Untitled Part 7

4.9K 152 6
                                    

Wpis 7

Kiedy zaczynacie chorować, albo ktoś bliski przebywa w szpitalu. Zaczynacie zdawać sobie sprawę, jakimi szczęściarzami są zdrowi ludzie. Nikt tego nie docenia, dopóki tego nie traci. Dzień mija za dniem, a ty jesteś wdzięczna, za kolejną przeżytą godzinę, za oddalenie tego wyroku. Minimalna poprawa cieszy cię, jak w dzieciństwie Święty Mikołaj, ale najgorsza jest bezsilność i to, że nic nie możesz zrobić, tylko czekać. Możesz modlić się, rozpaczać, ale to tak naprawdę niczego nie zmieni. Rak sam nie zniknie, musisz go pokonać, zatruć własny organizm. Jeśli czytasz skład chemii, przerażasz się jakie świństwo wpompowują ci w krwiobieg. Wycinają ci znamię ze skóry, przechodzisz serie operacji, usuwają ci guza z płuc, wątroby, jelit, węzły chłonne. Jest niby dobrze, bierzesz chemie, rzygasz, tracisz włosy, ale żyjesz, następuję poprawa.

Byłam mino tych trudności szczęśliwa, przygotowana na każdą pomoc, wierzyłam, miałam nadzieję. Mino rokowań i tak minęło pół roku, a siostra walczyła z rakiem i to z sukcesem. To nic, że zostawił ją narzeczony, po prostu nie takiego życia oczekiwał. Chciał robić karierę, a nie zajmować się chorą dziewczyną. Mógł się z nią ożenić, zaopiekować, wspierać, ale nie jest tchórzem, żaden z moich literackich bohaterów by tak nie postąpił.

Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, jak nic nie warci są współcześni faceci, bez honoru i moralności. A miłość aż po grób, chyba jednak nie istnieje, wolę żyć w moim świecie fantazji. To nic, że masz do spłacenia własny kredyt studencki i marną wypłatę. Ingrid nie pracuję już od sześciu miesięcy, więc w końcu ją zwolnili. Za miesiąc kończy się pełne i drogie firmowe ubezpieczenie zdrowotne, a jeszcze trzeba spłacać jej kredyt studencki, karty, mieszkanie, samochód. Pozostanie nam tylko publiczna opieka zdrowotna. A leczenie Ingrid nie jest refundowane, jej leczenie kosztuje 20 tys. miesięcznie. A ona przecież walczy o życie, nie może czasami podnieść ręki, jak ma pracować i zarobić te oszałamiająco duże pieniądze. Wszystkie oszczędności jakie miała pracując w banku już się skończyły. Ja zarabiam 4.500. tysiące. Już dwa tygodnie po diagnozie, zaczęły narastać rachunki. Znalazłam drugą pracę w barze, to dało nam dodatkowe 2 tysiące. Po pracy w bibliotece jadę do szpitala, jestem tam godzinę, przebieram się i idę na 19.00 do baru. Pracuje do 1.00, ale czasem muszę zostać do 3.00, a nawet do 5.00.To najczęściej zdarza się w piątki i soboty, na szczęście w weekend nie pracuję z książkami, więc mogę odespać. Sprzedałam też samochód, jeden rachunek mniej, dopóki Ingrid miała 80 procent pensji, nawet bez prowizji i ubezpieczenie firmowe, jakoś to było, ale teraz bez tego będzie ciężko. Dobrze, że wyszła już ze szpitala, przestała brać chemię i zaczyna dochodzić do siebie, modle się żeby nie było przerzutów.

Czerniak złośliwy skóry uwielbia się przerzucać, ale na razie jest dobrze, jej wyrok brzmiał 20% szans, więc ona jest wojownikiem. Tak strasznie ją kocham. zrobiłabym wszystko dla niej. I dlaczego akurat to ją spotkało, ona nawet nie lubi słońca, rzadko się opalała, czasem jakiś basen czy morze. To ja kocham przyrodę, wędrówki, a w górach słońce tak mocno świeci. Potrafiłam godzinami leżeć na słońcu z książką, spacerując, a jednak jestem zdrowa. Obie z siostrą mam dość jasną karnację, kilka pieprzyków, ale przecież jest tylu ludzi z takim kolorem skóry i nic im nie jest, nie dostają raka. Życie jest takie niesprawiedliwe i tak przerażająco okrutne. Nigdy nie byłam religijna, ale jeśli bóg istnieje, to jest strasznie podły i niemiłosierny. Nie rozumiem dlaczego tak uparł się na rodzinę Wallerów. Zabrał mi rodziców, a teraz wyżywa się na Ingrid. Może wymyśliliśmy postać Boga, żeby mieć osobę, którą obwinimy za nasze nieszczęścia, kataklizmy, śmierć bliskich. Jeśli tak, nie daje mi to pociechy. Tylko czuję jeszcze większą gorycz i złość. Moje serce krwawi, to straszny obraz, patrzeć na bliską osobę, którą tak cierpi. Niknie w oczach, jest katowana operacjami, naświetlaniami i chemią. Jest taka młoda, a po tych zabiegach, nie będzie mogła mieć dzieci. Przeraża mnie jej chwiejny stan, strach o nią nie pozwala mi normalnie oddychać. Jak mam sobie z tym poradzić, co robić, żeby nie oszaleć. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Czasami zamykam się w łazience i na całe gardło wrzeszcz zdesperowana, chyba w moich oczach brakuje już łez tyle ich wypłakałam.

Jako mała dziewczynka chodziłam na religie i ta historia wryła mi się w pamięć. Na jednym z tych lekcji ksiądz przeczytał nam historię Hioba. Bóg zabrał mu wszystko co kochał, aby sprawdzić jego lojalność. Hiob jednak nie przestał wierzyć i został wynagrodzony. Pewnie nigdy nie przeszłabym takiego testu, bo bardziej kocham moją rodzinę, już teraz dwuosobową, więc pewnie nigdy nie zwróci mi bliskich.

Nie rozumiałam tego, po co w tak samolubny sposób sprawdzał jego wiarę, nie mógł zawierzyć jego sercu, poczuć własną duszą miłość Hioba. Dlaczego Bóg zawierzył rozumowi, a nie uczuciom.....

Antidotum - # 1 ZniewolonaWhere stories live. Discover now