Pokonuje schody, czując jak z moich uszu umyka para. Wszystko musiałam robić sama i mieliśmy tego efekty - byłam na skraju załamania nerwowego. Niczym Syzyf wtaczałam kamień na górę, a ten spadał, kiedy ja unosiłam ręce w geście zwycięstwa. Byłam już tak blisko i wtedy zawsze musiał ktoś coś spartolić. Potrzebowałam wakacji, plaży, morza, przyjaciół, drinków i przystojnych ratowników, wyjętych ze słonecznego patrolu, wydania 2021. Tymczasem miałam kocioł, w którym sama się topiłam, albo i gotowałam, Rose, która była gorsza od Eboli, matkę, które była gorsza od Rosy i tego lalusia, który był prawdziwą abrakadabrą, spędzającą mi sen z powiek.
Staje przed pokojem osoby współodpowiedzialnej za ten pieprznik i bez zaproszenia otwieram drzwi od osobni Rosy. Wchodzę do jej nudnego jak flaki z olejem portalu, starając się odnotować jakąkolwiek oznakę życia i bycia, ale pokój jak zwykle wygląda jakby nikt w nim nie rezydował od wieków. Wszystko idealnie poukładane, aż chce się wziąć linijkę sprawdzić odstępy bibelotów na półkach, a potem wszystko poprzestawiać.
- Nuria ?! - piszczy Rosa, kiedy w końcu mnie zauważa, a ja odrywam swój zlękniony wzrok od nazbyt idealnego pokoju.
- Nie, ktoś Nurio-podobny - mówię z kpina w głosie. Następnie opieram swoje dłonie na biodrach i spoglądam z politowaniem na jej rozłożone na łóżku ciało - Musimy Cię rozruszać.. - mówię bez najmniejszego ruchu ciałem
- Co ? - podrywa się do siadu, delikatnie wygładzając kapę, jak zwykle perfekcyjnie zasłanego łóżka.
- No już wstawaj - macham nieporadnie dłonią - Misje upolować ślicznotę uważam za rozpoczętą - obwieszczam, klaszcząc w dłonie.
Mam nadzieję, że dzięki temu ona zacznie podzielać moje optymistyczne nastawienie.
Staram się ja jakoś poderwać do życia, ale coś czuje, że prędzej krowy zaczną latać, niż Rosa spuści swój hamulec ręczny.- Jaką ślicznotę ?! Czy ty już do reszty zwariowałaś ?!
Ja ..? No w tym momencie to chyba sobie kpiny urządza
- O to samo zapytałam Valerie, kiedy streściła mi jak wyglądała konsumpcja obiadu - wywracam oczami, podchodząc do biurka.
Odsuwam krzesło i żwawo wtryniam się na dopiero pucowane, przynajmniej na moje oko, biurko. Rosa obdarza mnie zawistnym spojrzeniem, ale generalnie jej twarz niemal zawsze tak wyglądała i nie robiło to już na mnie żadnego wrażenia. Chce się boczyć, proszę bardzo. I tak nikogo nie oszuka, że pod oczy używa zwykłego kremu, bo używa +30, przy wieku 27 lat. Wiem, bo widziałam. Pozwoliłam sobie pogrzebać w jej schludnym apartamencie, kiedy udała się z matką na plotki do starej pudernicy, mieszkającej na rogu. W życiu nie odmówiłabym sobie takiej nieprzyjemności. Jeśli myślałam, że będę się świetnie tutaj bawić, a myślałam, to było ze mną gorzej niż pierwotnie zakładałam.
CZYTASZ
Hated Life
RomanceNuria to temperamentna dziewczyna, która swoim językiem potrafi zdziałać cuda i to nie tylko w kwestach łóżkowych. Zdeterminowana do tego, by nie zostać zdominowaną. Kiedy ojciec oznajmia jej i jej dwóm siostrom, że jedna z nich wyjdzie za mąż za N...