ROZDZIAŁ 7

5.1K 173 38
                                    


Krążę po swoim tarasie, pod czujnym wzrokiem Daniela od dobrych dwudziestu minut w pieprzonym skwarze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Krążę po swoim tarasie, pod czujnym wzrokiem Daniela od dobrych dwudziestu minut w pieprzonym skwarze.
Czas do mojej absolutnej zagłady, gwałtownie się kurczył, a ja zamiast uciekać, łapałem witaminę D. Chwilę temu dostałem wiadomość od jednego ze swoich ludzi, że samolot z  rodziną Perezów, właśnie wylądował, a cała jego załoga udała się do hotelu.

Dziś oficjalnie przejmowałem władzę po ojcu, miałem stać się następnym capo di tutti capi i zupełnie się tym nie interesowałem, czy nawet ekscytowałem.
Dziś liczyła się tylko ona, choć jeszcze nie miałem pojęcia kim ona jest ..

Rosa, Valeria, czy trzecia nieznajoma ? Kłopot, czy nagroda ? ...

Co jeśli nie zostanę oświecony i wybiorę źle ? Będę musiał użerać się z jakąś jedzą przed całe życie. Płacić za grzechy, których ilością mogłem się pochwalić, przebić Lucyfera i co najważniejsze, byłem z nich wszystkich cholernie dumny. Dniami słuchać jej trajkotania i niezadowolenia. Wtedy na pewno przyłożyłbym się do swoich obowiązków i spędzał poza domem każda możliwa chwilę, ale co dalej ?

- Może po prostu pojedź do hotelu, przywitaj ich jak na porządnego zięcia, męża i szwagra przystało i przestań tak tańcować, bo Twoja trema udziela się również mnie - dramatyzuje facet w przebraniu smerfa.

Oczywiście nie dosłownie, bo gdyby tak było, to teraz robiłbym mu sesję zdjęciową, zamiast krążyć dookoła. Kilka dni temu chwalił się, że na dzisiejszą okazję kupił, uwaga cytuję " bajeczny garnitur". No i rzeczywiście z bajki, to on mógł pochodzić. Mój przyjaciel był cały niebieski, wliczając w to buty, koszulę i krawat. Prawdopodobnie pomylił elegancki bal, z zabawą karnawałową, ale miałem to gdzieś. Nie pierwszy raz przyjdzie mi się za niego wstydzić. 

- Czy Ty do reszty ochujałeś ?! - odwracam się w jego stronę, nie mogąc uwierzyć w jego idiotyczne rady - Wykluczone, tym razem nie dam się na to namówić - kręcę głową

- A czy ja Cię do czegokolwiek namawiałem ? Rzuciłem pomysłem, a Ty ochoczo się zgodziłeś i pofrunąłeś - teatralnie unosi swoje dłonie do nieba

- Masz pieprzony dar przekonywania - opieram jedną ze swoich dłoni na biodrze, starając się uspokoić.

- Ohoho... czyli to wszystko moja wina - śmieje się - nie dramatyzuj, przynajmniej masz wybór

Mrożę go swoim zawistnym spojrzeniem, w duchu modląc się o to, by kiedyś doświadczył takiej niesprawiedliwości jak ja. Do licha ...
Piłka była w grze, ale ja nie miałem pojęcia, do której bramki powinienem strzelać, żeby nie trafić samobója. To ma być wybór ?!
Miałem pieprzone trzy opcje, z których jednej nie mogłem wybrać, drugiej nie chciałem, a trzeciej nawet nie znałem.

Zachowywałem się jak histeryczka i musiałem jak najszybciej to przerwać ...

Spoglądam na zegarek, który mówi mi, że mam jeszcze kilka godzin, zanim zacznie się wsteczne odliczanie. Kilka godzin do ujrzenia trzech kandydatek do tytułu mojej żony, kobiety i cholernego kłopotu. 

Hated LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz