- Alice, przeprowadzamy się na rok do Londynu - poinformował mnie mój ojciec, gdy jedliśmy wspólny obiad.
Tą wiadomością wcale się nie przejęłam. Bardzo lubiłam Londyn. Mieszkała tam moja cała rodzina ze strony ojca. W swoim czasie też tam mieszkałam, ale wraz z moimi rodzicami przenieśliśmy się, gdy skończyłam osiem lat. W Anglii mieszka rodzina ojca, a we Włoszech matki.
Gdy opuszczałam Londyn, kiedy byłam młodsza coś we mnie pękło. Porzuciłam swoich przyjaciół oraz wszystko co mi się z nimi kojarzyło. Mówiąc prościej; moi rodzice wyrwali mi kawałek serca. Dzięki nim nauczyłam się, że nie wolno przywiązywać się do drugiej osoby.
Jednak nie wiedzieli, że w Londynie odnalazłam pasję, którą mam do dziś.
- Coś się stało? To tylko rok Alice. Chcę Cię zabrać do babci, żebyś mogła ją zobaczyć, bo nie jest w najlepszym stanie - powiedział podkreślając ostatnie zdanie.
- Mama nie jedzie? - zapytałam zaskoczona.
- Nie. Zostaje tutaj, a ja jadę do Londynu - powiedział ze smutkiem w oczach. - Oczywiście będę tam pracował.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Na pewno nie jest łatwą rzeczą pożegnać się ze swoją żoną na rok czasu.
Swoją drogą, ciekawe czy ktoś mnie jeszcze pamięta z dawnej londyńskiej dzielnicy.
- Kiedy mamy lot do Anglii? - uniosłam brwi.
- Za tydzień - powiedział, a ja mało co nie zakrztusiłam się makaronem.
Przyznaję, myślałam, że wyjedziemy pod koniec roku szkolnego, a nie w drugim półroczu.
Po posiłku omówiłam z rodzicami jeszcze sprawy organizacyjne dotyczące wyjazdu. Gdy wybiła piętnasta godzina udałam się do mojego pokoju. Chwyciłam telefon i wysłałam SMS' a do mojej przyjaciółki - Agnese.
Ja: Powiedziałaś, że masz mnie dość, więc Twoje życzenie zostanie spełnione. :')
Po kilku minutach dostałam odpowiedź.
Agnese ❤: Czekaj, czekaj. Ja żartowałam!
Ja: A ja nie.
Agnese ❤: Jestem u Ciebie za 10 minut!
Zablokowałam telefon i rzuciłam go na łóżko. Podeszłam do mojej kolekcji beanie's i zaczęłam je przeglądać. Lubię to robić, gdy mi się nudzi.
- Oh, Chryste! Wiedziałam, że żartujesz! - po równo dziesięciu minutach usłyszałam otwieranie drzwi do mojego pokoju. Oczywiście, Angnes nie trudzi się dzwonić dzwonkiem przed frontowymi drzwiami.
Pokiwałam przecząco głową.
- Jadę za tydzień na rok do Londynu - uśmiechnęłam się lekko.
- Co? - usiadła na łóżku i złapała się za głowę. - Wredna małpa.
Miała minę, jakby przejechał ją osiemnaście razy czołg. Rozumiem, że będzie za mną cholernie tęsknić, ale to tylko rok.
Prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko, nawet czas i tysiące dzielących kilometrów.
***
- Nie próbuj nawet szukać tam przyjaciół! - krzyknęła za mną, na co wybuchłam śmiechem.
Ostatni raz pożegnałam się z moją mamą i przyjaciółką i poszłam z tatą na odprawę.
O nie, nie! To nie tak, że Agnese po prostu pogodziła się, że wyjeżdżam. To wcale nie było tak. Koczowała 24 godziny pod moim domem, by mieć mnie jak najbliżej. Niestety w końcu nadszedł ten dzień i trzeba było się pożegnać.
Na samolot nie czekaliśmy długo, sprawdzili nam tylko paszporty i już siedzieliśmy na pokładzie. Co chwilę zaczepiały mnie jakieś stewardessy.
Jezu, jakie one są uparte i upierdliwe. Kręcą się w tą i z powrotem, jakby nie wiedziały, gdzie powinny pójść. Kiedy samolot odbił się od pasu startowego, unieśliśmy się w górę. No to teraz nie ma odwrotu.
Żegnaj Salerno, witaj Londynie.
Siemka, jak wam się podoba? :') Zostawcie po sobie jakiś ślad. Dziękuję!
CZYTASZ
Football > Harry ✏
FanfictionCo się stanie, gdy pewna siebie dziewczyna będzie chciała pokazać kapitanowi drużyny, na co ją stać? 》》》》》》》》《《《《《《《《 #9 w Fanfiction [11.01.2016] okładka: Karolajna9301 {Kopiowanie oraz wykorzystywanie moich opowiadań bez mojej zgody jest niezgodn...