15.

573 35 32
                                    

Znów siedziałem nad książkami, egzamin już za kilka dni. Była późna noc. Moje oczy już nie dawały rady. Postanowiłem odłożyć naukę do jutra. Zgasiłem lampkę, poszedłem się umyć i miałem się kłaść spać ale zafascynowało mnie bijące zza okna światło od na wpół odsłoniętego księżyca. Niby księżyc odbija tylko światło słońca ale i tak wygląda o niebo lepiej i zdecydowanie bardziej do niego ciągnie niż do dziennego światła.

Spojrzałem na oświetloną latarniami drogę przy lesie. Dostrzegłem tam dwie osoby powoli spacerujące w świetle reflektorów. Wyglądali na zadowolonych.

Godzinę wcześniej...

|Tamaki|

Była północ. Nie mogłem zasnąć, ta ruja mnie wykończy. Nie rozumiem też Mirio, o co mu chodzi. Tak jakby tylko udawał że mnie kocha, tak jakby tylko grał. Te wszystkie miłe słowa i gesty z perspektywy czasu wyglądają jak zwykłe aktorstwo. Lepiej by było jakbym już wtedy się nie obudził, było by prościej.

Tak na prawdę to z czasu mojej śmierci pamiętam że przewinęło mi się jedno wspomnienie, o dziwo nie miało żadnego związku z Mirio... było to wtedy gdy Kirishima mnie uratował, niby jest ode mnie o dwa lata młodszy a jednak mam wrażenie że umie więcej niż ja. Przypomina trochę... Mirio jednak na swój własny sposób.

Było mi coraz goręcej, postanowiłem wyjść na dwór, mieszkałem na 2 piętrze więc przy lekkiej pomocy macek szybko znalazłem się na dworze.

Zacząłem włóczyć się pomiędzy budynkami innych klas. Wreszcie dotarłem przed budynek 1A. Na werandzie dostrzegłem czerwononogiego, wysokiego chłopaka, siedział na schodach w kapturze z pochyloną głową.

- K-k-kirishima? Wszystko dobrze?
- Tak...
- ...To nie było zbyt przekonujące.
- Ehh po prostu mam... gorszy dzień, to na prawdę nic wielkiego. A co ty tu robisz Amajiki-kun?
- Już wspominałem że możesz mi mówić po imieniu?
- Tak... kilka godzin przed śmiercią o tym wspominałeś... Więc co tu robisz Tamaki?
- Musiałem się przewietrzyć i pospacerować, też mam zły dzień.
- Mogę się przyłączyć?
- P-pewnie.

Rozmawialiśmy i się śmialiśmy, dawno już z nikim tak nie rozmawiałem, to zarazem dziwne i miłe uczucie ponieważ długie rozmowy nie są zupełnie w moim stylu. Dotarliśmy przed mój budynek.
Lekko zakręciło mi się w głowie ale to zignorowałem.

- Więc ty już wiesz gdzie chcesz pracować? T-t-tak... szybko?
- No pewnie, Fatt powiedział że jestem mile widziany w agencji więc może kiedyś będziemy wspólnikami.
- Tak... było by super

Obraz zaczął mi się zacierać, straciłem orientację i zrobiło mi się słabo.

- Em... Tamaki? Wszystko w porządku?
- Nie-wiem. - powiedziałem z nie pewnością.
- Zaprowadzę cię do pokoju.
- D-dobrze...

Chłopak wziął mnie za rękę, po przejściu kilku kroków prawie się przewróciłem, na szczęście Kirishima mnie złapał przez co spadł mu z głowy kaptur. W blasku księżyca dojrzałem zmartwienie w jego oczach.

Po chwili wziął mnie na ręce a ja resztką sił która mi została trzymałem się go żeby nie spaść.

Chłopak szybko dostał się do budynku.

|Mirio|

Czas z początku rozdziału...

W pewnej chwili jeden z chłopaków prawie upadł na ziemie, jednak drugi go złapał odsłaniając swoje czerwone włosy. To był Kirishima a ten który upadł to... to przecież Tamaki! Co on z nim robi.

Wyszedłem z pokoju znów w samych dresowych spodniach i zbiegłem na dół. Spotkałem na swojej drodze czerwonowłosego gnoja który jak się okazuje podprowadza mi moją kochaną omegę.

- Co się stało co wy razem robiliście po nocy?
- Nie wiem, on źle się poczuł - powiedział chłopak przekazując mi Tamakiego.
- Odwal się od niego, on jest mój!
- Ja nie chcę ci go zabierać! To mój przyjaciel! Gadaliśmy o przyszłości, Tamaki mi powiedział że ma wrażenie że udajesz. Nie mam pojęcia co się dzieje ale mam nadzieje że on się myli i go nie oszukujesz. - oczy młodej Alfy zaświeciły, widocznie naprawdę go to wkurzyło.

Poszedłem razem z Tamakim do mojego pokoju. Położyłem go w łóżku i przykryłem go kołdrą.

Jak Kirishimie udało się użyć mocy alfy w tak młodym wieku? Ja nawet teraz nie jestem jeszcze w stanie tego zrobić, jak to możliwe?

Poczułem na swoich plecach dotyk.
Odwróciłem się i zobaczyłem Tamakiego oblanego mocnym rumieńcem.

- Tamaki? Co ci jest?
- Ehh nie ważne... i tak mi nie pomożesz.

Chłopak odsunął się ode mnie i skierował się w stronę drzwi.

Poczułem piekielny ból w sercu, tak bardzo tego pragnąłem i tak się od tego wzbraniałem. Coś we mnie pękło...

...

Dobra pytanie dzisiejszego dnia to:

Czy macie jakieś zwierzaki? W sensie kot, pies, chomik itd.

Ja powiem że mam rudą kotkę i gekonka lamparciego ^-^

|Mirio x Tamaki| Nic Nie WartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz