Rozdział 18

8.6K 557 48
                                    

Standardowo gwiazdka i czytacie xx

27/01 środa

-Głupia Caroline-westchnął Jimmy, kiedy szliśmy razem do szkoły.-Mówiłem jej, żeby nie szła do sklepu z mokrymi włosami, kiedy wiało. Może blondynki serio mają coś nie tak z głową?

Zaśmiałam się na głupi wybryk mojej przyjaciółki, przez który dobry tydzień poleży sobie w łóżku zażywając antybiotyki. 

-Jakieś dalsze uzgodnienia w sprawie randki z Harrym?-spojrzał na mnie z zaciekawieniem.

-Po pierwsze zachowujesz się jak jakaś stara baba, której jedynym zajęciem jest obserwowanie okolicy, a po drugie to nie jest randka- zaakcentowałam słowo 'nie'.

-Mów jak chcesz- odsapnął i przyśpieszył kroku.

Szedł szybkim tempem, zostawiając mnie w tyle. Przez kilka sekund próbowałam go dogonić, lecz stwierdziłam, iż i tak byłoby to bez sensu, ponieważ nie odzywałby się do mnie. Obraził się na kilka minut, zaraz mu minie.

Westchnęłam cicho zatrzymując się na chodniku. Rozejrzałam się dookoła, by podejrzeć inne grupki osób, które zmierzały w stronę szkoły. Obserwując pozostałych sama udałam się na placówkę.

Część uczniów przyjeżdżała do szkoły samochodami, a jeszcze inna część motorami. Mijając parking zauważałam kilkanaście młodych osób stojące wokół czarnego porsche. Wśród nich zauważyłam śmiejącego się Louisa, który przedstawił mi się jako zastępca kapitana. Czochrał po włosach Harrego, u boku którego uwiesiła mu się nieznajoma mi brunetka. 

Odwróciłam głowę i przyśpieszając chód minęłam parking nie patrząc przed siebie.

-Uważaj!-Podniosłam głowę, gdy okazało się, że szturchnęłam kogoś ramieniem.-Nie wiesz kim jestem? Boże, co za idiotka.

-Poppy- stwierdziłam z niechęcią, gdy zza jej pleców wyłoniły się dwie kolejne dziewczyny.

-Tak. Królowa i bogini tej szkoły. To ma się więcej nie wydarzyć idiotko, rozumiesz?- Nerwowo próbowała poprawiać włosy, które ani drgnęły, przy tak masowej ilości lakieru.

-A jeśli powiem, że nie?- Przechyliłam głowę przybierając jeden z najsztuczniejszych uśmiechów uśmiechów.

-Idiotka- westchnęła i przywołując gestem dwie niewolnice, które stały obok niej udała się w stronę parkingu.

Cofnęłam się i przez krótką chwilę obserwowałam, jak blondynka gotowa była walczyć z brunetką, która wcześniej stała uczepiona boku kapitana drużyny. 

Pokręciłam głową z uśmiechem przypatrując się szkolnej elicie. Całe szczęście, że nie należę do tej grupy społecznej.

-Wredna jesteś- pojawił się przy mnie Jimmy. A tego skąd przywiało?

-Sam jesteś wredny-stwierdziłam, obserwując jak Harry walczy z samym sobą, żeby nie wybuchnąć śmiechem z powodu pindrzącej się Poppy.

***
-Pieprzona idiotka znów cię podsiadła- zmusiłam się na poważny ton, kiedy zobaczyłam Harrego zmierzającego w stronę mojej ławki.

-Odpuść sobie- bezceremonialnie rzucił plecak na naszą ławkę i usiadł niedbale obok mnie.

Przewróciłam oczami wiedząc, że musi być zmęczony. Na drugiej lekcji musiał zaliczyć hiszpański z całego semestru, w innym wypadku nie zostałby przepuszczony do ostatniej klasy. Matematyka w tej sytuacji nie wydawała się być dobrym pomysłem.

-Pani Kelly nieźle ci dała w kość- mruknęłam na widok mojego towarzysza, który oparł się czołem o kant stolika.

-Nic nie mów- szepnął cicho, gdy usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Niezdarnie wyjął telefon i odblokował go. -Cholera.

Spojrzałam się na niego oczekując wyjaśnień.

-Pojutrze mecz. A w piątek planowałem szukać sali na imprezę- westchnął przyglądając się pustej tablicy w sali. -O, właściwie to jesteś na nią zaproszona.

-Z jakiej okazji?-Zainteresowałam się.

-Moje urodziny. Mam nadzieję, że jesteś pełnoletnia?-Pokręciłam głową śmiejąc się.-Jak to nie? Kiedy masz urodziny?

-14 luty- jęknęłam wiedząc, że zaraz zorientuje się, w jakie święto przypada ten dzień.

Harry zamyślił się na chwilę. Spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem.

-Walentynki. No nieźle-pokiwał głową. -Co do imprezy będę Cię informował na bieżąco, co, kiedy i jak.

-Jasne.

Tylko tyle zdążyłam powiedzieć, ponieważ wraz z dzwonkiem do klasy weszli ostatni uczniowie wraz z nauczycielem od matematyki. Gdy wszyscy zajęli miejsca pani Morris wyczytała nazwiska uczniów sprawdzając nieobecności, przechodząc później do tematu lekcji.

Harry klepnął mnie po ramieniu i podsunął pod nos karteczkę. Chwyciłam za skrawek papieru i dokładnie go przeczytałam.

Trenera dzisiaj nie ma, a trening musi się odbyć. Nie potrafię sobie z nimi poradzić, ostatni raz skończyło się na tym, że pililiśmy piwo w jednym z barów. Pomożesz mi z tymi bykami? H xx

Wzięłam niepewnie długopis do ręki i napisałam na nim krótką odpowiedź.

Pod warunkiem, że będę mogła zagrać z Wami jeden mecz na treningu. A xx

Zwróciłam mu kartkę. Przejął ją ode mnie ostrożnie i uważnie przeczytał treść.

-Załatwione -szepnął mi do ucha dotykając moich włosów.

___________________

W mediach macie piosenkę, którą śpiewa dziewczyna. Czy tylko ona przypomina mi siostrę Lou, Lottie?

ILY xx ♥

Football > Harry ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz