26.

378 29 20
                                    

Poczułem moc. Lepiej widziałem i czułem zapachy alfy i bety bardzo blisko, słyszałem też szmery dochodzące z kilku miejsc. Zupełnie tak jakby ktoś zaraz miał tutaj wejść. Szybko stworzyłem skrzydła dzięki zjedzonemu wcześniej posiłkowi i wyleciałem przez jedno z okien w mieszkaniu. Kilka sekund po moim wylądowaniu na pobliskim drzewie zobaczyłem jak kilka osób wparowało do mieszkania. Słyszałem klniecie, jedno przekleństwo za drugim i gdy patrzyłem przez okno nagle ktoś przez nie wyskoczył.

Czarne jak smoła zbudowane ręce zakończone pazurami jeszcze ciemniejszymi niż skóra. Wysoka postura ogon i granatowe włosy.

Zasłoniłem ręką usta, modliłem się żeby mnie nie poczuł. Moje modły nie zostały wysłuchane i poczułem granatową mackę na swoim gardle która zaciąga mnie z gałęzi.

Spotkałem się oko w oko z moim ojcem. Patrzył na mnie z uśmiechem na ustach, po chwili złapał mnie drugą ręką za skórę na karku zupełnie jak bezbronnego kociaka. W przeciwieństwie do kota mnie to mocno zabolało. Mężczyzna podrzucił mną i mackami uderzył mnie prosto w brzuch sprawiając że zostałem wgnieciony w budynek niedaleko.

Ból był zbyt silny, zbyt wielki, ledwo co widziałem na oczy. Widziałem jak mężczyzna zbliża się do mnie i kilka kroków przede mną zatrzymał się i zobaczyłem że przez jego prawy bok na wylot przeszła zakrwawiona ludzka ręka a potem się cofnęła. Facet odwrócił się plecami do mnie i zaczął z kimś walkę.


Po chwili ocknąłem się, niedaleko siebie widziałem mocno poturbowane ciało ale po moim ojcu a w zasadzie to po Tsumotu Amajiki bo ojcem go nie mogłem nazwać nie było ani śladu.

Podniosłem się ze śniegu i na czworaka dostałem się do Kirishimy.
Próbowałem go cucić jednak nic nie pomagało. Po kilku próbach przez przypadek dotknąłem chłopaka ręką na której była moja krew.

Alfa otworzyła swoje krwisto świecące oczy i pomimo obrażeń rzucił się na mnie. Na początku myślałem że on też chce mnie zabić jednak moje obawy przerwała jego wypowiedź.

- LEŻ SPOKOJNIE, ZNAJDĘ POMOC, WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE!
- Ale o co ci chodzi, przecież żyje.
- ... ty owszem... ktoś inny umiera.

Odruchem dotknąłem swojego brzucha, wiedziałem o co chodziło czerwonowłosemu.

Chłopak unieruchomił mnie ale ja szarpałem się dalej, nie chciałem wierzyć.

|Kiriskima|

Gdy Tamaki zrozumiał to co mam na myśli zaczął się wyrywać ale nie dał mi rady. Krzyczał na mnie w niezrozumiałym języku jednak jako alfa doskonale go zrozumiałem. Powoli zbliżyłem się do twarzy omegi i zetknąłem się z nim czołami. On nieco się uspokoił i mogłem go do siebie przyciągnąć i przytulić. Czułem odór jego krwi, krwi na jego spodniach i rękach. Nie wytrzymywałem tego smrodu. Wiedziałem jaka to krew, moja alfa po prostu odleciała i wzniosła panikę w całej mojej głowie. Ten zapach i alfy i bety i omegi doprowadzał do cierpienia, płaczu i strachu.

Położyłem się na plecach na śniegu a na sobie położyłem cierpiącego z bólu serca omegę. Zdarł już gardło, słychać było tylko niezrozumiały wytłumiony skrzek z trudem przepływający przez jego struny głosowe.

Kilka godzin po nieustannym czuwaniu nie wytrzymałem zimna, hipotermia ogarniała moje ciało, nie byłem w stanie się podnieść ponieważ wszystkie kości miałem połamane. Wyglądało na to że dziś jest dzień mojej śmierci, koniec życia Ejiro Kirishimy... przynajmniej odejdę w słusznej sprawie no i ratując kogoś, a do dla bohatera największa nagroda na koniec życia jakiej można dostąpić.

...

Mamo ja płaczę... /;-;\

Pytanie dnia:

Czy u was istnieje taki... bardzo stary mit? Podobno opowiada o zjawizku które jest białe i powinnno pojawiać się zimą. Ma ktoś coś takiego w swoim mieście? Ktoś się spotkał z tym legendarnym zjawiskiem? Jeśli tak to może powiedzieć czy jest to legitna historia czy wymysł?

|Mirio x Tamaki| Nic Nie WartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz