23.

398 26 23
                                    

To był cholernie dziwny sen, obudziłem się zdyszany i wystraszony nawet nie wiem czemu. Wstałem i poszedłem do kuchni gdzie znalazłem zalatanego Tamakiego który szamotał się w te i we w te próbując ogarnąć życie. Chłopak miał w ustach kanapkę, podszedłem do niego od tyłu a kiedy się odwrócił wziąłem od niego jednego kęsa, Biedny omega wystraszył się i mocno się zaczerwienił. Cicho się zaśmiałem.

Tamaki i ja wyszliśmy razem z domu, on poszedł do swojej agencji a ja do swojej. Gdy dotarłem, usiadłem za biurkiem i załatwiałem jakieś papiery. ogółem moja praca polegała na odbieraniu zgłoszeń ( tutaj to mniej więcej wygląda jak w Centrum powiadamiania ratunkowego, Mirio robi tu mniej więcej jako taka osoba, wzywa odpowiednie służby ewentualnie daje rady telefoniczne jeśli problem jest nie wielki. ) 

Dostałem zgłoszenie o nomu w okolicy patrolów Tamakiego. To był ten sam nomu co kiedyś który zrzucił moją omegę z dachu, prawdopodobnie był to jego ojciec, postawiłem wszystkie jednostki na nogi, wszyscy wiedzieli jaka jest sytuacja więc pędem ruszyli na miejsce. Obserwowałem wszystko z miejskich kamer do których miałem dostęp. Na jednej z nich zobaczyłem postać o niebieskich długich włosach unoszącą się nie daleko stwora, widziałem także ligę złoczyńców którzy atakowali i siali zamęt. Wszystko przekazywałem bohaterom.

Nagle wszystko zniknęło... bohaterowie byli na swoich miejscach i nic a nic się nie działo... mam jakieś dziwne schizy czy co?

- Togata!
- Tak?
- Co się dzisiaj z tobą dzieje? Jesteś jakiś nieobecny, wszystko dobrze?
- Tak Bubble (skrót od pseudonimu) jednak mam wrażenie że znów jest inaczej, mam wrażenie jakby... moja moc wracała.

Kiedy wypowiedziałem te słowa wszyscy zamilknęli. Tak jakbym się przyznał do morderstwa, czy coś.

- To znaczy że twoja moc powraca?
- N-nie wiem, po prostu ta się czuję...
- To wspaniale!

Gdy wracałem do domu zauważyłem Tamakiego i Tego smarka, właśnie szli w kierunku naszego bloku. Tamaki wyraźnie był przygnębiony, Kirishima obejmował go i chyba pocieszał.

Schowałem się z rogiem niedaleko naszej klatki, usłyszałem fragment ich rozmowy.

- Nie płacz, nie pasują ci łzy na twarzy.
- P-przepraszam, po prostu nie wiem co zrobić. Boję się.
- Ćśśś spokojnie - powiedział farbowaniec przytulając moją omegę.

Potem ta dwójka rozeszła się, Tamaki poszedł do domu a Kirishima do dormitorium. Odczekałem kilka minut myśląc nad fragmentem usłyszanej rozmowy. O co chodzi, czemu oni są tak blisko i dlaczego Tamaki nie mówi mi o wszystkim. Nie chcę na niego naciskać jak będzie chciał to powie, gorzej jak powie liżąc się z tym bachorem.

Szybko wbiegłem do klatki i otworzyłem drzwi. Znalazłem moją omegę szybko zakrywającego się kocem.

- Cześć? Co robisz?
- N-nic, źle się czuję. - powiedział ocierając łzy.
- Myszko... - powiedziałem siadając obok niego. - Wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć nawet najgorsza prawdę.
- T-t-tak wiem - wydukał zaciskając w dłoni jakiś papier.
- Co masz w ręce? - zapytałem bezmyślnie.
- Nic! To nie ważne! Ughhh!!!
- Co się dzieje!?
- N-nic, ju-ż jest dobrze. - powiedział kuląc się do kolan.
- T-tamaki.

Zbliżyłem się do chłopaka i chwyciłem go w pasie.

- NIE DOTYKAJ MNIE! ZOSTAW!

Natychmiast odskoczyłem a chłopak szybko wziął kurtkę i wyszedł. Pobiegłem za nim jednak na korytarzu już go nie było. Strasznie się zmartwiłem ale obiecałem sobie że nie będę go trzymał na smyczy.

Czekałem do rana aż wróci, niestety na próżno. Nie wiem gdzie uciekł, telefon zostawił w domu. Nie wracał kilka dni, mało spałem wszyscy go szukali jednak z jakiegoś powodu przestali, pytałem dlaczego już go nikt nie szuka a oni zawsze milczeli. Popadłem w prawdziwy obłęd. Nie mogłem spać, w pracy nie mogłem się skupić... to wszystko przejmowało nademną kontrolę.

Po kilku tygodniach zacząłem się włóczyć nocą po ulicach, trwało to miesiąc, gdy szedłem przez jakąś ulicę ktoś mnie zaczepił. Był to Kirishima, wyglądał na smutnego i bezradnego.

- Togata... już nie mogę.

Spojrzałem na chłopaka pytająco.

- Nie mogę patrzeć na jego łzy, prosił mnie żebym ci nie mówił gdzie jest. Nie chciał ci nic powiedzieć, wierz mi to nie jest prosta sprawa.
- Czy ty mówisz o...
- Tak, chodź ze mną.

Szybko poszedłem z młodszą alfą. Gdy chłopak otworzył drzwi usłyszałem ciche szlochy. Kirishima spojrzał na mnie i dał znak że zostawi nas samych.

...

Nie mam pomysłu na pytanie dnia, ale za to mam małego doła wiec zapytam się was.

Co robicie kiedy jest wam smutno?

W moim przypadku idę na discorda i szukam na kanałach głosowych kogoś do pogadania.

|Mirio x Tamaki| Nic Nie WartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz