Rozdział 34

6.4K 446 30
                                    

10/02 środa

- Kolejny dzień szkoły - westchnęłam, wkładając czarne trampki.

- Zapomniałaś o nudny - dodała Ellie, która razem ze mną wybierała się do szkoły.

- Jak dla kogo - podniosłam leżącą torbę z podłogi.

Przewiesiłam ją przez ramię i cierpliwie czekałam, aż dziewczyna dokończy wiązanie sznurówek. Szybko zakończyła wykonywaną czynność, po czym zerknęła na mnie. Uśmiechnęła się lekko i chwyciła klucze leżące na komodzie z zamiarem opuszczenia domu. Odruchowo przeleciałam po niej wzrokiem. 

- Zapomniałaś swojej torby - zauważyłam.

Blondynka rozejrzała się po ganku. Uniosłam brew, gdy jedynym jej gestem było wzruszenie ramionami. Zdziwiłam się, nie rozumiejąc jej zachowania.

- Nie jest mi potrzebna - rzuciła pod nosem. - Rzadko jestem w szkole.

Otworzyłam szerzej oczy, po przeanalizowaniu jej słów.

- Wagarujesz?

- Powiedzmy, że unikam takich miejsc.

Parsknęłam, na co zgromiła mnie wzrokiem.

- To nie jest takie proste - warknęła i pociągnęła za klamkę.

- Nic w tym mieście nie jest proste.

- Żebyś wiedziała.

***

Siedziałam na matematyce zastanawiając się nad poranną wymianą zdań z kuzynką. Kątem oka rzuciłam wzrokiem na szatyna, który ze skupieniem przepisywał notatki z tablicy do zeszytu. Westchnęłam i za jego przykładem podniosłam długopis. 

- Chyba musimy sobie coś wyjaśnić - szepnęłam po chwili.

Chłopak błyskawicznie zwrócił na mnie uwagę. 

- Co? - zmierzył mnie zdezorientowanym spojrzeniem. - Chodzi ci o wczoraj?

Szybko zaprzeczyłam i nabrałam powietrza w usta w celu rozluźnienia mięśni. Chciałam poruszyć jeden z tematów, które najprawdopodobniej nie należały do przyjemnych.

- Pamiętasz, jak spotkaliśmy się w galerii handlowej? - zapytałam, na co ściągnął brwi.

- Kiedy byłaś z Fox? - skinęłam twierdząco głową. - Skąd ty ją w ogóle znasz?

Przymknęłam powieki zastanawiając się nad odpowiedzią. Postanowiłam grać w otwarte karty i nie zatajać przed nim tak istotnych informacji. Prędzej, czy później dowiedziałby się, więc ukrywanie tego nie ma większego sensu.

- Ellie Fox to moja kuzynka, mieszkam z nią - powiedziałam, przyglądając się, jak twarz Styles'a powoli przybiera bladego koloru.

- Dobra, do czego zmierzasz? - rzucił przejeżdżając dłońmi po twarzy.

- Nie pamiętam kto, ale kiedy byliśmy w galerii jedna z osób, z twojego towarzystwa zaczęła mówić o incydencie z moją kuzynką w roli głównej.

- Czego ode mnie oczekujesz? - spojrzał się prosto w moje oczy.

- Prawdy - szepnęłam głośniej, niż powinnam.

Część klasy wraz z nauczycielką zwróciło na nas uwagę.

- Harry i Alice! Jesteście na lekcji, więc albo dacie innym z niej korzystać, albo w najbliższych chwilach odwiedzicie naszą szanowną panią dyrektor - zwróciła nam uwagę pani Morris.

Oboje skinęliśmy głowami, dając satysfakcję starszej kobiecie, która uważała, że ugięliśmy się pod tonem jej wrednego głosu. 

- Nie ma co się oszukiwać, chociaż dziwi mnie to, że nic ci jeszcze nie powiedziała - nachylił się nad ławką.

- Mów.

- Chyba trzeba zacząć od tego, że Zayn zaczął interesować się Fox, która nie była podatna na jego zagrywki. Po prostu z dnia na dzień zwrócił na nią uwagę.

- Żartujesz - przerwałam mu, na co spojrzał się na mnie urażony. 

Szybko przeprosiłam i zarzekłam, że już więcej tego nie zrobię, dopóki nie skończy opowiadać.

- Malik zdenerwował się i postanowił za wszelką cenę ją zdobyć. Była dla niego jakimś stopniem trudności, rozumiesz? Znalazł ją na najbliższej imprezie, nafaszerował jakimś gównem i w tym momencie sama się domyślasz, co mu chodziło po głowie - przerwał i wziął oddech. - Zdziwieniem będzie to, że do niczego nie doszło. Ellie po prostu zniknęła i jak na tamten czas tyle mi było wiadomo. Co prawda, krąży po szkole pewna historia, która sugeruje, że została zgwałcona w jednej z łazienek, ale nie mam pojęcia, ile jest w tym prawdy. Wcześniej mi i moim znajomym wydawało się to zabawne, stąd te docinki, gdy was spotkaliśmy.

Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. Z jednej strony chciałam podziękować mu za szczerość, a z drugiej zdzielić go prawym sierpowym za to, że zamiast pomóc zdesperowanej dziewczynie, naśmiewał się z niej. Nie muszę wspominać, że szczeniackie zachowanie tych ludzi doprowadziło do samookaleczenia mojej kuzynki.

Jeśli to, co powiedział mi Harry jest prawdą, to muszę zrobić wszystko, żeby osoba, która jest odpowiedzialna za przestępstwo, odpowiedziała za swoje czyny. 

- Dlaczego patrzysz się na mnie, jakby to była moja wina? - zapytał.

- Bo to jest twoja wina - syknęłam i zatrzasnęłam zeszyt.

- Hill, na Boga! Proszę zabrać swoje rzeczy i udać się do gabinetu dyrektora - po raz kolejny usłyszałam wytrącony z równowagi głos nauczycielki.

Nie zamierzałam protestować, jej decyzja była mi na rękę.


Nie rozumiem tej nowej aktualizacji - wattpad zmienia się w blogspota.

Od kilku dni prześladuje mnie pomysł na inne fanfiction, ugh!

(juliexstyles <- mój snapchat ;))


Football &gt; Harry ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz