Rozdział 22

6.3K 423 23
                                    

29/01 piątek

- Na pewno chcesz iść do szkoły? - zapytała się mnie po raz trzeci Ellie, jakby chciała mnie odwieść od tego pomysłu.

- Tak, muszę chodzić do szkoły - mruknęłam poirytowana. - Czemu tak bardzo chcesz, żebym tam nie poszła?

Dziewczyna nerwowo poprawiła wypadający kosmyk włosów za ucho i zaczęła skubać skórki przy paznokciach.

- Coś się stało? - zapytałam unosząc jedną brew.

- Nie, skąd - machnęła ręką i niepewnie się zaśmiała.

- Okay - powiedziałam powoli uważnie ją obserwując.

Odkąd wróciła ze szkoły zachowuje się podejrzanie. Stale kontroluje, co robię na telefonie oraz usiłuje zrobić wszystko, żebym nie poszła dzisiaj do szkoły. Za każdym razem, kiedy pytam ją o powód jej zachowania wymiguje się od odpowiedzi lub ściemnia. 

Szybko dokończyłam zaczęte przeze mnie śniadanie i wróciłam z powrotem na górę, by wziąć plecak. Następnie zeszłam na dół, żeby ubrać czarne Vansy i granatową wiatrówkę.

Pociągnęłam za klamkę wtedy, kiedy z wnętrza domu rozległ się krzyk mojej kuzynki. 

- Masz drugie śniadanie?! - podeszła do mnie z pojemnikiem na kanapki.

- Mamy jedzenie w stołówce - powiedziałam, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. - Zaraz się spóźnię na autobus.

- Skoro się spóźnisz, to po co idziesz? - uśmiechnęła się sztucznie.

- Ellie! - wyrwałam jej pojemnik, który trzymała i wyszłam z domu.

To niesprawiedliwe! Czemu ona ma dzisiaj na godzinę jedenastą, a ja na dziewiątą pięćdziesiąt? Biegiem ruszyłam w stronę przystanku. Pomimo tego, że mam lekcję na późniejszą godzinę wcale nie zmieniło faktu, że będę tam na czas.

Przyśpieszyłam, co okazało się zbędne, ponieważ kilka metrów przede mną odjechał autobus. Tupnęłam nogą zdenerwowana i podeszłam do rozkładu jazdy. Następny mam dopiero za dwadzieścia minut. No to teraz na bank spóźnię się do szkoły.  

Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, który zawiadomił mnie, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Szybko wyciągnęłam urządzenie i przyłożyłam je do ucha.

- Słucham - powiedziałam zdenerwowana tym, że uciekł mi transport do szkoły.

- Przeszkadzam? - po drugiej stronie rozbrzmiał głos Caroline.

- Nie, nie - mruknęłam. - Spóźniłam się na autobus, więc muszę czekać na kolejny.

- Czyli dzisiaj idziesz do szkoły? - zmarszczyłam nos, chociaż blondynka nie mogła tego zobaczyć.

- Czemu każdy się mnie o to pyta?

- Zobaczysz - mruknęła niezadowolona. - Spotkamy się na dwudziestominutowej przerwie przy twojej szafce?

- Jasne - odpowiedziałam.

Car pożegnała się ze mną i rozłączyła się. Dlaczego wszyscy pytali się o moją obecność? Powinnam się o to martwić? 

Westchnęłam i usiadłam na ławce w trakcie oczekiwania na autobus. Wyciągnęłam słuchawki i podłączyłam je do mojego telefonu włączając playlistę z utworami Ed'a Sheeran'a. Kocham jego piosenki.

***

Po raz kolejny biegłam korytarzem szkoły, żeby jak najszybciej znaleźć się na lekcji. Przypomniałam sobie, kiedy wraz z Jimmy'm graliśmy na przerwie w piłkę nożną, a później oboje się spóźniliśmy. Mimowolnie uśmiechnęłam się na te wspomnienie.

Gdy znalazłam się przed salą 41 wzięłam głęboki wdech i ze spokojem nacisnęłam na klamkę. 

- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam głośno od razu, gdy tylko przekroczyłam próg.

- Nic się nie stało drogie dziecko, siadaj - usłyszałam głos swojej ulubionej nauczycielki, która uczyła włoskiego.

Kobiecie bardzo podobał się we mnie fakt, że przyjechałam tutaj z Włoch i może w końcu wykorzystać lata studiów w praktyce. Dzięki temu miałam u niej fory. Dzisiaj zlekceważyła moje piętnastominutowe spóźnienie. Inni nauczyciele dawno zdążyliby zrobić mi wywód na temat frekwencji.

Zajęłam swoją ławkę i rozejrzałam się po klasie. Każdy się mi przyglądał, a gdy tylko spojrzałam się na jednego z gapiów spuszczał on wzrok. Powtarzało się to przez następne pięć minut. Zastanawiając się, o co im chodzi pociągnęłam za kaptur siedzącego przede mną Niall'a.

- Wszyscy się na mnie patrzą - szepnęłam do niego.

- Dziwisz się? - zapytał, nie odwracając głowy w moją stronę.

- Tak - powiedziałam stanowczo. - Nie wiem o co chodzi.

- Serio? - spojrzał się na mnie po raz pierwszy zaskoczony.

Skinęłam głową. O co mu chodzi? Czemu wszyscy się tak zachowują?

Chłopak z powrotem odkręcił się do mnie tyłem i zaczął grzebać w plecaku. Z niecierpliwością czekałam na to, co chciał mi pokazać. Kiedy odnalazł, czego szukał wyprostował się i położył na moim blacie kulkę z papieru.

Bacznie zlustrowałam powód, dla którego jestem w centrum uwagi i uniosłam brew. Po co mi kulka z papieru? Wzięłam ją do ręki i rozłożyłam. To co zobaczyłam na wygniecionej kartce osłupiło mnie. 

Na samej górze był umieszczony tekst wytłuszczoną czcionką: "Daję każdemu. Chętnych proszę o zgłaszanie się do mnie na priv". Pod tym zostało umieszczone moje zdjęcie.

Zacisnęłam dłonie w pięści. To dlatego wszyscy zachowywali się podejrzanie, a Ellie odcięła mnie od internetu. 

Kto to w ogóle zrobił? Kto wpadł na tak szczeniacki pomysł?

- Kto to zrobił? - syknęłam do ucha blondyna siedzącego przede mną, na co się wzdrygnął.

- Nie powinienem sprzedać kumpla - mruknął pod nosem myśląc, że nie usłyszę.

- A więc to Styles - wymamrotałam do siebie, na co wystraszony Niall odwrócił się w moją stronę.

- Kurwa.

Jeszcze raz wesołych świąt! Pewnie nie domyśleliście się po zachowaniu Ellie w poprzednim rozdziale takiego rozwoju wydarzeń. Mam rację?



Football > Harry ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz