rozdział 31.

849 45 12
                                    

- Nie odchodź, proszę.. - mruknął sennie brunet, gdy poczuł, że Gigi się porusza.

- Nie odchodzę - powiedziała cicho i pogłaskała poplątane loczki chłopaka. - Zadzwonię do Louisa, chcesz z nim porozmawiać? - zapytała po chwili, gdy zielonooki bardziej się rozbudził.

- Nie - powiedział pewnie, choć w głębi bardzo chciał usłyszeć głos szatyna, lecz po tym co ten mu zrobił, był bardzo zraniony.

- Na pewno? - zapytała zmartwiona dziewczyny, lecz w również na miejscu młodszego chłopaka, nie chciałaby rozmawiać z Louis'em. Wiedziała o całej sytuacji i o powodzie Tomlinsona, którego swoją drogą nie popierała, lecz nie chciała mówić Harry'emu, ponieważ uważała, że to powinien zrobić szatyn

- Na pewno - powiedział i odwrócił wzrok, bo miał wrażenie, że gdyby spojrzał Gigi w oczy, zacząłby znowu płakać.

Dziewczyna spojrzała ze smutnym uśmiechem w stronę Harry'ego, po czym wzięła telefon i wybrała numer Tomlinsona, który odebrał praktycznie od razu.

- Hej Gi - przywitał się mężczyzna, lecz jego głos brzmiał na zmęczony. - Masz już jakieś informacje? - zapytał z nadzieją, na co dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając na bruneta, siedzącego w rogu pomieszczenia.

- Wiem gdzie jest Harry - powiedziała, czekając na reakcję starszego chłopaka.

- Na prawdę? Widziałaś go? Nic mu nie jest? Co z dzieckiem? Mogę z nim porozmawiać?

- Spokojnie Louis - zaśmiała się cicho Gigi, choć w jej głosie słychać było rozczulenie. - Odpowiadając na twoje pytania to tak widziałam go, a nawet z nim rozmawiałam, co do dziecka to nie wiem, bo nie jestem ginekologiem, ale chyba wszystko w porządku - wytłumaczyła dziewczyna.

- Wszystko z nim w porządku? - dopyty się zmartwiony szatyn.

- Teraz tak, ale wczoraj wieczorem miał atak paniki - tłumaczyła dalej blondynka.

- Co?! Dlaczego?! To przez Grimshawa?! Zabiję go! - warknął wściekły Louis.

- Było w tym trochę twojej winy - przyznała cicho Gigi. - Ale jednak to Grimshit go spowodował - dodała po chwili ciszy.

- Wiesz co mu powiedział? - zapytał zmartwiony niebieskooki, czując wielkie poczucie winny.

- Tak - potwierdziła. - Powiedział mu, że już go nie kochasz i w sumie nigdy nie kochałeś i już znalazłeś sobie za niego zastępstwo - powiedziała smutno blondwłosa dziewczyna.

- Jakie zastępstwo?! Kocham go od kiedy pierwszy raz go zobaczyłem, gdy spał na kanapie! A dziecko kocham równie mocno! - powiedział zbulwersowany, martwiąc się, że młodszy chłopak uwierzył temu dupkowi i teraz myśli, że jest niewystarczający.

- Czemu mówisz to mi, a nie Harry'emu? Ja nie wątpię w twoje uczucia, ponieważ widzę, że jest dla ciebie całym światem, ale Harry po tym co ostatnio mu zrobiłeś, naprawdę zaczyna wątpić czy ty kiedykolwiek go kochałeś - powiedziała cicho dziewczyna, spoglądając na zielonookiego, który nadal siedział skulony w rogu pomieszczenia.

- Mogę z nim porozmawiać? - zapytał Louis z nadzieją, która prysła od razu gdy usłyszał co Gigi mówi.

- On nie chce z tobą rozmawiać.

- Oh - mruknął zawiedziony, choć wiedział dlaczego brunet nie chce z nim rozmawiać. - Możesz w telefonie włączyć głośnomówiący i podejść do niego, żeby mnie słyszał? - zapytał z błaganiem szatyn.

- No dobrze - zgodziła się blondynka i zrobiła to co mówił niebieskooki, spoglądając na zdezorientowanego Harry'ego. - Możesz mówić - zwróciła się do starszego Tomlinsona.

- Hej Hazz tu Louis, ale to już pewnie wiesz. Jestem naprawdę gówniany w przeprosinach i tego typu rzeczach, ale dla ciebie mogę nawet przebrać się za marchewkę i pójść tak do galerii, żebyś mi wybaczył, choć wiem, że w tym przypadku głupie przebieranki nie wystarczą, bo naprawdę zjebałem, po całej linii. Nie wież w słowa Grimshawa, ponieważ to wszystko jest kłamstwem, kocham cię, od momentu kiedy zobaczyłem cię pierwszy raz, gdy spałeś na kanapie. Nie przestałem cię kochać nawet na sekundę, jesteś dla mnie całym światem. Kiedy powiedziałeś mi o dziecku byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i chciałem skakać z radości, po całym domu, lecz górę przejął strach, o bezpieczeństwo twoje i dziecka. Jestem szefem pierdolonej mafii, a gdyby moi wrogowie dowiedzieli się o ciąży, bylibyście ich głównym celem. Chciałem was chronić, więc uznałem, że po prostu będę się trzymać z daleka i wiem, że był to najbardziej debilny pomysł na jaki wpadłem w całym swoim zjebanym życiu. Chciałem cię jeszcze raz bardzo przeprosić i powiedzieć, że ty i dziecko jesteście dla mnie całym światem, kocham was i nigdy nie przestanę oraz obiecuję ci, że za niedługo was stamtąd wyciągnę.

________________________________________

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału i że ten jest taki krótki, ale moja wena twórcza umarła XDD

MAŁŻEŃSTWO Z BOSSEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz