Rozdział 5

11.2K 569 5
                                    

^Na zdjęciu jest Ellie^

[Harry]

Kurwa jak?! Co ja teraz zrobię?

- Stary, nowy zawodnik w drużynie? Czy raczej zawodniczka? - zaśmiał się Nathan poklepując mnie po plecach.

Spojrzałem się na niego spod byka. Mam dość tego debila w drużynie. Nie interesują mnie jego pieprzone wagary. Na treningach ma być punktualnie. Dziś udało mu się pierwszy raz od dwóch miesięcy.

- Nowy zawodnik mówisz? Ustąpisz mu miejsca? - powiedziałem z uśmiechem, na co się naburmuszył i odszedł.

Od kilku lat w naszej szkole jest zasada, która mówi o tym, że jeśli ktoś pokona kapitana reprezentacji to może zostać przyjęty do drużyny. Nie mogę się na to teraz zgodzić, no proszę. Dziewczyna i piłka nożna? Do czego to wszystko doszło?

- Na oczach całej szkoły masz ją oficjalnie zaprosić do drużyny - mruknął pod nosem Zayn, przez co nie wiedziałem, czy mówi do mnie.

- Nie wkurwiaj mnie. Nie zrobię tego - zacisnąłem dłonie w pięści.

Nie będę działał przeciw mojemu rozsądku. Może sobie tylko pomarzyć o zajęciu jednego z miejsc w naszym składzie. Nigdy nie zdarzyło się, żeby nasza szkoła prowadziła mieszane składy. Suka, ocenia się zbyt wysoko.

- Styles, słyszałem o nowym zawodniku. Kto to taki? - zapytał trener, który podszedł do mnie ustalać nową taktykę gry.

Spóźnił się 15 minut, ale już jakiś idiota musiał mu powiedzieć, co zaszło kilka minut temu.

Naszym selekcjonerem był facet od wf, który uczył chłopaków z mojej klasy. Złożyło się tak, że dzisiaj wraz z dziewczynami graliśmy w siatkówkę. Trener tak się nią zachwycał, że gdyby wiedział kogo miałbym zaprosić do drużyny, kazałby natychmiast mi to zrobić. Po moim trupie.

- Nie będzie żadnego nowego zawodnika. Nie mamy miejsca w drużynie - powiedziałem stanowczo, na co mężczyzna twierdząco pokiwał głową.

[Alice]

- Alice! - zawołała moja babcia, gdy tylko weszłam do domu.

Za jej głosem udałam się do kuchni. Chwyciłam w dłoń wodę i nie odzywając się ani słowem poszłam do pokoju, który będę dzielić przez rok z moją kuzynką Ellie.

Trzasnęłam drzwiami, na co dziewczyna, która siedziała na łóżku podskoczyła.

- Głośniej się nie dało? - zapytała zirytowana.

- Przepraszam? - bardziej zapytałam, niż przeprosiłam.

Wstała i wyszła do łazienki. Ignoruje mnie tak odkąd przyjechałam. Trochę mnie to niepokoi. Kiedyś miałyśmy naprawdę dobre relacje, a teraz nie potrafię z nią normalnie pogadać, chociaż jest tylko rok młodsza ode mnie.

- Aha - mruknęłam i usiadłam na swoim łóżku, które wybrałam, kiedy tu przyjechałam.

Co ja dzisiaj narobiłam? Niech ten idiotyczny dzień dobiegnie końca. Położyłam się na łóżku i przykryłam się leżącym na nim kocem. Przymknęłam oczy, ale po chwili je otworzyłam, ponieważ usłyszałam otwieranie drzwi.

- Al, jak w szkole? - zapytał mój ojciec wchodząc do pokoju. 

Usiadł przy mnie na obrotowym krześle. Zdjął obrączkę ze swojego palca i zaczął ją przewracać w dłoniach. Zawsze to robi, gdy jest zdenerwowany.

- Tato, coś się stało? - zmusiłam się do pozycji siedzącej.

Zawsze kiedy pytał o szkołę miał na myśli coś innego, a konkretnie jakiś problem.

- Nie - zamyślił się. - Ale w sumie to tak.

- Mów - powiedziałam z zachęcającym uśmiechem.

Rzucił na mnie wzrokiem, po czym schował swoją twarz w dłonie.

- Po pracy pojechałem po wyniki babci. Dają jej góra 8 miesięcy - zauważyłam zbierające się łzy w jego soczewkach.

Zamknęłam oczy. 

Czyli jednak nie żartował. Myślałam, że mój ojciec chce, bym odwiedziła Londyn i to był jego pretekst. Okazało się, że mówił prawdę, która była bardzo bolesna. Przytulił się do mnie, po czym bez słowa opuścił pomieszczenie.

W progu z moim ojcem wyminęła się Ellie, która zajęła jego poprzednie miejsce. Uśmiechnęła się lekko, co odwzajemniłam. Moją uwagę przykuła czerwona plama na jej luźnej, szarej bluzie. 

Dobrze wiedziałam co to może oznaczać. Natychmiast otworzyłam szerzej oczy i zerwałam się z łóżka, jak oparzona.

- Czemu to robisz? - zapytałam się z paniką w oczach.

Boję okaleczających się ludzi. Skoro są w stanie ranić siebie są też w stanie kaleczyć innych. Po raz kolejny podniosła kąciki ust w moją stronę. Zrobiłam się blada. Siedziałam ze świadomością, że osoba naprzeciwko mnie zaraz się wykrwawi.

- Daj mi powód, by moje serce nie przestało bić - z jej twarzy znikł uśmiech i spuściła głowę w dół.


W końcu zakończyłam ten dzień. Pewnie mieliście już go dość.

Do następnego x


Football > Harry ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz