Untitled Part 41

5K 160 19
                                    

-No powiedz czego chcesz.

-Ciebie. - Skomlałam.

-Proszę nie zostawiaj mnie. - Błagałam.

-Po co mi taka nieudolna niewolnica ? - Szlochałam, umierała we mnie nadzieja, już nic nie zmieni jego decyzji.

-Proszę, nie zostawiaj mnie, poprawie się, zrobię wszystko co każesz. - Błagałam dalej.

-Dobrze. - Odłożył dokumenty do sejfu.

-Podejdź. - Nakazał. Ruszyłam w jego stronę.

-Klęknij, ale mnie nie dotykaj. - Wykonywałam jego rozkaz. Rozpiął spodnie i wyciągnął swojego ogromnego członka. Złapał go w dłoń i zaczął go pocierać. Patrzyłam z wytęsknieniem na jego sugestywne ruchy, w górę i dół. Był tak blisko mnie, a ja nie mogłam go dotknąć. Sprawić mu przyjemności. Torturował mnie, sprawdzał moją silna wolę.

-Masz ochotę wziąć go do ust i ssać ? - Z rozbawieniem zapytał.

-Tak. - Oblizałam usta. Był tak blisko, mogłam go polizać, ale znałam konsekwencje, jeśli przestanę go słuchać zostawi mnie. Było to trudne, a on pachniał swoim unikalnym piżmowym zapachem.

-Poproś. - Zażądał.

-Proszę daj mi go do ust. - Z desperacją wymówiłam każde słowo.

-Nie jeszcze nie, byłaś niegrzeczna i nieposłuszna nie zasłużyłaś na mojego fiuta. - Z drwiną odparł. Dalej pocierał po jego powierzchni, kusząc mnie, wysyłając na krawędź.

-Proszę. - Spróbowałam ponownie.

-Nie. - Uciął. Schował go do spodni, a ja jęknęłam z rozczarowania.

-Wstań i chodź. - Twardo nakazał. Zrobiłam co kazał, zabrał mnie do windy, nadal mnie nie dotykał. Byłam tak obolała z pożądania, a cipka zaciskała się co chwilę marząc o wypełnieniu, ale byłam w rozpaczy bo w ciąż była pusta.


Kazał mi zaczekać w sypialni, sam znikł w garderobie. Wrócił z ubraniami i kazał mi się ubrać. Założyłam na siebie komplet niezwykle seksownej bielizny. Czarno-czerwony z koronki. Koszulka z dziurkami na sutki, majteczki z pasem bez kroku i czarne pończochy. Patrzył na mnie a ja stanęłam w ogniu. Chciałam, żeby mnie wziął mocno i szybko. On jednak tego nie robił, tylko patrzył.

-Szybciej się ubieraj. Nie mam całego dnia. - Krzyknął. Założyłam na bieliznę czarną krótką skórzana sukienkę i czarne bardzo wysoki szpilki z metalowymi obcasami. On również się przebrał w czarny garnitur z czarną koszulą i czarne skórzane buty. Nie zapiął ostatniego guzika i nie założył krawatu.

-Chodź, wychodzimy. - Ponaglił mnie.

Ruszyłam w tych niebotycznie wysokich szpilkach, czułam się odsłonięta w tej ciasnej i ledwie zasłaniającej mi tyłek sukience. Moje piersi wylewał się z ogromnego dekoltu, a powiew powietrza smagał moją cipkę w majteczkach bez zakrycia. Zjechaliśmy do salonu, a później do garażu. W czarnym Suvie czekał na nas Thomas. Przywitał się ze mną grzecznie i ruszył w nieznane mi miejsce.


Gdzie Harry mnie zabierał w takim stroju dziewczyny lekkich obyczajów. Lekko się zawstydziłam kiedy kierowca ocenił mnie swoim wzrokiem. Ciekawe co o mnie myślał, uważał mnie za dziwkę i rozwiązłą kobietę, zapewne.


W aucie Harry nalał sobie bursztynowy płyn, a mnie podał lampkę czerwonego wina. Przyjęłam ją z ulgą, potrzebny był mi alkohol, żeby poskromić nerwy. Kiedy zatrzymaliśmy się i wysiadłam, stres uderzył we mnie. Ruszyliśmy po krzywym chodniku, znajdowaliśmy się w nieciekawej okolicy. Po kilku krokach Harry zatrzymał się przed stara kamienicą i pociągnął mnie przez bramę do korytarza. Zniknęliśmy w tym budynku. Było tu prawie ciemno jedna słaba żarówka na końcu dawała niewiele światła. Idąc słabo oświetlonym korytarzem natrafiliśmy na ochronę, która pożerała mnie wzrokiem. Czułam się z tym strasznie. Gdzie on mnie prowadził?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 28, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Antidotum - # 1 ZniewolonaWhere stories live. Discover now