Untitled Part 27

3.8K 123 7
                                    

Rozdział 18


Było mi mi wręcz niebiańsko, kiedy leżałem wtulony w cudowne ciepło i dryfowałem w świecie marzeń. Nie pamiętałem kiedy ostatnio spało mi się tak dobrze, jak przez ten ostatni tydzień. Obudziłem się z uśmiechem na ustach. Spojrzałem na śpiącego obok mojego ślicznego anioła. Jej hebanowe włosy mieniły się w promieniach słońca i były rozrzucone kaskadami na poduszkach. Tak miękko i łagodnie otulały jeden z jej policzków. Nie mogłem przestać na nią patrzeć, mógłbym robić to godzinami i nie miałbym nigdy dosyć. Była piękna, czysta i uroczo słodka. Leżała blisko mnie i tak spokojnie oddychała. Jej prześliczną twarz zdobił czarujący rumieniec, który dodawał jej niesamowitego uroku. Była doskonała w każdym najdrobniejszym szczególe. Obudziłem się tak z nią zespolony jakbyśmy się szukali we śnie, nieustannie pragnęli własnej bliskości. Byłem przyciśnięty do jej ponętnego seksownego ciała, a moja erekcja napierała na jej śliczny okrągły tyłeczek.  Objąłem go dłońmi i pogładziłem, nie mogłem się nacieszyć gładkością jej skóry. Była taka mięciutka we właściwych miejscach. Uwielbiałem w niej jej szerokie biodra, duże pośladki i ponęt dojrzałe piersi. Były idealne i ciągle mnie prosiły o to by je pieścić, gryźć dotykać. Musze zerżnąć niedługo te cycuszki moim fiutem.


-Kurwa.


Muszę wzmocnić moje bariery, osłaniać się przed tym czarem. Co się ze mną stało? Wszystko co posiadam stworzyłem sam, dokonałem tego własnymi pomysłami i inteligencją. Zawsze miałem zdolności matematyczne, a moja rodzina posiada dar, z jednej monety potrafią z nich zrobić dziesięć. Byłem samodzielną, samotną, nie potrzebującą nikogo jednostką. Więc jak to się stało, że przywiązałem się do tego ciała tak szybko.


Moje dłonie i oczy stale jej szukały, nie chciałem stracić z nią kontaktu. Nie mogłem się powstrzymać i zacząłem pieścić jej tyłeczek, plecy. Skubałem ustami i zębami tył jej szyi. Moje działania dały pożądany skutek, zamruczała i się lekko poruszyła. Przekręciłem ją na plecy. Otworzyła te swoje błękitne zaspane oczęta. Złożyłem delikatne pocałunki na jej miękkich wargach, kącikach ust, nosku. Dostałem za to najcudowniejszy uśmiech. Kiedy się tak uśmiechała cała się rozpromieniała i lśniła jak gwiazda. Była prześliczna niczym nimfa, no może była jeszcze ładniejsza, gdy się złościła. Uwielbiałem ją poskramiać, okradać ją z jej zahamowań i barier. A ona kochała być zdominowana, broniła się przed tym czego nie znała, ale z czasem nie będzie mogła funkcjonować bez tego. Otworzy się na swoje potrzeby i pragnienia. Pochłonie ją pożądanie, namiętność i chęć oddawania mi się całkowicie.


Widzę jak reaguje na mnie. Jak ją mocno pieprze, daje jej ból i przyjemność, łaknie tego, podnieca ją to najmocniej. Siła i dominacja nakręca w mojej kotce niegrzeczną dziewczynkę. Chce kary i nagrody. A ja daje jej lód i ogień w jednym.


Podniosła się do mojej twarzy i przywarła do moich ust, taka spragniona i głodna. By obdarować mnie pięknym nieśmiały pocałunkiem. Była coraz śmielsza względem mnie i wykazywała więcej inicjatywy. Zaczęło mi się niesamowicie to podobać. Ten pocałunek był zaproszeniem, oferowała mi w ten sposób część siebie.


-Dzień dobry kochanie. – Kiedy się z nią witałem zacząłem ja głaskać i całować. Nasze języki splotły się w zgranym duecie, sunąc w boki i do przodu. To była cudowna synchronizacja.


Całkowicie się zatraciłem gdy smakowałem i całowałem każdy centymetr jej skóry. Zacząłem od szyi, stopniowo schodząc w dół. Sunąłem po jej ramionach i rękach. Przez chwilę powoli składałem słodkie pocałunki na jej dłoniach, ssałem i podgryzałam jej palce. Potem w ten sam sposób wróciłem i zacząłem całować jej klatkę piersiową, tuż ponad piersiami. Ale nie dotykałem jej boskich sutków. Kiedy usłyszałem jej urywane westchnienia oderwałem od niej usta i zacząłem śledzić wzrokiem jej boskie ciało oraz falujące piersi.

Antidotum - # 1 ZniewolonaWhere stories live. Discover now