Razem z Hope przygotowujemy mi posiłki na ucieczkę. Na całe szczęście stół w jadalni jest pozastawiany, więc nie musimy hałasować, aby wszystko ukończyć.
- Boisz się? No wiesz to twoja druga ucieczka. Pierwsza nie miała za dobrego początku.
- Ale miała piękne zakończenie. Hope, wszystko jest mniej ważne, kiedy w grę wchodzi Leo. Zanim go nie poznałam, myślałam, że właściwe jest to, co wykreowała matka, jednak teraz wiem co jest prawdą. Leo, moje uczucia do niego.
- Ellie, chodźmy już stąd mam złe przeczucia.
- Dobrze.
Poszłyśmy w stronę schodów i wtedy usłyszałyśmy głos dochodzący z kuchni. Hope miała racje. O mały włos.
- Królowo, jak idą przygotowania do mojego ślubu? - Powiedział Alexy jakby już znał odpowiedź na to pytanie.
- Bardzo dobrze, cieszę się ze współpracy naszych interesów.
Interesów, co mają na myśli? Chyba matka nie chce, abym wyszła za mąż tylko z takiego powodu.
- Ellie, musimy iść. Nie mamy czasu.
- Daj mi chwilę, Hope. Ostatnie dwie minuty.
- W porządku.
Wytężyłam słuch, muszę się dowiedzieć czegoś więcej.
- Ja też, miejmy nadzieję, że Veronicca nie pokrzyżuje nam planów.
- O to nie powinnaś się bać. Moja matka nic nie wie o mnie, myśli, że wyjechałem z Mahok. Nie widziałem się z nią paręnaście lat. Nie będzie mnie szukać.
- Zostaniesz Królem, w końcu zacznie jej zależeć na twoim majątku. Prasa ogłosi wiadomość ślubie twoim i Ellie.
- Nic ode mnie nie dostanie. Już to przemyślałem. Zamierzam oddać wszystko mojej córce.
- Nadal nic o niej nie wiesz, prawda.
- Niestety...
Wiem, że Alexy coś dalej mówił, ale czułam ciągnięcie za rękaw sukni. Hope, dlaczego musiałaś przerwać mi teraz?
- Ellie, wracajmy. Musisz się jeszcze przebrać, spakować. Dochodzi jedenasta w nocy, mamy godzinę do spotkania z Olivierem.
Hope ma rację. Sprawę z Alexy'm rozwiążę później teraz postaram się skupić na ucieczce.
- Masz rację, chodźmy więc.
Weszłyśmy po schodach, jednak Hope zatrzymała się u drzwi od pokoju Elmiry.
- Hope, co ty robisz? Chcesz, aby Elmira się dowiedziała?
- Będziemy cicho, jestem wręcz przekonana, że Elmira już śpi. Poza tym ma w uszach zatyczki, a na oczach opaskę, nie dowie się o naszej obecności.
- Tylko dlatego, że ci ufam się zgadzam.
- Innego wyjścia nie masz, chyba że zamierzasz pojechać konno w długiej sukni.
Weszłyśmy do pokoju Elmiry, a następnie podeszłyśmy do garderoby. To co tam zobaczyłam, sprawiło uśmiech na mojej twarzy. W szafkach były nadal ubrania Rose.
Hope wyciągnęła rękę po jedną z luźniejszych koszulek, a do tego dobrała spodnie z luźnymi nogawkami.
- W tym nikt nie powinien cię poznać. Zamierzam zrobić z ciebie wieśniaczkę z małej miejscowości. Weźmiemy jeszcze parę koszulek na zmianę.
Chciałam się sprzeciwić, powiedzieć, że gdybym tylko chciała, mogłabym poprosić Leo o jego koszulę. Lubię je nosić. Czuję się bezpiecznie i pewnie. Kiedy wracałam sama do zamku, nikt, nawet te zbiry co mnie zaatakowały, nie jest mi straszny. Nosząc jego koszulę czuję się bezpiecznie.
CZYTASZ
Ukrywać emocje
RomanceOkładka: Beata Rosłan - strona autorska Życie na zamku nie jest łatwe. Mimo że mieszkasz jak księżniczka i można powiedzieć, że masz wszystko, zarazem nie masz nic. Ciągłe przybieranie masek pełnych sztucznych uśmiechów, bo przecież przyszła królowa...