Rozdział 2

12.9K 625 15
                                    

^Na zdjęciu jest Jimmy^

11/01 poniedziałek

Szłam długim korytarzem mojej nowej szkoły. Dziwne uczucie dołączać do nowej klasy w drugim półroczu. 

Przede mną szła dyrektorka. Miła kobieta, zorganizowana i zawsze punktualna. 

Zaprowadziła mnie do sali nr 24. Otworzyła drzwi i dosłownie wepchnęła mnie do klasy. Weszła po mnie i głośno zamknęła za sobą drzwi. Po chwili można było usłyszeć szuranie krzesłami oraz podnoszenie tyłków ludzi, by powiedzieć tylko 'Dzień dobry pani dyrektor'.

- Dzień dobry, to jest Alice. Będzie chodziła z wami do klasy przez następny semestr. Proszę byście ją ciepło przyjęli oraz pokazali jej naszą szkołę - wygłosiła dyrektorka, na co tylko pokiwali głowami.

Stałam pod tablicą około dziesięciu minut. Irytowało mnie to, ale co miałam powiedzieć? Kiedy skończyła swój monolog na temat uczciwości i szacunku do innych, opuściła salę lekcyjną. 

Moja nowa nauczycielka matematyki kazała mi zająć wybrane przeze mnie miejsce. Przeleciałam szybko wzrokiem po klasie. Miałam do wyboru miejsce obok rudej lafiryndy, która wyglądała, jakby przybyła do burdelu, a nie do szkoły. 

Już miałam ruszyć w jej stronę, ale rzuciła mi się wolna, ostatnia ławka pod oknem. O tak! Dumnym krokiem ruszyłam w stronę blatu, przy którym nikt nie siedział. Rzuciłam plecak na mebel i całą swoją uwagę skupiłam na tym, co było za oknem. 

Usłyszałam cichy trzask drzwiami, na co podniosłam wzrok.

- Spóźnienie! Harry Styles 20 minut! Wie pan ile to czasu?! - dotarł do mnie wrzask zdenerwowanej nauczycielki.

- 1/3 godziny - spojrzałam się na spóźnioną osobę.

Pośrodku klasy z dłońmi w kieszeniach spodni stał chłopak z burzą loków na głowie. Rozejrzał się rozbawiony po klasie, aż jego wzrok nie poprzestał na mnie. Natychmiast ruszył w moją stronę.

- To moja ławka - stanął przede mną.

- Najwyraźniej mamy to samo zdanie - powiedziałam unosząc brwi.

Zrobił minę urażonej damy, a cała klasa zrobiła tylko ciche 'uuu'. Po wkurzonym głosie nauczycielki, który oznajmił, żeby siadł na dupie i jej nie przeszkadzał, z niechęcią przysiadł się do mnie.

Nie zwracałam uwagi co się dzieje w klasie. Przepisywałam wzory matematyczne z tablicy do zeszytu, które znałam na pamięć z mojej poprzedniej szkoły. 

Mój towarzysz z ławki pisał z kimś potajemnie SMS'y. Zaciekawiło mnie to, więc zerknęłam na ekranik jego iPhone'a.

Zayn: Aż tak źle na tej lekcji masz?

Ja: Podsiadła mnie jakaś pieprzona idiotka. Musze z nią wytrzymać, albo wypierdolę ją z tej ławki.

Zayn: Nowa? Kto to taki?

Ja: Nie wiem, ale opalona jakby ją wywalili z solarki.

Prychnęłam, co zwróciło uwagę Harrego.

- Co? - rzucił beznamiętnie.

- Pieprzona idiotka? Serio? - wyśmiałam go, na co zmarszczył brwi.

Prychnął, bujając się na krześle. Przewróciłam oczami i zabrałam się do dalszego przepisywania. Lekcja była znośna, ale nauczycielka nie przypadła mi do gustu. Po minach klasy, gdy kobieta objaśniała temat mogłam stwierdzić, że nie nadaje się ona do nauczania.

Kiedy usłyszeliśmy dzwonek cała klasa szybko zabrała swoje rzeczy i wybiegła na korytarz. Powoli wstałam ze swojego miejsca. Zapakowałam książki i wyminęłam bez słowa, wciąż siedzącego przy ławce Styles'a. 

Udałam się do gabinetu pani dyrektor, by odebrać plan lekcji oraz kluczyki do szafki. Po wykonaniu mojego zadania, szybko udałam się na lekcję wf'u.

Wf jak wf. Nauczyciel mnie chwali, że dobrze serwuję piłkę, jak zawsze. Inne osoby zazdrościły mi zwinności, jak zawsze. Patrzyli się na mnie z pod byka, jak zawsze. Typowy wf na sali gimnastycznej.

Następna lekcja zaczyna się dopiero za 20 minut, więc miałam czas aby obejrzeć boisko szkolne, które wypatrzyłam, kiedy szłam do szkoły.

Opuściłam gmach budynku i udałam się na jego tyły, gdzie znajdowało się boisko. Z zewnątrz wyglądało to naprawdę nieźle. Niewielkie trybuny, nad którymi był daszek, wielkie boisko oraz białe, nowe bramki. Raj dla oczu. 

Nie udało mi się jednak tam wejść, ponieważ brama otaczające je była zamknięta.

- Wiedziałam, że tu cię znajdziemy - usłyszałam znajomy głos za sobą.

- Car! - przytuliłam ją, co odwzajemniła.

- Chcę ci kogoś przedstawić. Jimmy to Alice, Alice to Jimmy - dopiero teraz zauważyłam szatyna stojącego obok Caroliny.

- Miło mi poznać! - uścisnęłam z nim dłoń.

Jimmy okazał się bardzo fajnym chłopakiem. 

Resztę naszej przerwy wspólnie spędziliśmy na trawniku przed szkołą. Opowiadali mi o sekretach nauczycieli oraz ich wpadkach. Przez kilka historii, które mi opowiadali popłakałam się ze śmiechu. 

Jednak szkoła to szkoła i przechodząc na temat popularności przedstawili mi całą szkolną elitę. Tak, jak myślałam należą do nich osoby bogate lub osoby pełniące jakieś niezłe funkcje w szkole, na przykład kapitan drużyny sportowej, miss szkoły lub zeszłoroczna królowa balu, chociaż z ich słów wynikało, że te dwie ostatnie fuchy pełni jedna osoba.

Chciałam, jeszcze zapytać się o drużynę piłki nożnej, ale zadzwonił dzwonek. Caroline rzuciła w moją stronę tylko, że spotkamy się za 2 godziny w stołówce i pozostawiła mnie samą na trawniku.





Football > Harry ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz