Nawet nie zauważyli kiedy zasnęli wtuleni w siebie, co wykorzystał oczywiście Niall, który zrobił im kilka, a raczej kilkanaście zdjęć, pokazując je później Liamowi i Zaynowi, którzy nie mogli w to uwierzyć i sami chcieli się przekonać czy to prawda. Dlatego więc chwilę później cała trójka stała w drzwiach pokoju młodszego obserwójąc śpiącego Louisa i Harre'go.
- Idźcie sobie - warknoł szatyn, którego obudziły rozmowy chłopaków.
- O! książę się obudził - zaśmiał się mulat.
- Cicho bądź, bo obudzisz Harre'go - znowu warknoł niebieskooki, głaszcząc delikatnie policzek młodszego, zauważając, że jest bardzo ciepły - Hazz? - próbował delikatnie obudzić bruneta.
- Co się dzieje Lou? - zapytał zaniepokojony Liam.
- Jest cały rozpalony - powiedział szatyn, nadal próbując obudzić młodszego.
- Zimno LouLou - wyszeptał loczek bardziej wtulając się w większe ciało.
- Hazz słońce, wstań na chwilę - powiedział coraz bardziej zaniepokojony niebieskooki.
Brunet powoli otworzył oczy, wpatrując się w starszego ze zmęczeniem i lekkim zdezorientowaniem.
- Louis weźmy go do szpitala - zaproponował blondyn.
- Głupi jesteś, myślisz, że po tym co się stało wezmę go do szpitala! - krzyknął starszy.
- Jeśli nie chcesz z nim jechać do szpitala to trzeba przynajmniej zbić gorączkę - powiedział Liam - Masz jakieś lekarstwa? - zapytał, na co szatyn pokręcił przecząco głową - Pojadę do apteki, a wy zróbcie mu na razie zimne okłady - powiedział i wyszedł z pokoju, a mulat poszedł do łazienki zrobić młodszemu okłady.
- Zimno mi Lou - wyszeptał brunet.
- Wiem kochanie - powiedział cicho szatyn tuląc mocniej do siebie loczka i przykrywając go kołdrą.
Po kilkunastu minutach wrócił Liam, dzięki czemu brunet mógł zażyć lekarstwa. Kędzierzawy od razu po zażyciu, wtulił się znowu w szatyna, który również mocno go objął.
- Prześpij się Hazz - zaproponował szatyn, przeczesując czekoladowe loczki, spoglądając kontem oka na chłopaków.
- Pośpiewasz mi? - zapytał Harry, spoglądając niepewnie na niebieskookiego.
- No nie wiem.. - zaczął powoli starszy, ponieważ nikt oprócz bruneta nie słyszał jak śpiewa, a teraz w pokoju byli jeszcze Zayn, Liam i Niall.
- Proszę, przecież tak ładnie śpiewasz LouLou - wydął wargi młodszy.
- No dobrze.. - westchnął ciężko szatyn, a kontem oka widział jak Zayn bezgłośnie mówi do niego "pantofel", co niebieskooki zignorował. Zaczął powoli cicho śpiewać i delikatnie nawijał sobie na palce loczki bruneta -
Pour mercy, mercy on me
Set fire to history I'm breaking my own rules
I'm crying like a fool
Tall stories on the page
Short glories on the fade
I've been close enough to touch
But I never cared for love
It's the church of burnt romances
And I'm too far gone to pray
It's a solo song
And it's only for the brave*- Wow Louis, nie wiedziałem, że śpiewasz - powiedział cicho Liam.
- No właśnie Tommo, dlaczego ukrywasz przed nami taki talent? - zapytał Zayn.
- A co też mam wam śpiewać na dobranoc? - prychnoł szatyn, na co reszta się zaśmiała i oczywiście dostali ostrzegawcze spojrzenie, bo przecież mogli obudzić bruneta.

CZYTASZ
MAŁŻEŃSTWO Z BOSSEM
Fiksi PenggemarLouis Tomlinson - Boss największej mafii w Londynie Harry Styles - szesnastoletni syn, małżeństwa o najbardziej znanym nazwisku w Londynie