23. Młodzi mordercy

10 0 0
                                    

Leżeliśmy przytuleni na łóżku leo. Ja miałam na sobie jego koszulkę, on natomiast nie miał nic poza bielizną. Mimo to nie wstydziłam się.

- Leo, mogę cię o coś zapytać?

- Tak, księżniczko? Wcześniej nie dałem ci dojść do słowa. - Uśmiechnął się cwaniacko, dlatego uderzyłam go w ramię i schowałam twarz w jego szyję. - O co chcesz mnie zapytać? - Spytał, dotykając mojego biodra.

- Co oznaczają twoje tatuaże. Chodzi mi o ten nowy, no wiesz o datę.

- Oh...ummm, cóż...ta data jest mi ważna.

- Wiem, kiedy już sobie coś tatuujesz musi być to dla ciebie ważne. Poprzez tatuaże pokazujesz to, co ukrywasz w sercu.

- I tak jest tym razem. Tego dnia - wskazał na swoje ramię - zginęły dwie ważne mi osoby. Moja mama i siostra. Nancy to moja macocha, jednak skutecznie uzupełniła tę pustkę. Moja mama chorowała na nieznaną wszystkim chorobę. Nikt nie wiedział jak ją wyleczyć. Już będąc ze mną w ciąży było jej ciężko, jednak dała radę, urodziła. Po siedmiu latach dowiedziałem się, że będę miał rodzeństwo. Moja mama bardzo cierpiała, a znana położna nie miała dobrych wieści. Albo mama poroni, albo urodzi i umrze. Wybrała drugą opcję, choć wszyscy jej odradzali, mój tata zwłaszcza. Twierdziła, że nie potrafi zabić własnego dziecka i żyć z tą świadomością. W dniu porodu moja mama czuła się dobrze, wszyscy byli pozytywnej myśli. Mama urodziła. Był to cud. Jednak po godzinie umarły obie. Nikt nie wie dlaczego.

- Leo... - Dotknęłam jego dłoni na moim biodrze i ścisnęłam ją. Masowałam jego koniuszki palców. Mimo to nie uchroniłam go przed wspomnieniami, po jego policzkach spłynęły łzy, które raz za razem próbowałam wytrzeć jednak na marne. Leo rozpłakał się w moje ramię, a ja głaskałam go po głowie. Nie uchroniłam go przed tym bólem, po co się go pytałam. Co mnie pokusiło? - Leo... Nie myśl o tym to przeszłość.

Podniosłam się z łóżka i ku zdziwieniu Leo, usiadłam na jego biodrach i pochyliłam się nad jego twarzą. Dotknęłam jego delikatnego zarostu, ramion, rąk, aby złączyć nasze dłonie i unieść je nad jego głowę. Mina Leo utwierdziła mnie w przekonaniu, że skutecznie poprawiłam mu humor.

- Dziękuję, księżniczko. - Powiedział Leo z delikatnym uśmiechem. - Jesteś niesamowita.

Leo położył dłonie po obu stronach moim bioder i delikatnie masował tamto miejsce.

- Obiecaj mi, że nigdy nie będziesz ukrywać swoje emocje.

- Nigdy. - Pochyliłam się nad nim, jednak przez brak równowagi upadłam na niego.

- Jesteś piękna, Księżniczko.

*******

Nancy i Karen wróciły do domu. Nie było z nimi taty Joe, co nie uszło Leo. Od razu podszedł do dziewczyn i się ich spytał, jednak żadna nic nie wiedziała.

Siedzieliśmy w salonie jak na szpilkach. Próbowałam uspokoić Leo - głaskałam jego głowę, którą miał na mojej piersi, jednak to nic nie pomogło. Pojedyncze łzy spłynęły mu po policzku.

*******

Mijają kolejne godziny a ojca Leo nadal nie ma. W dalszym ciągu siedzimy w ciszy w salonie. Nikt się nie odzywa, co chwilę słychać płacz.

*******

Drzwi od domu otworzyły się. Joe Lutermicht wrócił do domu. Jego stan był ciężki, a twarz pokazywała wielki ból. Z boku jego brzucha ciekła krew. Miał na sobie zbroje, co go uratowało, ale rana była głęboka.

- Joe... Musimy jechać do szpitala... - Powiedziała Nancy widząc stan męża.

- Żadnego szpitala! - Wrzasnął, jednak od razu się uspokoił czując ból. - Nancy, nie możemy... Nie chcę, aby was zabili. Być może była to moja ostatnia walka...

Ukrywać emocjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz