Dwie lekcje minęły szybko. Prawdziwy cud. Niełatwo przeżyć hiszpański oraz chemię.
Na tej przerwie miałam spotkać się z Caroline na stołówce, lecz strasznie mnie podkusiło, żeby pójść na boisko. Co zrobię, że tak mnie tam ciągnie? Szybkim krokiem udałam się za szkołę.
Brama była otwarta, a mało tego na boisku stali nieznani mi chłopcy, którzy rozmawiali ze sobą. Weszłam i usiadłam na trybunach. Może zaobserwuje jakieś fajne tricki? Nigdy nie mów nigdy.
Za mną na siedzeniach dla kibiców usiadły dziewczyny. Dlaczego? Najprawdopodobniej były w tych chłopakach zakochane, albo po prostu udawały, że interesuje je piłka nożna.
Przez dłuższą chwilę wpatrywania się w pewnego blondyna miałam dość. Jak można tak kaleczyć piłkę nożną? Zostawiając plecak ruszyłam odważnie przez trybuny, by znaleźć się na murawie i wytłumaczyć pewnemu blondynowi, w jaki sposób kopie się piłkę. Podeszłam do grupy chłopaków stojących na boisku.
- Czego chcesz? - zapytał ten sam chłopak, z którym siedziałam dzisiaj na matematyce.
Tak to ten Harry, który rano chciał mnie wywalić z ławki. Zignorowałam jego chamską odzywkę i postanowiłam podjąć się wyzwania.
- Kto więcej razy odbije piłkę. Co wy na to? - zapytałam przegryzając wargę.
- Ona chce z nami rywalizować? - zaśmiał się chłopak z brązowymi włosami. - Czy ona wie co robi?
Podniosłam brew na jego słowa. Niby uważa się kogoś lepszego ode mnie? Chyba sobie żartuje. Nigdy nie wolno oceniać po pozorach.
- Nie mamy czasu. Musimy się nimi zaopiekować - powiedział Harry wskazując na kilka dziewczyn, które siedziały na trybunach i wymieniały się plotkami.
Wszyscy z nich wstali i żwawym krokiem zaczęli zmierzać w stronę trybun. Prychnęłam pod nosem, gdy wszyscy zignorowali moje słowa.
- Cieniasy - powiedziałam cicho, ale wystarczająco głośno, by do nich dotarło.
Otrzymałam zamierzony efekt, ponieważ błyskawicznie kilku z nich odwróciło się w moją stronę.
- Co ty powiedziałaś?! - zacisną dłonie w pięści chłopak z lokami powoli podchodząc do mnie.
- Cie, nia, sy - zaakcentowałam każdą sylabę.
- Dziś, tutaj, 15:55 - wysyczał. - I mam dla ciebie drobną radę. Nie wyskakuj na siłę do kogoś, kto jest na lepszej pozycji niż ty sama, bo może się to źle skończyć.
Wzruszyłam tylko ramionami zadowolona z efektu i ruszyłam po swój plecak, porzucony na trybunach.
Uśmiechnęłam się pod nosem przypominając sobie moje ostatnie zwycięstwo podczas meczu z włoską szkołą. Właśnie teraz zdałam sobie sprawę, ile porzuciłam w Salerno. Przyjaciółkę, mamę, dom, drużynę.
Na ostatnie słowo zacisnęłam pięści.
Zostawiłam własną drużynę przed zawodami międzyszkolnymi. Jak mogłam być taka głupia? Ciekawe kto został teraz kapitanem? Mam nadzieję, że nie Sarah. Z jej gburstwem oraz pewnością siebie spadniemy na ostatnie miejsce w miejskim rankingu.
- Uważaj, bo sobie paznokcie wbijesz - zaśmiała się osoba nade mną.
- Jimmy - mruknęłam nie odwracając się.
- We własnej osobie. Co ty tu tak w ogóle robisz? - zapytał siadając obok mnie.
- Nie uwierzysz - podniosłam ręce do góry.
CZYTASZ
Football > Harry ✏
FanfictionCo się stanie, gdy pewna siebie dziewczyna będzie chciała pokazać kapitanowi drużyny, na co ją stać? 》》》》》》》》《《《《《《《《 #9 w Fanfiction [11.01.2016] okładka: Karolajna9301 {Kopiowanie oraz wykorzystywanie moich opowiadań bez mojej zgody jest niezgodn...