Byłam sama w pokoju. Miałam na sobie koszulkę Leo. Przecież zasypiałam w kamizelce kuloodpornej.
Gdzie jest Leo? Powinien leżeć, ponieważ został zraniony w brzuch.
- Dzień dobry, księżniczko.
Spojrzałam na drzwi od pokoju, a tam ujrzałam Leo z tacą z jedzeniem.
- Leo! Jak się czujesz?
Leo stał w drzwiach, a ja od razu do niego podbiegłam i go przytuliłam. Przez jego nieuwagę upuścił tacę. Nie rozbiła się, ale jedzenie się rozsypało. Nie zwracałam na to uwagi. Jak mógł pominąć fakt, że został postrzelony i zrobić nam śniadanie?
- To ja chyba powinienem się ciebie spytać. Wyspałaś się, księżniczko?
Znowu to samo. Bardziej troszczy się o mnie niż o siebie, mimo że to on został postrzelony.
- Leo, nie udawaj, że wszystko jest w porządku, bo tak nie jest. Przecież wczoraj zostałeś postrzelony.
- Amy, o czym mówisz?
- Nie pamiętasz? Wczoraj była walka. Zostałeś postrzelony przez jednego z żołnierzy zamku.
- Amy, wczoraj nie było żadnej walki.
- To niemożliwe.
Podeszłam do Leo i podciągnęłam jego koszulkę do góry. Leo miał rację, nie został postrzelony, nie było walki.
Dlaczego każdy widok jego klatki sprawia u mnie dziwne uczucie? Miałaś tylko zobaczyć czy mówi prawdę ale, a to co się wydarzyło to sen, a nie oglądać jego mięśnie! Ellie, uspokój się!
- Amy? Co się stało?
- Widocznie to był sen...
- Amy, jaki sen?
Odpowiedziałam Leo wszystko co do szczegółu. Co jakiś czas Leo chciał mi przerwać, ale go zatrzymałam. Kiedy skończyłam mówić, Leo był zszokowany.
- Ale, Amy, w garderobie mojego taty nie ma żadnego przejścia. Chociaż... chodź.
Wyszliśmy z pokoju Leo, a do moich uszu doszło pukanie do drzwi.
*****
Na zamku panuje gwar z powodu zaginięcia księżniczki. W końcu opiekunka Ellie - Rosegoth, decyduje się na własną rękę poszukać przyszłej władczyni tronu.
- Ellie, co ty największego zrobiłaś... - Mówi, wsiadając na Mile, jej konia, który jest z nią od małego.
Szuka jej parę godzin, aż napotyka śnieżnobiałego konia, pod budynkiem o ceglanych ścianach. To Skye. Bez zawahania się podchodzi do drzwi domu, pod którym stoi Skye i puka. Otwiera je młoda kobieta z ledwo widocznymi oznakami starości. Na oko może mieć lekko ponad trzydzieści lat.
- Jest księżniczka Griswold? - Pyta przyspieszonym głosem, nie zwracając uwagi na kulturę mowy.
- Nie przykro mi. - Pani Vinc chce zamknąć drzwi, jednak Rose je przytrzymuje.
- Proszę...moja biedna Ellie. Nie wiem, gdzie ona jest...
- Ellie? - Pyta zdziwiona mama Leo i w tym samym czasie zauważa Ellie i Leo przy fortepianie Minou. Księżniczkę i Rose dzielą może trzy metry.
- Tak, Ellie. To znaczy księżniczka Eleonora Amy Griswold, ona...uciekła z zamku wraz ze Skye, jej koniem. Ja... to znaczy jej cała rodzina królewska się o nią martwi, jej matka, przepraszam, to znaczy królowa, również.
- Amy... - powtarza cicho pani Vinc i spojrzała w stronę fortepianie, za którym chowała się księżniczka i Leo. Ellie kręci przecząco głową, aby nie mówiła, gdzie ona jest. Od razu pani Vinc rozumie przesłanie przyszłej władczyni tronu. - Przykro mi, ale nie wiem, gdzie księżniczka Eleonora może być.
![](https://img.wattpad.com/cover/261221659-288-k430479.jpg)
CZYTASZ
Ukrywać emocje
RomanceOkładka: Beata Rosłan - strona autorska Życie na zamku nie jest łatwe. Mimo że mieszkasz jak księżniczka i można powiedzieć, że masz wszystko, zarazem nie masz nic. Ciągłe przybieranie masek pełnych sztucznych uśmiechów, bo przecież przyszła królowa...