Untitled Part 6

4.9K 156 1
                                    

Wpis 6

Gdy skończyłam prace, udałam się do szpitala, po drodze kupiłam kwiaty. Wybrałam tulipany, bo maja tyle w sobie życia. Kazałam kwiaciarce wybrać po jednym z każdego koloru. Bukiet był piękny i taki kolorowy - cudo siostra była zachwycona.

Opowiadałam, jak minął mi dzień, że przyłapałam parę nastolatków obściskujących się między regałami. Co jest z tymi bibliotekami i seksem, przychodzą do biblioteki różni zboczeńcy. Zabawiają się sami ze sobą, siedząc przy stolikach, śledząc mnie wzrokiem. –

Ohyda.

Czasami trzeba wzywać ochronę, tacy są napastliwi. Wszyscy mają mniemanie, że bibliotekarki lubią przygodny seks, że za okularami ukrywają kurwiki. – Straszne. Miło nam mijał czas, wreszcie pojawił się lekarz, który przyniósł wyniki badań Ingrid. Zaczął rozmowę, bardzo mi przykro, a później usłyszałam jedno słowo - nowotwór. To brzmi tak złowrogo, w każdym języku, wywołuje w ludziach ciarki. Mówił do mnie i mówił, już nic nie słyszałam, zrobiło mi się ciemno przed oczami i chyba zemdlałam. Obudziłam się na łóżku i tyle jeśli chodzi o wspieranie siostry.

Zobaczyłam jej zatroskaną minę, a przecież to ona umierała, ją toczył rak.Własny organizm zabijał jej komórki, mutował je, nastawiał przeciwko niej samej. Zawsze uważałam, że my sami stanowimy największe zagrożenie dla siebie. Musiałam wziąć się w garść, zacząć wspierać siostrę. Wierzyć, że pokona tego nieproszonego gościa, pasożyta, że wygramy tą walkę. Bo inaczej jak mam dalej żyć, sama na tym świecie.....

Antidotum - # 1 ZniewolonaWhere stories live. Discover now