Mam już wszystko zaplanowane. Z całego wie tylko Rose i Hope o mojej ucieczce.
Moja opiekunka wspiera mnie, pomaga mi wszystko zaplanować, wyeliminować przypadki, gdyby coś poszło nie po naszej myśli. Według Rose te kilka dni poza zamkiem będą o wiele cięższe niż jakbym miała je spędzić w zamku. Mimo to będzie to szczęśliwy czas, bo będę wolna.
Rose chce, abym kogoś spotkała. Według mnie to jest głupie. Jednak wiem, że ona traktuje mnie nam córkę. Chce być dla mnie taką ,, mamą", jaka Josephine była dla niej.
Ale...co będzie jak ucieknę i mi się spodoba? Co będzie jak mi się spodoba życie z normalnymi ludźmi, nie chodzącymi na co dzień w sukniach. Przecież jako księżniczka nie będę mogła wychodzić, bo osądzą mnie o bycie złą królową, która zamiast próbować nad państwem szwenda się po Niprze. Będę rozpoznawalna. Ciągłe paparazzi, chcące wydobyć nieco informacji o życiu rodziny królewskiej.
Wiem, że Hope w przeciwieństwie do Rose, nie popiera mojego pomysłu. Ma rację. A to co zrobiłam podczas ogłoszenia mojego małżeństwa wcale nie poprawia sytuacji. Mimo jej zdania na ten temat, nie chce mi go wybić z głowy. Wie, że to dla mnie ważne.
Wolę żałować, że coś zrobiłam, niż żałować, że czegoś nie zrobiłam.
Ja, Eleonora Amy Griswold ogłaszam, że za trzy godziny już mnie tutaj nie będzie. Na jak długo? Sama nie wiem. Do momentu aż królowa się nie dowie? Być może.*2:35*
Została minuta dopóki strażnicy nie wejdą na strażnice. Przy wyjściu czeka Rose. To ona ma mi otworzyć bramę, a następnie samemu zawrócić do swojej komnaty.
Wielki, masywny mur obok którego stoi Rose żegnają mnie. Wiem, że dużo poprzez to ryzykuję. Nie wiem jak wygląda miasto poza murem. Rose przestrzegła mnie, abym zaufała Skye. Głupia. To proste, że będę jej ufać. Bo komu innemu mam ufać? Sobie? Nie znam miasta. Nie wiem na co czekać. Czy ktoś mnie pozna?- Powodzenia, Ellie. Uważaj na siebie i ma Skye. Zaufaj jej. Zaufaj mi. Dobrze dobieraj znajomych.
- Dobrze, Rose, obiecuję. Kocham cię.
- Kocham cię. A teraz pędź.
Wielkie wrota otwarły się, a Skye pognała przed siebie, nie oglądając się w tył. Ja jednak odwróciłam wzrok za siebie i widziałam trzech żołnierzy idących w stronę Rose. Widziałam, jak ze spokojem coś do nich mówiła. Oni jednak tylko złapali ją za rękawy koszuli nocnej i zaprowadzili do zamku, do jak przypuszczam jej komnaty.
Tutaj obraz za mną zniknął. A ja całkiem skupiłam się na trasie. Czeka nas długa droga.
******
Ojciec zawołał mnie. Nie wiem czego chce, ale nie jestem szczęśliwy, że przerwał mi trening.- Słucham? - powiedziałem, wchodząc do salonu. Tak siedziała już moja macocha i siostra przyszywana. Został ojciec.
- Twój ojciec ma do nas sprawę. - Powiedziała Mała.
Karen moja przyszywana siostra, zastąpiła mi po części pustkę po Malutkiej. Była tak mała jak zmarła...a w raz z nią moja mama. Ojciec długo się nie mógł pozbierać po śmierci ukochanej, aż w końcu przyprowadził niską kobietę. Była życzliwa, miła i skromna. Po chwili złapałem z nią wspólne tematy. A teraz? Traktuję ją jak matkę, niestety moja rodzicielka nie żyje. Próbuję poprzez Macochę uzupełnić tą pustkę. Choć wiem, że to będzie ciężko. Minęło siedem lat od śmierci mamy, a ja dopiero od roku mogę w miarę normalnie się zachowywać. Właściwe ich śmierć sprawiła, że zacząłem ćwiczyć. Nigdy nie wiadomo jakie życie będzie miało dla nas tor. Nie wiadomo kiedy będę musiał złapać za miecz i walczyć.

CZYTASZ
Ukrywać emocje
RomanceOkładka: Beata Rosłan - strona autorska Życie na zamku nie jest łatwe. Mimo że mieszkasz jak księżniczka i można powiedzieć, że masz wszystko, zarazem nie masz nic. Ciągłe przybieranie masek pełnych sztucznych uśmiechów, bo przecież przyszła królowa...