Plan-Rozdział XIII

710 40 8
                                    

-Przypominam plan- Max założył ochraniacze na ręce - Idziemy na imprezę, ale to tylko pozory. Węszymy, szukamy wskazówek, ty gadasz ze Sky'em a ja z Rivenem. Dowiadujemy się gdzie jest armia, z pomocą twojego pierścienia teleportujemy się tam.
-Pamiętam Max, nie jestem dzieckiem - Tatiana przewróciła oczami. Przeczesała włosy szczotką ostatni raz. Była praktycznie gotowa. Makijaż był zrobiony. Włosy uczesane w długiego warkocza. Jako że raczej nie zamierzała gonić Spalonego w szpilkach i sukience miała na sobie czarne jeansy, czarny top i zarzuconą na niego czarną, skórzaną kurteczkę. Na szyi wisiał naszyjnik z symbolem słońca, na stopach miała (czarne!) glany.
-Rusz tyłek, nie zamierzam na Ciebie czekać - Burknęła widząc że Max jeszcze planuje się uczesać i zmienić strój.
-To nie czekaj, wykonaj plan beze mnie - Powiedział ironicznie.
-Okej- Tatiana uśmiechnęła się i wyszła.
-Nie! Zaczekaj, Jones! - Usłyszała jego krzyk zza drzwi. Zaśmiała się cicho.

-Marco, mów co się dzieje. Nadal tropisz Spalonego? - Silva i Dowling stali nad mapą, koło nich leżał telefon z włączonym głośnikiem.
-Gdzie teraz jesteś? - Zapytała Dowling.
-W Clattville. Godzinę temu znowu zaatakował - Odpowiedział Marco. Silva poszukał miejsca na mapie- Jesteśmy tuż za nim.
-Wykorzystajcie rzekę Vanya, Spaleni słabo się orientują przy zbiornikach wodnych - Zaproponował dyrektor.
-Wiemy - Usłyszeli odpowiedź Marco - Do rana go złapiemy.
-Nie mamy tyle czasu - Szepnęła dyrektorka. W słuchawce zapadła krótka chwila ciszy.
-Zadzwonię jak się uda - Powiedział czarodziej.
-Marco, daj nam zna- Marco przerwał połączenie.
Farah chciała znowu wybrać numer, powstrzymała ją ręka Silvy.
-Nie powinni rozmawiać - Przypomniał przyjaciółce.
-My powinniśmy tam być - Odpowiedziała Dowling odchodząc od stołu.
-Nie wiem czy byłbym przydatny - Powiedział ironicznie Saul- Ale rozumiem twoją frustrację- Spróbował usiąść, Farah mu pomogła. Ben podszedł do przyjaciół.
-Marco i Noura to naprawdę najlepsi absolwenci Alfei- Powiedział Harvey.
-Tak, ale nigdy nie spotkali Spalonego, nie wiedzą z czym walczą, a my tak- Przypomniała Dowling.
-A my postanowiliśmy zostać i uczyć kolejne pokolenie- Ben nalał alkoholu do kieliszków które postawił przed sobą i dyrektorami.
-Przekazaliśmy im wszystko co mogliśmy - Dodał Saul- Pora im zaufać.
-Ufam im- Dyrektorka opadła sfrustrowana na krzesło - Ale nie mogę tak bezczynnie siedzieć i czekać.
-Czuje się jak niania na świeczniku- Dodała ponuro. Silva zaśmiał się cicho.
-Nie śmiej się Saul.
-Tak a propos... - Benowi coś się przypomniało - To nie dziś jest ta... Rozpustna impreza specjalistów? - Spytał. Dyrektorzy pokiwali głowami.
-Wydaje im się że nie wiemy - Powiedział Saul.
-Nie wiedzą że ty ją wymyśliłeś - Uśmiechnęła się Farah.
(Kocham tą scenę całym serduszkiem 😂 ~M)

-Hej Sky! - Tatiana znalazła przyjaciela i uściskała go- Jak się czujesz?
-W porządku - Sky uśmiechnął się blado - Silva napisał mi, że batalion już jest blisko Spalonego- Dodał.
-A gdzie? - Zapytała z zainteresowaniem Tatiana.
- W Clattville- Odpowiedział Sky. Nagle oczy mu się rozszerzyły - Emm.. Wypatrzyłem kogoś właśnie. Pogadamy potem? - Ścisnął przyjacielsko ramię wróżki i odszedł.
Tat uśmiechnęła się delikatnie.

Clattville, tak?

Wyjęła telefon i wystukała sms-a do Maxa:"Pod wejsciem do wschodniego skrzydla. Wiem gdzie jest batalion. Tat"
Schowała telefon do kieszeni i szybkim krokiem ruszyła w kierunku wyjścia z sali.

Czas rozwiązać sprawę Spalonego raz na zawsze.

Jak myślicie, czy plan Tatiany i Maxa się powiedzie?
Tak w ogóle, chciałam Wam podziękować za prawie 1900 wyświetleń i prawie 150 głosów na tą książkę
Jestem naprawdę wdzięczna za każdą gwiazdkę i każdy komentarz ❤️
Dziękuję, dziękuję, dziękuję! ❤️
~M

Fate:The Winx Saga-Wróżka wszystkich żywiołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz