Rozdział 29

6.6K 491 39
                                    

- Specjalnie spóźniłeś się o godzinę, prawda? - zapytałam z wyrzutem, kiedy Oscar zaparkował swoje audi na parkingu.

- Może - wzruszył ramionami, po czym oboje wysiedliśmy z jego auta.

Zablokował je, po czym podszedł i objął mnie ramieniem.

- Styles nie będzie zadowolony, że wbijamy po rozpoczęciu - powiedziałam podchodząc do bramkarza, który wpuszczał zaproszonych.

Nie byłam do końca pewna, czy udało nam się dostać na listę gości. Poppy mogła sprawdzić, kto jest wpisany i w razie przeciwwskazań wykreślić nieproszone osoby. Zawsze jednak była możliwość, że to pominęła i zdała się na zaufanie do swoich koleżanek.

Wraz z obejmującym mnie chłopakiem podeszłam do selekcjonera, który zlustrował nas wzrokiem.

- Imię i nazwisko? - mężczyzna wyciągnął tablet i czekał na podanie mu imion.

- Alice Hill i Oscar Davies - powiedziałam wyraźnie, na co skinął głową.

Znalazł nasze dane w liście i bez wahania wpuścił nas do środka. Weszliśmy do holu, gdzie znajdowały się wszystkie prezenty dla jubilata. Położyłam na wierzchu prezent ode mnie i zdenerwowana poprawiłam sukienkę.

- Ślicznie wyglądasz - szepnął mi do ucha mój 'chłopak', stojąc za mną.

Uśmiechnęłam się pod nosem i o wiele pewniejsza przeszłam do głównej sali, gdzie odbywało się przyjęcie. Przed przekroczeniem progu Oscar chwycił mnie za dłoń, dodając mi wsparcia. 

Powoli otworzyłam drzwi, które zaskrzypiały. Sala była w pełni oświetlona, a na scenie stała tleniona blondynka z kartką w dłoni i składała jubilatowi życzenia. Wszyscy obecni zerknęli się w naszą stronę, a wspomniana dziewczyna przerwała swój monolog i rzuciła w moją stronę wściekłe spojrzenie. 

Szach - mat, szmato.

- Chodźmy - mruknął do mnie chłopak i pociągnął w stronę loży, gdzie siedzieli nasi znajomi.

Nie byli przekonani do balowania na urodzinach szkolnej gwiazdy, jednakże zagwarantowałam im wybitną zabawę, na co się zgodzili.

- Cześć - przywitałam się z każdym buziakiem w policzek. Zajęłam miejsce między Oscarem, a Katie zapewniając sobie tym widok na całą salę. 

Rozejrzałam się po lokalu. Był przeogromny. Jestem pewna, że kiedy wyłączą światła, a włączą neony i puszczą klubową muzykę będzie to jedna z najlepszych imprez w moim życiu. Byłam podekscytowana dzisiejszym wieczorem.

Wszyscy siedzący przy naszym stoliku skupili się na rozmowie o klubie. Podobnie jak ja, byli nim zachwyceni i nie mogli doczekać się tańca na parkiecie. Zignorowaliśmy składanie życzeń, ale gdy gospodarz wszedł na scenę, zwróciliśmy na niego uwagę.

Ubrany był w czarną koszulkę i tego samego koloru spodnie, które opinały jego szczupłe nogi. Przeczesywał co chwilę swoje włosy, które były w nieładzie.

- Dziękuję za życzenia - usłyszeliśmy wesoły głos Harrego, który wertował wzrokiem po zebranych osobach. - Teraz ta przyjemniejsza część wieczoru. Bawcie się dobrze i nie szczędźcie w alkoholach!

Zaśmiałam się na słowa chłopaka, który życzył nam dobrej zabawy. Chłopak z wielkim uśmiechem zszedł ze sceny, na co tłum zaklaskał.

- Chodźmy po coś do picia, na sucho się nie da - szepnął mi do ucha partner na dzisiejszy wieczór, po czym wstaliśmy.

Przeszliśmy przez parkiet, na którym pojawiali się pierwsi goście i podeszliśmy do barku, gdzie towarzyszący mi chłopak zamówił alkohol. Czekając próbowałam wyłapać znajomą sylwetkę, która rozmawiała ze swoimi znajomymi przy ścianie.

Football > Harry ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz