W środku szafki były liczne pistolety, długie czarne rękawice i cygaro.
Dopiero dotarło do mnie to, co mówili Leo...
Jego ojciec jest szefem mafii. Jego ojciec to Joe Lutermicht. Jego mafia prowadzi liczną walkę z zamkiem.
Matka zawsze mówiła, że są niebezpieczni, a dzisiaj mnie uratowali. Czy oni wiedzą, że jestem księżniczką? A może uratowali mnie, bo byłam bezbronna i jego mafia ratuje bezsilnych.
Nie wiem... to za dużo dla mnie. Rose miała rację. Życie poza zamkiem jest ciężkie. Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi.
Wiem, że na pewno długo stoję przed szafką z tymi...rzeczami, , dlatego cofnęłam się do łazienki, opłukałam swoją twarz, zdjęłam ubrania, stojąc w samym gorsecie i dolnej bieliźnie. Na moim ciele widniały liczne obrażenia po tamtych mężczyzn. Gdyby tylko królowa się dowiedziała! Ale się nie dowie. Nie mogę pójść do zamku i matce o nich powiedzieć. A tamci mężczyźni są na wolności.
- Amy?
Usłyszałam zgrzyt drzwi i po chwili postura młodego chłopaka stała w drzwiach.
Nie proszę nie...jeszcze tylko tego brakowało.
W szybkim tempie złapałam za pierwsze co miałam pod ręką, czyli jego koszulę w kratę, którą mi dał i przyłożyłam do piersi.- Amy! Najmocniej cię p-przepraszam, m-myślałem, że jesteś ubrana!
- Leo...wyjdź... - Powiedziałam, kiedy jego wzrok lustrował moje ciało.
- Dobrze, ale najpierw - zbliżył się do mnie - czy to zrobili ci tamci mężczyźni?
Jego wzrok intensywnie wbił się w moje rany na rękach, udach. Gdyby stanik a na nim dłuższa koszulka pewnie zauważyłby także rany na brzuchu, które bardzo bolą przy każdym ruchu.
- Amy...czy tamci faceci ci to zrobili?
- A czy to ważne?
- Tak.
- No dobrze skoro tak, to owszem tamci mężczyźni mi to zrobili. Ale i co z tego?
- Tamci faceci to...ehhhh ciężko mi to wytłumaczyć tutaj, kiedy stoisz przede mną ledwo ubrana. Ubierz się i przejdź do kuchni drzwiami obok tych co wchodziłaś do łazienki.
Czy Leo im coś zrobi? Czy mafia im coś zrobi? Mam nadzieję, że tak! W końcu jestem księżniczką! Nie dam się tak traktować! No tak...ale oni o tym nie wiedzą. oni myślą, że jestem zwykłą mieszczanką. Ellie wszystko będzie dobrze nikt się nie dowie, nie bój się. I po drugie w końcu się ubierz. Miałam na sobie tylko biustonosz i koszulkę do bioder. Nałożyłam na siebie jego koszulę, która na moje szczęście była długa, albowiem sięgała mi ona do kolan.
Gotowa wyszłam z łazienki. Podeszłam do biurka w pokoju, mogę się założyć, jakieś dziewczyny. Siostra Leo? Kuzynka? Nie znam nikogo. A zaufałam. Dodatkowo stoję w jego koszuli.
Poskładałam suknię i położyłam ją na biurku.
Następnie niepewnie udałam się do innych drzwi w pokoju tej dziewczyny. Otworzyłam je a moim oczom ukazała się wielka przestrzeń. Na przeciwko mnie jakieś 10 metrów była ściana i kichania wraz z jadalnią. Jadalnia składała się ze stołu na sześć osób, przy którym aktualnie siedziała rodzina. Stół nie był zapełniony po brzegi jedzeniem, tak jak to było w zamku, wręcz przeciwnie stało tylko pięć kubków z gorącą herbatą. Co mnie zdziwiło, bo przy stole siedziały cztery osoby.
Niepewnie podeszłam do rodziny, a wzrok Leo od razu przeszedł na mnie.
- Dzień dobry... - powiedziałam, pocierając lewe przedramię.
CZYTASZ
Ukrywać emocje
RomanceOkładka: Beata Rosłan - strona autorska Życie na zamku nie jest łatwe. Mimo że mieszkasz jak księżniczka i można powiedzieć, że masz wszystko, zarazem nie masz nic. Ciągłe przybieranie masek pełnych sztucznych uśmiechów, bo przecież przyszła królowa...