Rozdział 26

6.6K 461 48
                                    

~ Znów pobiliście rekord komentarzy! SZACUN x2 ~

01/02 poniedziałek

- Na twoim miejscu nie szłabym do szkoły, a w zasadzie rozważała przeniesienie się do innej - powiedziała Ellie, gdy zakładałyśmy buty. - Dziś są urodziny Styles'a. Myślisz, że przepuści okazję na zemstę za... tamto?

Zaśmiałam się na wspomnienie z piątku. Przez cały weekend to, co zrobiłam wraz z Oscarem było na językach wszystkich uczniów naszej szkoły. Codziennie pisałam z moim przyjacielem sms'y, który wydawał się być zadowolony z tego, co zrobił. Nienawidził go, chociaż nie chciał mi podać przyczyny.

- Urodziny? - zatrzymałam się. - Trzeba mu złożyć życzenia.

- Lepiej już nic nie planuj Alice - warknęła, gdy zobaczyła mój uśmieszek.

Wywróciłam oczami i wyszłam z domu w towarzystwie kuzynki. Przy krawężniku stało czarne auto Oscar'a. Zaproponował, że podwiezie mnie do szkoły, na co się zgodziłam. W końcu nie byłam na tyle odważna, żeby pokazać się tam sama.

- Jedziesz z nami? - zapytałam, na co idąca obok mnie blondynka skinęła głową.

Szybko dotarłyśmy do drzwi i wsiadłyśmy do samochodu. Zajęłam miejsce obok kierowcy, a Ellie usiadła za mną, z tyłu. Chłopak przywitał się z nami, po czym odjechał z podjazdu.

- Nigdy bym się nie domyślił, że jesteście siostrami - zagadnął.

- Bo nimi nie jesteśmy - odpowiedziałam. - Jesteśmy kuzynkami.

Uśmiechnął się pod nosem i zerknął przez lusterko na Ellie.

- No nieźle Fox. Teraz masz pewnie fory u Styles'a - zaśmiał się, na co ściągnęłam brwi.

- Fory? - powtórzyłam po nim.

Oscar zacisnął usta i twardo wpatrywał się w drogę. El siedziała cicho i nie odzywała się. Westchnęłam cicho wiedząc, że żadne z nich nie chce kontynuować tego tematu.

Pogrążyłam się w swoich myślach. Czy to, co miał na myśli chłopak wskazywało na to, że moja kuzynka była ofiarą Styles'a? Zanim tu przyjechałam dziewczyna praktycznie się do mnie nie odzywała. Spędzała czas sama i dochodziło do tego, że się okaleczała. Czy to ma jakieś powiązanie z jedną osobą? Na domiar wszystkiego pozostawała mi nierozwiązana sprawa z galerii, którą wbrew pozorom często rozpamiętuje. Dziewczyna płakała przez nią cały tamtejszy wieczór, ale nie zdradziła mi, o czym była wtedy mowa*.

Samochód zatrzymał się na szkolnym parkingu. Wszyscy pasażerowie wraz z kierowcą, którym był Oscar opuścili auto. Ellie od razu się pożegnała i udała się do wielkiego gmachu szkoły, pod salę, w której ma pierwszą lekcję.

No właśnie, mam teraz matematykę. Dlaczego siedzę na niej z przeklętym Stylesem?

Poczułam, jak towarzyszący mi chłopak splątuje nasze dłonie. Posłałam mu pytające spojrzenie, na co wzruszył ramionami. Zignorowałam jego gest, na co uśmiechnął się pod nosem.

- No chodź - zachęcił mnie.

Skinęłam głową i razem przeszliśmy parking, by znaleźć się na placu szkoły. Od razu poczułam na sobie wzrok ludzi, którzy z zainteresowaniem przyglądali się nam. 

Przy murku zauważyłam elitę wraz z całą drużyną piłkarską. Korzystając z okazji, że nikt z nich nas nie zauważył przyśpieszyłam kroku, żeby jak najszybciej znaleźć się w budynku. 

- Spokojnie - zaśmiał się chłopak, gdy znaleźliśmy się już w środku.

Westchnęłam głośno ciesząc się, że dostaliśmy się tutaj, bez żadnych trudności. Oby było tak dzisiaj do końca.

Football > Harry ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz