Jak zauważyliście zrobiłam maraton spowodowany długą nieobecnością. Potrzebowałam przerwy od pisania.
Miłego czytania!
************Może powinnam się zgodzić? Pomogłabym wtedy rodzinie Leo. Nie musieliby się martwić o pieniądze, skoro ja mam ich pod dostatkiem.
- Panie Frank? - Powiedziałam, podchodząc do rodziny Leo. Po moim ataku płaczu nie ma już śladu.
- Wasza wysokość - powiedział, kłaniając się. Nie chcę, żeby to robił.
- Zmieniłam zdanie odnośnie pańskiej propozycji, chciałabym, aby pan zagrał, poczynając od jutra. Zmieniłam jednak cenę naszej umowy na siedemset gordów za występ. Podczas pobytu w zamku tydzień przed i po występie, będzie pan miał dostęp do służby, prywatnej ochrony i stylisty. Może się zdarzyć, że w ciągu jednego miesiąca będzie pan miał trzy występy zaś innego wcale, mimo to postaram się, aby do pańskiej rodziny wpływały czeki w wysokości dwustu gordów miesięcznie niezależnie od występów. Zgadza się, pan?
Leo spojrzał na ojca, na co on kiwnął głową.
- Dziękuję, wasza wysokość.
- Czy mógłby pan już po ślubie wprowadzić do zamku? Potrzebuje pan pomocy ochrony w przeniesieniu rzeczy?
Odmów, proszę, to za duże niebezpieczeństwo dla waszej rodziny.
- Dziękuję, ale nie ma takiej potrzeby. Mój koń, Pegaz, udźwignie moje torby.
- Dobrze, jeśli jednak pan potrzebowałby pomocy, proszę pisać, osobiście do pana przyjadę.
- Bardzo dziękuję, wasza wysokość.
Odeszłam z gracją, jak mnie matka uczyła. Kręciłam biodrami na boki, ale niewyzywająco. Jestem pilną uczennicą matki.
- Witaj, kochanie - podeszłam do męża i złapałam go pod ramię.
- Eleonoro, moja piękna, coś się stało?
- Moglibyśmy porozmawiać na osobności?
- Oczywiście. Panowie przeproszą.
Odeszliśmy powoli od towarzystwa, stając z tyłu sali. Nikt tu nas nie może zobaczyć. Prasa, rodzina królewska - nikt
- Wyglądasz przepięknie w sukni ślubnej, skarbie.
- Nie schlebiajmy sobie za bardzo - powiedziałam srogo, mierząc go intensywnie wzrokiem.
- Drapieżna, lubię takie - Oblizał obrzydliwie dolną wargę. Przez chwilę mojej nieuwagi przysunął mnie do siebie, opierając mój biust o swoją klatkę piersiową. - Nie za duży dekolt? Czy waszej wysokości to wypada?
- Wypada to sztuczna szczęka na starość.
- Skarbie, nie bluźnij... - Powiedział, przyciągając mnie mocniej do siebie, jego dłonie były obrzydliwie zbyt blisko mnie. Poczułam jego palce zahaczające o koronkę dolnej bielizny. Spostrzegłam, że jego dłonie wsunęły się pod długą suknię przez rozcięcie.
- Alexy, przestań. - Powiedziałam odrobinę za głośno.
- Skarbie...nie denerwuj mnie. Dzisiaj w nocy i tak będziesz moja. Będziesz głośno krzyczała.
On jest obrzydliwy.
- Dwa tygodnie testu, w tym czasie śpisz w innym pokoju. Takie zasady - powiedziałam, uśmiechając się niewinnie.
Nie ma takiej zasady, jednak on o tym nie wie, dla niego najważniejsza jest korona.
Mam dwa tygodnie, aby pójść do mojej pani ginekolog, upewnić się, że nie jestem w ciąży, mimo że nie wierzę, abym była. Dla pewności.
CZYTASZ
Ukrywać emocje
RomanceOkładka: Beata Rosłan - strona autorska Życie na zamku nie jest łatwe. Mimo że mieszkasz jak księżniczka i można powiedzieć, że masz wszystko, zarazem nie masz nic. Ciągłe przybieranie masek pełnych sztucznych uśmiechów, bo przecież przyszła królowa...