1. Księżniczko

59 3 0
                                    

- Ellie, spokojnie...- Uspokajała mnie Hope.

- Jak mam być spokojna? Rodzice jak zwykle się kłócą, a my nawet nie możemy wyjść poza nasz dworek bez czyjejś zgody. Ciebie też nie wypuszczają, a masz już dwadzieścia lat. Dla nich nieważne to, co ty byś chciała. Ważne jest, jakie oni mają plany. Poza tym jak już nam się uda wyjść na dworek, to na godzinę pod opieką pani Rose.

- Wiem, Ellie. Poproszę panią Rose, aby pogadała z rodzicami. A ty prześpij się teraz. - Powiedziała, głaszcząc mnie po głowie. Taka siostra to skarb.

********

Może zacznijmy od początku. Nazywam Elleonora Amy Griswold, a ta dziewczyna, z którą rozmawiałam to Hope, moja o dwa lata starsza siostra. Ona zawsze była dla mnie nadzieją na lepsze jutro. Wiedziała, kiedy jestem smutna i od razu do mnie przychodziła. Jeśli chodzi o naszych rodziców, to jest to prawda. Nigdzie nas nie puszczają, jeśli już to w towarzystwie naszej opiekunki Rosegoth, na dworek. Mam jedno marzenie, ucieczka z tego zamku, ale póki go pilnują strażnicy, to nie mogę. Może z czasem w nocy, kiedy wszyscy będą spać, może mi się uda? Chciałabym. Najbardziej mi zależy, aby pójść na swoje upragnione studia, na pedagogikę wczesnoszkolną. Niestety rodzice, przepraszam, król i królowa, zmuszają mnie, abym poszła na medycynę. Twierdzą, że i tak jestem nieposłuszna i nie zachowuję się jak przyszły władca tronu, to przynajmniej tak mogę poprawić swoją sytuację społeczną. Zawsze musi być tak, jak oni chcą. Nieważne, że przez nich wylewamy setki łez, musi tak być, i tyle. Zawsze tylko ,,Pamiętaj o szerokim uśmiechu". Co z tego, że był nieszczery? Ich to nie obchodzi...

******

- Ellie, wstawaj, nauczyciel chemii już przyszedł— Powiedziała królowa, która teoretycznie we wszystkich dokumentach jest moją matką. Ja jej jednak za nią nie uważam. Właściwie tylko Hope i Rose są moją rodziną. Mimo że pani Rose nie jest spokrewniona ze mną, to ja bardziej traktuję ją jak matkę, niż królową. Jest jeszcze mój tata, który nie jest zły, ale nie ufam mu bezgranicznie. Jest wierny swojej żonie i tajemnice z nim o matce nie wchodzą w grę.

- Dobrze! - krzyknęłam, ostro denerwując tym matkę. Nienawidziła, kiedy zamiast do niej podejść, krzyczałam na cały zamek. Uważała to za brak szacunku do jej osoby. Abstrakcja co nie? Ona może mnie zmuszać, krytykować na każdym kroku o bzdety, ale jeśli ja choćby zrobię coś co jej się nie podoba, zamyka mnie w komnacie na cały dzień.

Podniosłam się z łoża i założyłam na siebie suknię, a do tego diadem. Gotowa zeszłam do kuchni, kierując się schodami aż to wielkiej sali, po której wręcz roiło się od sprzątaczek i kucharek. Wśród nich była Rose. Od razu do niej z gracją podeszłam i przytuliłam.

- Witaj panienko - natychmiast się zaśmiała, a po chwili i ,,mama" do mnie dołączyła. Rose wie jak bardzo nie przepadam jak ktoś się do mnie zwraca ,,panienko". Jednak widzę, że ona bardzo lubi mnie tym denerwować. Nie potrafię być jednak na nią zła o to, dlatego zawsze nasze przekomarzanie kończyło się głupawką z obu stron. Publicznie nasze relacje są niestety czysto opiekunka-księżniczka, a nie tak jak ja i Rose byśmy chciały mama-córka.

- Cześć - powiedziałam i natychmiast cichutko, tak aby tylko Rose usłyszała, dodałam: - mamo.

Usiadłam przy wielkim stole, który był po brzegi zastawionymi potrawami. Standard.

- Eleonoro, pospiesz się twój nauczyciel już jest - pośpieszała mnie matka.

- Mhmm, oczywiście, matko. - rzekłam lekceważąco.

- Eleonoro, zachowuj się. Traktuj mnie z szacunkiem.

- Pomyślę.

- Ellie, jako księżniczka powinnaś poprawić swoje zachowanie!

- A czy ja się prosiłam, aby nią zostać?

Cisza

- No właśnie. Nie! Tylko dzięki temu, że wyszłaś za króla nią jestem. Ty w ogóle kochasz tatę? Mam wrażenie, że tak naprawdę pokochałaś go tylko ze względu na jego pochodzenie.

Wiedziałam, że przesadziłam. Znaczy nie żałuję tego co powiedziałam, ale wiem, jak się dzisiejszy dzień przez to skończy.

- Ellie, co to za krzyki? - powiedział zaspany tatuś, poruszający się na wózku...

- Tato! - Zerwałam się do niego obejmując go delikatnie w pasie. - Nic...przygotowania do lekcji chemii, wiesz...zawieruszenie głowy...

- Wiem, skarbie - cmoknął mnie w policzek. - Wiem, że to dla ciebie nowość, ale ja i mama będziemy cię wspierać.

- Wspierać!? Jako przyszła królowa  powinna się uczyć! Co ludzie powiedzą? Chcesz, żeby królem został twój brat? - powiedziała wściekła mama i wyszła do swojej komnaty, zostawiając mnie i tatę samych.

Także może od początku.
Nazywam się Ellie Griswold, za dwa miesiące kończę osiemnaście lat. Ale czy to oznacza wolność?

Ukrywać emocjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz