Rozdział 25

7.3K 512 79
                                    

~ Wiecie, że pod ostatnim rozdziałem pobiliście rekord komentarzy? SZACUN ~

Oscar: Jestem pod twoim domem.

Ja: Wejdź, jeszcze się szykuję.

Oscar: OK.

Po kilku minutach wszyscy przebywający w domu usłyszeli dzwonek do drzwi. Myjąc zęby powiedziałam Ellie, żeby poszła i otworzyła drzwi czekającemu na mnie chłopakowi. Dziewczyna odłożyła książkę na bok i wstała z łóżka. Usłyszałam ciche zbieganie po schodach oraz otwierane drzwi.

- Cześć, ja do Alice - usłyszałam niewyraźny głos Oscara.

Wyplułam zawartość ust do umywalki i wytarłam usta ręcznikiem. Na czarną bokserkę zarzuciłam pożyczoną ramoneskę kuzynki, po czym chwytając sportową torbę zeszłam na dół. W progu minęłam się z El, która posłała mi zaciekawione spojrzenie. 

Szkoda, że nie chodzi na mecze.

- Hej - przywitałam się z Oscarem buziakiem w policzek. 

- Gotowa na zemstę? - zapytał szczęśliwy przejmując ode mnie bagaż.

- Nadal nie wiem czy dobrze robię - uśmiechnęłam się słabo.

Chłopak zagarnął mnie w swoją stronę, przez co zderzyłam się z jego torsem. Objął mnie swoimi silnymi ramionami, na co uśmiechnęłam się pod nosem. Był świetnym przyjacielem.

Jak Thomas.

- W końcu ktoś mu pokaże, że nie jest najważniejszy - warknął z jadem, przez co podniosłam gwałtownie głowę.

- Nie lubisz go? - wyrwałam się z uścisku, by spojrzeć mu w oczy.

- Może - wzruszył ramionami.

Staliśmy w ciszy obserwując siebie nawzajem. Z jego słów wynikało, że nie lubił Styles'a. Ciekawe, czy ma do tego jakiś konkretny powód? Nie wiem, w jakich stosunkach Harry jest z resztą szkoły, ale na ten moment znam tylko ludzi, którzy go nienawidzą.

Zauważyłam ojca, który szedł tanecznym krokiem z kuchni do salonu. Czy on nie może powstrzymać się przed robieniem mi obciachu?

- Błagam, stop - warknęłam, kiedy mój towarzysz zaczął się śmiać.

- O mój Boże - powiedział, podchodząc do nas. - Czy to mój zięć?

Tata zepchnął mnie na bok i stanął naprzeciwko chłopaka. Spojrzałam na niego rozdrażniona, co zignorował. Złapał go za ramiona i przyjrzał się mu z powagą. 

Oscar wyglądał na przerażonego dziwactwami mojego ojca. Posłałam mu pocieszający uśmiech, na który odrobinę się rozluźnił.

Było tak za każdym razem, gdy przyprowadzałam jakiegoś chłopaka do domu. Mogłam to przewidzieć i kazać zaczekać mu w samochodzie.

- Niezły jest - szepnął do mnie, co usłyszał chłopak i szybko uciekł do jednego z pomieszczeń.

- Co to było? - zaśmiał się Oscar, przez co spaliłam buraka.

Dzięki, tato.

***

- Homle's College! - wykrzyknął Oscar, gdy wysiadł z auta.

Poszłam w jego ślady i trzymając torbę wysiadłam z jego wozu. Na parkingu przed szkołą stało niewiele aut, ponieważ była dopiero siedemnasta, a mecz powinien  zacząć się za dwie godziny.

- Mamy ją mieć cały czas przy sobie? - zapytałam, wskazując na trzymany w dłoni przedmiot.

- Tak, ale daj mi ją. Dziewczyny nie powinny dużo dźwigać - uśmiechnął się szarmancko i przejął wspomniany bagaż.

Football > Harry ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz