wstęp

2.5K 72 12
                                    

Harry Styles piętnastoletni chłopak z czekoladowymi loczkami, zielonymi jak szmaragny oczami i dołeczkami, który już praktycznie od początku swoich dni życia jest przygotowywany  na małżeństwo, oczywiście nie z miłości, lecz dla powiększenia się już i tak wielkiego majątku jego samolubnych, zapatrzonych w siebie i cały czas zapracowanych rodziców. Sam Harry ma neutralne zdanie o takowym małżeństwie i nie za bardzo się nim przejmuje. Lecz gdy dzień jego szesnastych urodzin zbliża się nieubłaganie, zaczyna coraz więcej rozmyślać na jego temat. Zastanawia się jaki będzie jego przyszły mąż, czy będzie starym, niskim dziadem z brodą i wąsem, czy może wiecznie zajętym jak jego rodzice biznesmenem. Matka i ojciec powiedzieli mu, że pozna go dopiero w dniu swoich szesnastych urodzin, a ślub weźmie z nim kilka tygodni później. Oczywiście Harry nie miał żadnego zdania w tej kwestii, nawet nie miał za bardzo czasu, żeby je wyrażać, ponieważ rodzice wmówili mu, że jeśli nie będzie mieć najlepszych ocen, to nikt go nie zechce za męża, co nie było prawdą, ponieważ sam chłopak był prześliczną istotą i tylko głupiec by go nie chciał, lecz oczywiście Harry im uwierzył, dlatego że był tylko młodym człowiekiem, który z domu został wypuszczany tylko do szkoły i to prywatnej z rygorystycznymi zasadami, więc o życiu nie miał bladego pojęcia. Żeby zdobywać takowe oceny chłopak musiał siedzieć całe noce przy biurku i poświęcać je na naukę, ponieważ nawet nie mógł uczyć się w łóżku, bo jego rodzice uznali, że tam się niczego nie nauczy i nawet kilka razy przychodzili sprawdzić, gdzie i jak uczy się Harry, lecz gdy zobaczyli, że śpi nad książkami lub nie uczy się w ich mniemaniu wystarczająco, wymyślali rozmaite kary takie jak klęczenie na grochu, uczenie się przeróżnych gigantycznych rozmiarów epopei, a w najgorszym wypadku posuwali się nawet do bicia go pasem. Przez całonocną naukę, chłopak nie wysypiał się wystarczająco jak na swój wiek i przez to ledwo trzymał się na nogach w szkole i czasem nawet zasnął na lekcji przez co jego rodzice zostali wzywani do szkoły, a to kończyło się później karą.

Louis Tomlinson trzydziestopięcioletni wysoki szatyn z niebieskimi oczami. Boss największej mafii w Londynie. Dla osób, które mu pod padną, lub skrzywdzą osobę, którą kocha (lub przynajmniej mu na niej zależy), potrafi być bezlitosny jak nie gorzej. Nie jest typowym starym dziadem jak niektórzy myślą o bossach mafii, dość wcześnie odziedziczył "firmę" po ojcu, który uznał że mężczyzna jest już na to gotowy. Z rodziną miał całkiem dobry kontakt, lecz nie mógł za często się z nimi spotykać zważywszy na to, że należał do mafii, a jeśli już mówimy o rodzinie, szatyn miał szóstkę rodzeństwa: Lottie, Fizzy, bliźniaczki Phoebe i Daisy i bliźniaki Doris i Ernesta. Od początku miał lepszy kontakt z mamą niż ojcem, który jak wiadomo wcześniej był w mafii więc często nie było go w domu, więc stał się synkiem mamusi. Osoby, które go nie znają mogą pomyśleć mogą pomyśleć kilka rzeczy na jego temat, takie jak dupek, egoista, człowiek bez serca, morderca itp., lecz osoby, które go dobrze znają wiedzą, że żadna z tych rzeczy nie jest prawdą. A sam Harry miał się o tym za niedługo przekonać.

MAŁŻEŃSTWO Z BOSSEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz