ROZDZIAŁ 40

1.7K 96 40
                                    

Coś się dzieje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Coś się dzieje.. W moim sercu wrze, niczym w kotle najznakomitszej z czarownic, kiedy promienie słońca przedzierają się przez delikatnie rozsunięte kotary. Kiedyś bym za to zabiła, teraz mam ochotę rozsunąć je do końca, tylko po to, by rozświetlić cudownie męską twarz, w którą beznadziejnie wpatruję się od kilku długich minut. Z całą pewnością dla moich zdradzieckich hormonów i nienasyconych oczu - za krótkich. Przygryzam dolną wargę, wgryzając się w nią niemal do krwi i kulę się, starając się oprzeć jego przyciąganiu. Już dawno odkryłam to, że jest przystojny, szczególnie, że nie bardzo to skrywał, zresztą jak na Boga miałby to robić. Ale mimo to moje serce ćwiczy poranne wygibasy i przewroty. Ręce mi się pocą, a adrenalina wybija poza skalę, kiedy jego ramiona poruszają się w zwolnionym tempie. Chcę być bardziej subtelna, a już na pewno powinnam taka być. Niestety nie potrafię. Pożeram go wzrokiem, tego chłopca, o którym mi opowiadał i tego cudownego mężczyznę, sypiającego w moim łóżku, nawet jeśli to ja sypiam w jego. Jego twarz otula spokój, dokładnie taki, jakiego bezustannie i desperacko szukam od chwili, kiedy uchyliłam swoje powieki.  Ale nic z tego, bo czuje wszechogarniający niepokój. Wiem, że wydzielam zbyt duże ilości serotoniny i dopaminy. A powód dlaczego tak się dzieje, przyprawia mnie o zawał serca. Moje gardło już dawno zamieniło się w Saharę, a w mózgu przepaliły się kable odpowiedzialne za racjonalne myślenie. 

Ale jego nadziemska prezencja, to nie wszystko, co mnie w nim urzeka. Ten bałamutnik jest dobry i niemal zawsze radosny jak szczypiorek na wiosnę, a ja najwidoczniej jestem olśniona i powalona przez cebule. Nasze małżeństwo odbiega od przyjętego kanonu, ale nastawiałam się na cierpienie, jakiego bezustannie, od jakiś trzydziestu lat doświadcza mój tato, tymczasem Nicolas w żadnym wypadku nie przypomina i nie zachowuje się jak niezrównoważona choleryczka, która miała zaszczyt mnie wychowywać. 

- O nie, tylko nie to .. - kręcę głową, kiedy jego prawy kącik ust unosi się przez sen ku górze. Niemal spadam z łóżka, cofając się jak najdalej od jego ciała i biegnę do łazienkę, goniona przez jego obezwładniające dołki w policzkach i tego pieprzonego kupidyna, który za wszelką cenę chce mnie okaleczyć. Z impetem zamykam drzwi na klucz i opieram się o nie, dla pewności, że jego czar nie będzie w stanie mnie dopaść. Tracę rozum wyobrażając sobie jak zamiast wiać przed nim, zostaje zakopując się w pościeli. 

Wchodzę pod lodowaty strumień wody, tylko po to żeby zamrozić swoje myśli i wstrzymać serce. Odzyskać kontrole.. Wszystko przez to, że zatrzymałam swoje życie intymne, ale jeśli on jest taki dobry w sprawach łóżkowych, na jakiego wygląda, to...

- Nie wolno ci - informuje swój organ dowodzący, mocno uderzając się w pierś. Nie wolno.. 

Podczas całej swojej diabelskiej egzystencji, tylko raz zdarzyło mi się skapitulować i chodzi mi tutaj oczywiście o kwestie stawienia się na ślubnym kobiercu. Od tego czasu moje życie stało się pieprzoną sinusoidą, targana przez dwa uczucia względem mojego ponadprzeciętnie przystojnego utrapienia, zaczynam świrować. Nic z tego nie będzie, bo przecież nie chce żeby było. 

Hated LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz