16. Nienawidzę ich...

6 0 0
                                    

Oman... mój dawny znajomy. Niestety życie księżniczki sprawia, że nie mogę mieć znajomych. Ostatnie nasze spotkanie odbyło się w dniu moich piątych urodzin. Wtedy matka zakazała nam się spotykać. Jaki był tego powód? Już wtedy mnie i moją siostrę przygotowywała do bycia królowymi. Wmawiała mi, że księżniczka nie może mieć znajomych i powinna skupić się tylko na obowiązkach.

- Ellie? Znasz Omana? - Usłyszałam spokojny głos Leo, jego wzrok był wbity we mnie. Widziałam w nich troskę. Nie chciał, abym cierpiała.

- To mój bardzo dawny znajomy. Ostatnio widziałam się z nim trzynaście lat temu. Pewnie już o mnie nie pamięta...

Moją wypowiedź przerwały głosy pana Lutermichta i Omana.

- Ellie?

Spojrzałam się za siebie i widziałam mocno wpatrzone we mnie oczy obu mężczyzn.

- Panie Lutermicht ja...za godzinę powinnam wrócić już do zamku...

- Zamku? - Przyłączył się do rozmowy Oman.

- Ellie jest księżniczką.

- Rozumiem... Niemożliwe, abym ją po tylu latach znowu spotkał... - Oman mruczał pod nosem, niezrozumiałe mi słowa.

- Leo? Myślę, że powinniśmy się już zbierać...

- Wiem... Chodźmy...

Przeszliśmy na tylną część domu, gdzie stała Skye, obok koni państwa Vinc. Stała zasłonięta przez resztę, a było ich przynajmniej z piętnaście.

Leo podszedł do czarnego jak smoła konia, a ten na jego widok od razu się rozbudził.

- Uroczy. Jak się nazywa?

- Chase.

Leo wskazał gestem dłoni na Skye i Chase

- Chyba nie tylko nam będzie siebie brakować. - Powiedziałam rozbawiona, widząc jak Skye i Chase się obwąchują.

- I niech tak będzie. Chyba że chcesz mieć źrebaki w zamku.

- To niemożliwe...

- Możliwe i to bardzo. Byli przez tyle dni obok siebie. - Spojrzałam na niego przerażona. - Spokojnie...znam się na koniach. A to nie jest ich miesiąc na małe co nie co. - Leo poruszył dziwnie brwiami.

- Leo... - Schowałam w jego koszulę twarz. Dlaczego musiał to powiedzieć?

- Pięknie wyglądasz jak się rumienisz - wyszeptał do mojego ucha. - A ja lubię to wykorzystywać, że tak reagujesz.

- Będę za tobą tęsknić.

- Ja za tobą też, księżniczko. Bardzo. - Widziałam zbliżające się usta Leo do moich. Wiedziałam, co się zaraz stanie, ale nie chciałam tego. Znaczy chciałam, ale powinniśmy już jechać, dlatego odsunęłam się od niego.

- Jedźmy już.

- Dobrze, księżniczko. - Leo odsunął się ode mnie, ale trzymał swoją rękę na dole moich pleców. Będzie mi go brakować.

Widziałam jak mięśnie Leo się spinają. Nie chce, abym jechała. Też mi się to nie podoba, ale nie mamy innego wyjścia. Muszę to zrobić.

Ale najpierw zanim wszystko, chcę sprawić, że nie zapomni o mnie.

- Leo... - Dotknęłam jego policzków ustami. Pocałowałam tamto miejsce. Robiłam wszystko powoli, dając nam czas, aż złączyłam nasze usta. Pocałunek nie był gwałtowny, wręcz przeciwnie. Dawaliśmy sobie czas, skupialiśmy się bardziej na naszej bliskości niż intymności. Spodobało to mi się.

Ukrywać emocjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz