Za niedługo będę już w zamku. Zostało mi do przejechania dwa kilometry. Nikt mnie nie zaczepił, a to przecież idealna pora. Sama siedemnastolatka na koniu. Mająca na sobie tylko koszulę jakiegoś faceta, sięgającą jej do kolan. W dodatku ta godzina... Piętnaście minut po trzeciej. O tej samej godzinie zostałam wtedy zaatakowana. Co jeśli znowu spotkam tamtych mężczyzn? Nie to niemożliwe... Jestem za blisko zamku.
- Skye... powinnyśmy się pospieszyć.
Ścisnęłam mocniej lejce, dając znak Skye, abyśmy przyspieszyła. Nie było to jednak na tyle szybkie, dlatego ścisnęłam mocno nogi wokół jej brzucha. Koń na mój czyn przyśpieszył, przez co byłyśmy pod zamkiem jeszcze przed czwartą. Widziałam już pierwszych ochroniarzy, którzy na początku mnie nie rozpoznali. To nie jest mój codzienny strój w zamku. Jednak wolałabym mieć do końca życia na sobie koszule Leo niż obcisłe, długie suknie królewskie.
Ochroniarze dopiero jak spojrzeli Skye w oczy, wiedzieli, że to koń królewski.
- Witaj, Księżniczko. Czy mam odprowadzić konia do zagrody? - Powiedział jeden z nich, jak gdyby nic. Jakbym wcale nie uciekła. Może nikt nie zauważył.
- Nie dziękuję, Olivierze, sama to zrobię.
Olivier, w zasadzie Olivier Martinez Welschmerz, to najmłodszy z wszystkich ochroniarzy. Wiem, że mogę mu zaufać. Jest tutaj od niedawna, z powodu śmierci jego ojca podczas walki. Moja matka zaproponowała mu wtedy, aby został w zamku. Dzięki nam ma wszystko.
- Olivierze, powiedz mi...jak bardzo matka jest na mnie zła?
- Mam być szczery? - Niepewnie przytaknęłam. - Bardzo. Gdybyś wróciła dzień, bądź dwa dni, później zostałoby ogłoszone twoje zaginięcie, a co za tym idzie śmierć. Najpewniej twoja matka miałaby dwie opcje do wyboru. Albo pozwolić twojej siostrze zasiąść na tronie, albo oddać tron twojemu wujowi, przepraszam, panu Richardowi.
Olivier jak każdy z mojej rodziny nie lubi wujka Richarda.
- Czyli moja ucieczka zaważyła losy zamku?
Mimo że Olivier nie odpowiedział, wiedziałam jaka była prawda. Przeze mnie moglibyśmy stracić koronę.
-Można wiedzieć, gdzie księżniczka w tym czasie była?
Przez to że był o wiele wyższy, oparł dłonie na udach i spojrzał mi w oczy. Na chwilę jednak się poprawił, aby zdjąć hełm.
- Potrzebowałam ochłonąć przed ślubem. Teraz jestem w pełni gotowa na bycie pełnoletnią i zawarcie małżeństwa - Uśmiechnęłam się delikatnie. Niestety był on nieszczery. Tylko jedna osoba potrafi sprawić szczery uśmiech na mojej twarzy.
Olivier to wyczuł, jednak nie drążył tematu. Jestem mu za to wdzięczna. Nie pytał też, gdzie w tym czasie byłam. Niespodziewanie nasza rozmowa przeszłe na niewygodny dla mnie temat - Rose.
- Rozumiem... Czy księżniczka zna prawdę o Rose?
- To że matka ją zabiła? Tak, znam.
- To nie było do końca tak jak myślisz... Twoja matka nie miała wyjścia...
Olivier próbował bronić matki, jednak nic nie zmieni mojego zdania na jej temat. Jest morderczynią.
- Kiedy ma się odbyć pogrzeb Rose?
- Ellie... - Powiedział delikatnie Olivier, to nie wróży nic dobrego. - Twoja matka chciała zachować tajemnicę o śmierci opiekunki księżniczki, dlatego od razu po tym...incydencie został ogłoszony pogrzeb...
- Gdzie została pochowana Rose?
- Przy stawie. Była to jej ostania wola życia.
Staw? Mimo że na terenie zamku jest ich dużo, to wiem, gdzie Rose leży. To musi być mój staw. Wie, że lubiłam tam spędzać czas.
![](https://img.wattpad.com/cover/261221659-288-k430479.jpg)
CZYTASZ
Ukrywać emocje
RomanceOkładka: Beata Rosłan - strona autorska Życie na zamku nie jest łatwe. Mimo że mieszkasz jak księżniczka i można powiedzieć, że masz wszystko, zarazem nie masz nic. Ciągłe przybieranie masek pełnych sztucznych uśmiechów, bo przecież przyszła królowa...