14.

597 32 25
                                    

- ...Nie, chcę się wyprowadzić, znaczy nie zrozum mnie źle, kocham moją mamę a ona kocha mnie. Tylko chcę być samodzielny i nie chcę już obciążać mojej matki...

Tamaki znów zaczął powtarzać materiał z lekkim uśmiecham. Był już późny wieczór. I widziałem że chłopak jest już zmęczony. Zamknąłem mu więc przed nosem książki. Gdy chłopak odwrócił się w moją stronę z pytającym wyrazem. Wstałem i pogłaskałem chłopaka po włosach.

- Do jutra - pożegnałem się z uśmiechem.
- Mirio zaczekaj! Czy nie mógł byś zostać? Nie chcę spać sam.
- Jasne że zostanę.

1.26

Obudził mnie jakiś dźwięk za plecami, był cichy ale jednak go usłyszałem. Odwróciłem się w Stronę Tamakiego, chłopaka bardzo ciężko oddychał i wyglądał jakby miał gorączkę. Lekko się podniosłem i spojrzałem na chłopaka. Pogładziłem lekko twarz Tamakiego, ten natychmiast się obudził i z miejsca cicho jęknął.

Nasza omega, ma ruję... potrzebuje nas.

Moja alfa się obudziła. Czułem znów woń chłopaka obok który zmieszał się z moim zapachem.

Nie chcę mu tego... ale tak kusi. To instynkt.

Tamaki po szybkiej pobudce zaczął wpatrywać się w moje oczy a ja zrobiłem to samo. Patrzyliśmy tak na siebie przez kilka minut ale z każdą sekundą nie dawałem rady się powstrzymać. Wreszcie wstałem i szybko poszedłem do łazienki. Rozebrałem się i odkręciłem lodowatą wodę. Było zimno jak cholera ale przynajmniej to mnie powstrzyma...

Wyszedłem z łazienki ubrałem dresowe spodnie i tak wróciłem do łóżka... znaczy chciałem wrócić. Po drodze spotkałem ledwo trzymającego się na nogach Chłopaka z widocznym nawet w ciemności nocy rumieńcem na całej twarzy.
Złapałem go w ostatniej chwili ten jednak szybko znów stanął na własne nogi ale nie przestał się o mnie opierać.

Poczułem na swojej szyi delikatny język ciemnowłosego, sprawiało to że całe efekty zimnej kąpieli zniknęły w mgnieniu oka. Miałem pojęcie że on prędzej czy później dostanie rui ale nie sądziłem że aż tak.

Lekko oderwałem od siebie Tamakiego.

- Tamaki, nie... idź spać, proszę.
- Nie mogę spać, nie jestem śpiący...
- To nie jest dobry pomysł, wracaj do łóżka...

Chłopak za nic nie chciał mnie słuchać.

Kusiło coraz bardziej, nie miałem pomysłu co zrobić. Po prostu odepchnąłem chłopaka i wyszedłem, skierowałem się w stronę mojego pokoju. Byłem jednocześnie wściekły i smutny. Niby wiem że to ruja i tak dalej ale nie chcę mu tego robić, z drugiej strony wiem że on mnie bardzo potrzebuje ale ja nie chcę mu tego robić. Bycie alfą nie należy do najłatwiejszych... a co dopiero użeranie się z wewnętrzna omegą, to musi być dramat. Ehh przez to wszystko jestem w rozsypce. Wszedłem do pokoju i po prostu walnąłem się jak długi na łóżko.

Następnego dnia po południu...

Tamaki zamknął się w pokoju od razu jak wrócił z zajęć, próbowałem z nim pogadać ale on nie chciał. Do dupy z tym wszystkim...

Usiadłem na parapecie i wyjrzałem przez okno, widziałem chodzących wszędzie uczniów i kawałek lasu który oddzielał wielki metalowy mur. Gdy jednak przyjrzałem się bliżej pomiędzy drzewami zauważyłem granatowowłosego mężczyznę który po prostu rozpłynął się w powietrzu. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Kto to jest, przecież nikt nie jest w stanie się tu wkraść, a może to zwykłe zwidy? Nie wiem ale wydaje mi się że gdzieś już tego faceta widziałem, dawno temu i na pewno nie kojarzył mi się jako ktoś dobry...

...

WAŻNE!!!

Uwaga uwaga obwieszczam że od tego rozdziału fabuła zupełnie odpłynie od pierwowzoru bnha. Chodzi mi o to że wszyscy złoczyńcy i bohaterowie którzy powinni się pojawić no się nie pojawią. Tutaj będzie coś innego więc jeśli coś się nie będzie wcale zgadzać z fabułą bnha to wiecie dlaczego.

A i chcę zapytać.

U was też to tak wygląda?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

U was też to tak wygląda?

Pozdrawiam i miłego dzionka :).

|Mirio x Tamaki| Nic Nie WartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz