Rozmowy-Rozdział XII

725 37 5
                                    

Sky wszedł do szklarni. Podszedł do siedzącego na ławce Silvy.
-Jest bardzo źle? - Zapytał. Silva skończył się ubierać i oparł rękę na kolanie.
-Profesor Harvey zwiększy dawkę Zanbaqu? - Dopytywał - Będzie Cię opatrywał, do czasu...
-Do czasu aż nie dam rady? - Przerwał mu Silva.
-Zajmę się treningiem pierwszaków, a ty czekaj aż batalion dorwie Spalonego - Zaproponował  chłopak - Wiadomo co z nim?
-Namierzyli go 40 kilometrów na północ stąd- Odpowiedział Silva - Wkrótce go złapią.
-A potem co z nim? - Spytał
-Jestem pewien, że dokończą misję. Zabiją go- Odparł Silva - Pytanie tylko kiedy.
- Co to znaczy? - Sky wyraźnie się wystraszył.
-Infekcja szybko się rozwija. Kiedy dotrze do serca... - Silva nie dokończył. Nie musiał.
-Ile masz czasu? - Sky starał się ukryć strach.
-Nie wiadomo - Silva zamknął oczy - Pewnie niedużo
Żaden ze specjalistów nie widział Dowling, która stała tuż za drzwiami szklarni i słyszała całą ich rozmowę.
-To co zrobimy? - Zmartwił się Sky.
-Ja.. Rozmawiałem z zastępcami na temat treningów i... Dowling wie jakie mamy plany co do ciebie - Uniknął bezpośredniej odpowiedzi na pytania dyrektor.
Ukryta za drzwiami dyrektorka miała bardzo wielką ochotę się na niego wydrzeć. Jak dziecko mu zadało pytanie, to wypada odpowiedzieć.
-Zadałem pytanie- Sky powiedział dokładnie to co myślała Dowling
-A ja na nie odpowiadam Sky - Odpowiedział stanowczo dyrektor - Żołnierze muszą tak rozmawiać z ludźmi na których im zależy - Farah przypomniała sobie Liama, ich kolegę z batalionu i posmutniała jeszcze bardziej - Planujemy. To najlepsze co można zrobić.
-Na pewno można coś jeszcze. Już straciłem ojca- Powiedział załamany Sky - Nie chcę stracić drugiego- Silva nie wiedział co na to odpowiedzieć. Powiedział jedynie to, co mu przyszło do głowy.
-Będę przekazywał postępy naszego batalionu. Rozumiemy się? - Spojrzał przybranemu synowi w oczy.
-Tak - Mruknął Sky i wyszedł ze szklarni. Saul usiadł na ławce i ukrył twarz w dłoniach. Usłyszał jak drzwi ponownie się otwierają. Już miał powiedzieć Sky'owi, aby wracał na trening, ale osoba odezwała się.
-Zawsze musisz zgrywać twardego żołnierza bez uczuć? - Silva podniósł głowę. Farah usiadła na ławce koło niego. Saul westchnął ciężko.
-A co innego mam zrobić? - Spytał, łagodniejąc odrobinę gdy zobaczył łzy na twarzy przyjaciółki.
-Chodź tu- Przytulił ją mocno. Dowling schowała twarz w jego bluzie i rozpłakała się.
-Wszystko się psuje - Wymamrotała, zapłakana.
-Wiem - Odpowiedział, głaszcząc ją po włosach.
-Ale jeszcze wszystko się naprawi - Dodał.

Musieli trzymać się tej nadziei.
Bo w tej chwili nie pozostało im nic innego..

Hejka miśki!
Dziś trochę krótszy rozdział, skupiający się bardziej na tej bezradności, która ukazała nam się w odcinku trzecim.
Mam nadzieję że rozdział Wam się spodoba, dajcie znać co myślicie <3
Ściskam Was cieplutko,
~M

Fate:The Winx Saga-Wróżka wszystkich żywiołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz