W ciągu następnych sytuacja nie uległa zmianie. Louis nadal unikał i nie odzywał się do Harry'ego, a jeśli już to robił to traktował bruneta jak śmiecia, jak nie gorzej.
Młodszego bardzo bolało zachowanie starszego, lecz przy nim starał się tego nie okazywać, by nie dawać mu satysfakcji z tego, że kolejny raz go zranił, dlatego od razu po tym zamykał się w pokoju i tam dawał upust swoim emocjom, lecz najgorsze w tym wszystkim było to, że zielonookiemu znowu zmalała samoocena i znowu zaczął się ciąć.
Niall, Liam i Zayn widzieli jak marnie wygląda młodszy chłopak, przez co coraz bardziej się o niego martwili, a do tego dochodziła jeszcze ciąża, która pozbawiała ostatnich sił bruneta, więc wyglądał dosłownie jak wrak samego siebie. Cała trójka była wściekła na Tomlinson, ponieważ to była wyłącznie jego wina, że kędzierzawy się stoczył, co mogło zaszkodzić również dziecku.
Niestety miarka się przebrała, gdy Payne będąc w kuchni razem z Harry'm, zauważył ślady po cięciach, gdy loczek sięgał po herbatę, która była wysoko na półce, przez co podwinęły mu się rękawy bluzy.
- Harry?! - krzyknął zdenerwowany Liam, lecz nie na młodszego, lecz na Louisa, przez którego to wszystko się stało. - Czemu znowu się tniesz? - zapytał zmartwiony.
- Dobrze wiesz dlaczego - wyszeptał cicho brunet, po czym zakrył świeże blizny bluzą i wyszedł z pomieszczenia.
Payne od razu poszedł do Nialla, który siedział w salonie razem z Zayn'em i oglądał coś w telewizji.
- Niall, Harry się znowu tnie - powiedział przyjaciela, przez którego twarz przebiegło tysiąc emocji, od smutku i zmartwienia o zdrowie i życie Harry'ego oraz dziecka, po wściekłość na Tomlinsona.
- Mam tego dość - warknął i wstał z kanapy. - Gdzie jest Tomlinson?! - zapytał blondyn.
- Nie wiem, ale chyba godzinę temu wyszedł - powiedział Malik.
- Jak wróci to będzie mieć tu istne piekło - warknął wściekły Horan. - Harry mógłbyś tu na chwilę przyjść! - krzyknął irlandczyk, do młodszego chłopaka, który zapewne był w swoim pokoju.
Po chwili do salonu, wszedł niepewnie, zdezorientowany brunet, choć w sumie to trochę podejrzewał o co może chodzić.
- Czemu krzyczysz Ni? - zapytał loczek i usiadł obok niego na kanapie.
- Czemu się znowu tniesz? - odpowiedział pytaniem na pytanie zmartwiony blondyn.
- Dobrze wiesz dlaczego - westchnął młodszy, ponieważ właśnie tego tematu się spodziewał.
- H. nie rób głupot przez tego debila - powiedział troskliwie niebieskooki.
Zielonooki nic już nie powiedział, ponieważ do salonu szybkim krokiem wszedł Louis. Niall chciał zacząć na niego wrzeszczeć i zwyzywać go od najgorszych, lecz głos szatyna mu na to nie pozwolił.
- Nie teraz Horan - warknął w jego stronę, i podszedł do Harry'ego wręczając mu malutkie niebieskie opakowanie.
- Co to? - zapytał zdezorientowany loczek, obracając opakowanie w dłoniach.
- Masz oczy więc sobie przeczytaj - prychnął cicho szatyn.
Brunet obrócił opakowanie by przeczytać co to jest. Czarnymi literkami na niebieskim tle było napisane
"tabletki aborcyjne". Młodszy spojrzał zszokowany na mężczyznę, myśląc, że ten zaraz powie, że to jest żart, lecz niestety tak się nie stało, przez co łzy zaczęły spływać po jego policzkach.- Co mu dałeś?! - warknął Niall, podchodząc do zielonookiego i zabierając mu pudełko, czytając opis. - O ty chuju! - krzyknął blondyn.
- Niall spokojnie - powiedział Liam.
- Nie będę spokojny! On mu dał tabletki aborcyjne! - krzyknął irlandczyk, a Payne i Malik spojrzeli z niedowierzaniem na starszego.
- Louis powiedz, że to jakiś głupi żart i wcale nie chcesz, żeby to niewinne dziecko, przez ciebie umarło - warknął Zayn, a starszy tylko wzruszył ramionami.
- To dziecko, to mój najmniejszy problem i szczerze mówiąc to mnie nie obchodzi - prychnął szatyn.
- Czyli mam rozumieć, że Harry również cię nie obchodzi? - zapytał Horan i spojrzał na zdezorientowanego Louisa. - Przecież to on nosi WASZE dziecko, które podobno cię nie obchodzi. To jest takie dwa w jednym - zażartował irlandczyk, choć wcale nie było mu do śmiechu. - Bierzesz Harry'ego to bierzesz również dziecko i na odwrót - powiedział blondyn, dzięki czemu osiągnął zamierzony efekt, czyli niepewność starszego.
Tomlinson spojrzał na Harry'ego, który również na niego patrzył, a w jego oczach można było zobaczyć nadzieję, że szatyn jednak pokocha ich dziecko. Niestety niebieskooki po chwili znowu przybrał maskę dupka bez uczuć.
- Jeśli Harry nie usunie tego dziecka, to będzie dla mnie tak samo obojętny jak ono - powiedział Tomlinson, głosem wypranym z emocji, nie patrząc nawet na młodszego.
**
I nikt wcale nie musiał wiedzieć, że tak naprawdę bardzo chciał mieć z Harrym dziecko i to nawet nie jedno. Wiedział już to od momentu, w którym pierwszy raz zobaczył bruneta śpiącego na kanapie. A gdy zobaczył zdjęcie usg to w środku był prze szczęśliwy i chciał wyściskać loczka z całych sił, lecz niestety górę przejął strach, ponieważ przecież był i jest szefem największej mafii w Londynie i nikt kto się z nim zadaje nie jest bezpieczny, a gdyby jego wrogowie dowiedzieli się, że ma mieć dziecko, to dziecko jak i sam Harry byli by ich głównym celem. Więc przybrał maskę bezdusznego dupka, by zielonooki zdecydował się na usunięcie ciąży, choć jego samego też to bardzo bolało, wiedział, że źle robi i będzie tego potem bardzo żałować, a wyrzuty sumienia powiększały się z każdym obraźliwym słowem skierowanym w stronę młodszego i gdy widział piękne zielone oczy ukryte pod toną łez. Widział, że kędzierzawy mało je, co nie było dobre tym bardziej, że jest w ciąży i mogło zaszkodzić dziecku, lecz nie mógł nic powiedzieć bo przecież miał udawać dupka. Słyszał jak Harry płacze, a raczej szlocha w pokoju obok, przez co dosłownie łamało mu się serce, więc kiedy młodszy zasypiał szatyn przychodził do jego pokoju i tulił i cicho śpiewał, a gdy czuł, że ten ma bardziej spokojny sen i nawet czasem się uśmiecha, wychodził z pokoju, ponieważ tylko tyle mógł zrobić.
**
Harry nie mógł już znieść zachowania Louisa, dlatego rzucił w starszego opakowanie i wyszedł z domu trzaskając drzwiami, zabierając przed tym kurtkę z wieszaka, a łzy swobodnie płynęły po jego policzkach. Miał również przeczucie, że coś się stanie i nie będzie to dobra rzecz, lecz zignorował to, wytarł łzy i ruszył szybkim krokiem przed siebie.
CZYTASZ
MAŁŻEŃSTWO Z BOSSEM
FanfictionLouis Tomlinson - Boss największej mafii w Londynie Harry Styles - szesnastoletni syn, małżeństwa o najbardziej znanym nazwisku w Londynie