42.

303 17 18
                                    

Cały czas leżałem w łóżku z wtulonym we mnie chłopakiem.

Nagle poczułem że chyba przez przypadek Mirio lekko przejechał nosem w okolicy mojego sutka. Przez to cicho jęknąłem z podniecenia.

Mirio przestał się ruszać, z niecierpliwością zaparłem dech w piersi i czekałem na to co się dalej wydarzy, po chwili poczułem ciepłe wilgotne powietrze w miejscu ostatniego dotyku. Potem alfa zaczął powoli i delikatnie robić mi malinki a ja cicho pomrukiwałem. Chłopak dorwał się do zawsze czerwonego miejsca na moim obojczyku i znów zostawił tam swój ślad. Tak jak zawsze.

Chłopak przewrócił mnie na plecy a sam zawisł nade mną. Widziałem jego mokry od wcześniejszych łez, uśmiechnięty, zaspany ryjek i podejrzewałem co chce zrobić. Rozluźniłem więc ręce które po chwili Mirio zaplótł ze swoimi w koszyczki i odsunął je nad moją głowę doprowadzając do naszego pocałunku. Kiedy chłopak chciał przerwać w ostatniej chwili lekko zagryzłem jego wargę i spojrzałem mu w oczy, widziałem w nich piękny ciemnoszafirowy błysk alfiej mocy.

Chłopak poruszał nosem i znów doprowadził do połączenia naszych ust.

Kiedy zaczęło brakować mi powietrza zacząłem znacznie opuszczać po sobie moje szpiczaste uszy.

Mirio to zauważył i dorwał się do nich. 

- Hahaha... wiesz jak słodko wyglądasz z opuszczonymi uszkami?
- ...nie prawda... - powiedziałem cicho.
- Prawda, jesteś mój i za nic bym cię nie zmieniał.

Poczułem że Mirio pozbywa się moich spodni.

- Mirio...

Chłopak natychmiast przestał.

- Jeśli nie chcesz zawsze mogę przestać.
- Nie... jest, jest dobrze.

Alfa kontynuował pozbywanie się moich a potem jego ubrań.

Przekręcił nas tak że siedziałem teraz na nim.

|Mirio|

Odwróciłem nas tak aby Tamaki siedział na mnie, nie chciałem zrobić mu krzywdy i stwierdziłem że tak będzie najbezpieczniej. Po krótkiej chwili omega się na mnie nabił.

Oboje jęknęliśmy a Tamaki oparł się moją klatkę i spuścił głowę w dół.

Odsłoniłem ciemne włosy omegi. Chłopak patrzył prosto w moje oczy, miał różowe policzki a z jego ust sączyły się ciągnące krople śliny.

Przyłożyłem dłoń do jego policzka a potem moje ręce wylądowały na jego łopatkach. Powoli schodziłem niżej i niżej aż wreście dotarłem do pośladków.

Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

Oboje na siebie spojrzeliśmy wzrokiem w stylu. "Ooo shit"

Tamaki natychmiast się ze mnie zsunął i widać było że go to dosyć mocno zabolało.

Założyłem spodnie i wyszedłem z pokoju.

- O Mirio, wszystko dobrze?
- T-tak... co by się miało stać?
- Em no słyszałam niepokojące dźwięki. Czy z Tamakim wszystko jest dobrze?
- Eee tak tak tylko trochę źle się dzisiaj czuje. Ale wszystko będzie dobrze.
- No to cóż, w porządku ja wychodzę, wrócę dopiero wieczorem, w razie czego dzwońcie.
- Dobrze...
- No więc do zobaczenia.
- Cześć.

Zamknąłem szybko drzwi i się odwróciłem. Zobaczyłem że Tamaki kuli się na łóżku.

- Tamaki...

Podszedłem do niego i odkryłem kołdrę. Na pościeli zobaczyłem krople krwi.

...

Sr że się spóźniłam gomene ale zupełnie zapomniałam pozdrawiam wsztstkich którzy czekali ^-^

|Mirio x Tamaki| Nic Nie WartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz