Rozdział 20
Usłyszałam rozdzierający krzyk, mroził on mnie, wywoływał dreszcze. Mogłam słyszeć jak szybko płynie moja krew, która napędzana moim strachem pompowała w krwiobieg adrenalinę.Wszystko wokół wibrowało, trzęsło się, a z oddali dochodziły mnie szepty.Nagle uderzyła mnie jasność i coś wyrwało mnie z letargu.Jak przez mgłę zobaczyłam sypialnie. Gdzie ja byłam? Niczego tu nie poznawałam.
Nagle wszystko zostało ułożone na miejsce jak puzzle.
Wszystko do mnie wróciło, przyjęcie i to, że byłam potwornie pod koniec nocy zmęczona.
Kto krzyczał i mnie obudził. Dlaczego taki hałas panował w środku nocy?
Co się stało ?
Zobaczyłam zbliżającą się klatkę piersiową, a później wpatrzone we mnie zimne turkusowe
oczy.Zapalone światło raziło mnie w powieki.Po jego postawie nigdy nie wiedziałam, czego
mogę się spodziewać po nim, jak zareaguje, zachowa się. Przechodził w swoim zachowaniu od jednej skrajności do kolejnej. Wybuchał, albo przesadnie był czuły. Ta niepewność czyniła mnie napiętą, zestresowaną,podatną, ale co bardziej doprowadzał mnie tymi stanami do szału.
- Co się stało ? - Zapytałam zdyszanym i zachrypniętym głosem.
- Krzyczałaś jakby ktoś cię mordował. - Odpowiedział. Złapał moja twarz i zaczął gniewny wywód.
-Myślałem, że ktoś cię atakuje, albo gorzej.
-Słucham. Nie rozumiem. O co chodzi ? - Zapytałam zdezorientowana.
-Odpowiadaj, co się kurwa stało, że tak się rzucałaś i wrzeszczałaś. - Wysyczał.
Te krzyki, które mnie tak przeraziły, pochodziły z moich ust. Nie mogłam zrozumieć dlaczego. Co się stało, miałam kolejny koszmar. Często się zdarzało, że gdy się denerwowałam, stresowałam, miałam złe sny. Pewnie dlatego, że ostatnio żyłam pod tak duża
presją niepewności i strachu, dorwał mnie w swoje szpony koszmar. Byłam wszak cała zlana potem, a gardło miałam zdarte jak papier ścierny.
Nie miałam innego wytłumaczenia, na pewno była to przyczyna mojego zachowania i krzyków.
-Miałam koszmar. - Wyszeptałam.
-Co. - Wykrzyknął. Miałaś koszmar śpiąc ze mną. - Coraz bardziej był pobudzony.
Nie miałam do tej pory dużego doświadczenia z osobami agresywnymi, dominującymi, a krzyki wywoływały we mnie dreszcze i wzdrygnięcia. Strach.
Bałam się go w takim stanie, nigdy nie wiedziałam co zrobi.
W moim świecie panowała harmonia, cisza i spokój.
W dzieciństwie miałam kontakt z miłymi i kochającymi ludźmi, jak moi rodzice.
Ze stabilną i rozsądną, myślącą o każdym geście i zachowaniusiostrze oraz inteligentne i kulturalne relacje w bibliotece i szkole. A teraz byłam otoczona wściekłym samcem Alfa przez 24 godziny na dobę.
To dopiero koszmar na jawie.
-Tak czasami jak się denerwuje i stresuje mam złe sny. - Chciałam go uspokoić tymi słowami i wyjaśnić.
-Kurwa. Czy ty masz coś nie tak z głową ? - Patrzył tymi lazurami, śledził i zobaczyłam jak rozszerzyły się mu ze zdziwienia źrenice.
YOU ARE READING
Antidotum - # 1 Zniewolona
RomantikMam na imię Freya i jestem seksualną niewolnicą, pewnie myślicie, że zostałam porwana, pobita, zmuszona do tego, ale nie taka jest prawda, dobrowolnie się temu poddałam, wybrałam taką drogę. Zapewne jesteście zdegustowani moją postawą, ale czasami w...