wyglądało wcześniej. Ostatnim pokojem do którego weszliśmy był pusty pokój z samą czarną ramą łóżka i kilkoma szafkami.

- A ten pokój to?
- Nie wiem... może dla rodzeństwa Kofuku?
- eh... nie bardzo mi się to uśmiecha... nie zniosę więcej stresu ale... mogli byśmy zawsze przygarnąć jaką sierotę... tyle dzieci czeka na kochających rodziców... na ciepły dom i rodzinę.

Mirio spojrzał na mnie... tak jakby inaczej, tak nie typowo ale pogodnie.

- Mirio?

Chłopak wziął mnie w objęcia i mocno przytulił. Nie wiedziałem o co chodzi ale zaakceptowałem gest alfy. Zaczął lekko nami kołysać a ja nie myśląc zbyt wiele wtuliłem się jeszcze bardziej w jego szyję.

|Mirio|

Tamaki... osoba od zawsze mi bliska chodź szczególnie teraz to jednak zawsze był jest i będzie taki sam. Zawsze dobry i miły. Jego serce jest czułe i wypełnione po brzegi miłością. Pomimo tego wszystkiego on nadal jest taki sam... nie zmienny. To on jest moim światłem, i zawsze nim pozostanie. Nie ważne co by się działo...

W domu spędziliśmy kilka godzin. Mój omega wszystko oglądał i oczywiście wytestował nasze wspólne łóżko.

W pewnym momencie chłopak zapytał - czy to jest teren prywatny?
- Em tak - odpowiedziałem z niepokojem.

Tamaki zagryzł dolną wargę i spojrzał mi głęboko w oczy po czym zaciągnął mnie na nad nasz brzeg jeziora. Stwierdził że fajnie się będzie się wykąpać.

Zanim zdążyłem się rozebrać spostrzegłem że Tamaki jest już po pas w wodzie. Wszedłem za nim do w miarę ciepłej toni jęzora i objąłem go w pasie. Szczerze to spodziewałem się że wyczuję gdzieś gumkę od jego bielizny ale zdałem sobie sprawę że na próżno mi jej szukać bo Tamaki zostawił bieliznę na brzegu.

Chłopak odwrócił się do mnie i podszedł wynurzając ciało z wody. Szybko odwróciłem od niego wzrok ale i tak zalała mnie czerwień. Próbowałem skupić uwagę na siedzącej nieopodal żabie jednak Tamaki podszedł tak blisko że prawie stykaliśmy się nosami. Gdy tak stałem mniej więcej do połowy uda w wodze moja omega położył dłoń na moim kroczu.

Odskoczyłem jednak on podszedł do mnie i tym razem złapał mnie za rękę. Posłał mi tylko jedno spojrzenie a ja pozwoliłem aby wciągnął mnie pod wodę. Coraz dalej i dalej oddalaliśmy się od brzegu tym samym schodząc w dół. Powoli kończyło mi się powietrze i przez to próbowałem się wyrwać jednak zamiast pożądanego celu poczułem że jestem w stanie oddychać. Wziąłem głęboki wdech. Nie rozumiałem zachowania mojej omegi.

Chłopak znów do mnie podpłynął i zaczął intensywnie napastować moje ucho.

Chwyciłem go za biodra i wypłynąłem  na powierzchnię i podpłynąłem z chłopakiem do brzegu na tyle że mogłem poczuć grunt. Oboje zaczerpnęliśmy powietrza. Tamaki patrzył na mnie nie rozumiejąc mojego zachowania.

Rozejrzałem się dookoła, nigdzie nikogo nie było. Dobra raz kozie śmierć. Zdjąłem z siebie bieliznę.

Ten chłopak jest niemożliwy...

...

Boże ale ja mam wyczucie czasu. Ledwo się dzień 3 godzinki temu zaczął a już jest rozdział i to wcale nie dlatego ze nie mogę spać...
















Wcale...

|Mirio x Tamaki| Nic Nie WartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz